Reklama

Jacek Frątczak: Każdy zapracował na ten wynik, ale był też cichy bohater

Filip Sobczak
02/07/2018 10:39

Jacek Frątczak był po niedzielnym meczu z Falubazem Zielona Góra w wyjątkowo dobrym humorze. Jego Get Well pokonał za trzy punkty Falubaz Zielona Góra.

Frątczak, który w ostatnich tygodniach wyraźnie przygasł, tuż po spotkaniu nie ukrywał, że na jego zespole ciąży i ciążyła wielka presja. Nie inaczej było przed niedzielnym spotkaniem. Get Well zajmował przedostatnie miejsce w tabeli i ewentualny brak punktów mógł bardzo skomplikować sytuację klubu z ulicy Pera Jonssona. Na szczęście dla Frątczaka jego ekipa już od pierwszego biegu była zdecydowanie lepsza niż Falubaz Zielona Góra. 

- Było to ciężkie zadanie, bo musimy jechać pod sporą presją. Zdajemy sobie sprawę z tego, jakie były oczekiwania wobec naszego zespołu. Teraz zawodnicy wracają do wysokiej formy. My nie powiedzieliśmy jeszcze ostatniego słowa! Przede wszystkim ten wynik pokazuje, że patrzymy w górę tabeli. Walczymy mocno o każdy punkt - tłumaczył po meczu Frątczak.

Czytaj także: Get Well nie powiedział jeszcze ostatniego słowa! Torunianie zdobyli ważne punkty na Motoarenie

Menadżer Get Well przed meczem martwił się również stanem toruńskiej nawierzchni. W niedzielny poranek w Toruniu padało, a potem było pochmurno. Na szczęście Frątczak i jego zawodnicy dobrze odczytali tor, który po raz kolejny w tym sezonie był ich sprzymierzeńcem.

- Mimo tego, że mamy dach, to ten mecz miał status meczu zagrożonego. Przed meczem trochę padał deszcz, miał też padać w nocy, więc nie bardzo wiedziałem, jak wycelować z wodą. Ostatecznie tor był znakomity do ścigania. Jeżeli już w pierwszym biegu jest mijanka po szerokiej, to o czymś to świadczy - cieszył się Frątczak.

Godzinę przed pierwszym wyścigiem menadżer Get Well poinformował Pawła Przedpełskiego, że po raz kolejny będzie zastępowany przez Jacka Holdera. Jednak tym razem Australijczyk pojechał bardzo słabo (dwa punkty w trzech występach). Dlatego Frątczak zaryzykował i w 11 biegu wypuścił na tor kapitana Get Well. Okazało się, że był to strzał w dziesiątkę, bo para Przedpełski-Holder wygrała podwójnie z Zengotą i Jensenem.

- Każdy z moich zawodników zapracował na ten sukces, a cichym bohaterem jest Paweł Przedpełski. Jack dzisiaj miał kłopoty sprzętowe w trzecim występie. Jego silnik trafi do serwisu. Chciałem przy okazji podziękować Panu Ryszardowi Kowalskiemu (żużlowy tuner przyp. red.), który wspiera nas bardzo mocno - mówił menadżer Get Well.

Teraz czeka nas długa przerwa w rozgrywkach PGE Ekstraligi. 11 runda odbędzie się dopiero 29 lipca. Get Well Toruń zmierzy się na wyjeździe z GKM-em Grudziądz.

(Filip Sobczak)

 

Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku

Aplikacja ototorun.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo otoTorun.pl




Reklama
Wróć do