
To był bardzo pechowy początek sezonu dla Jasona Doyle’a. Australijczyk w pierwszym oficjalnym biegu w barwach Get Well Toruń bardzo groźnie upadł i trafił do szpitala.
W miniony weekend obyła się pierwsza kolejka ligowe PGE Ekstraligi. W jednym ze spotkań Stal Gorzów zmierzyła się z Get Well Toruń. Niestety już w pierwszym biegu doszło do bardzo groźnego wypadku, po którym Jason Doyle musiał zostać przetransportowany do szpitala w Gorzowie.
- Wyglądało to bardzo źle. Nawet nie chciałem podchodzić do Jasona. Już kiedyś widziałem podobny wypadek z udziałem żużlowca z Australii - mówił na antenie nSport + menadżer Get Well Toruń Jacek Frątczak.
Jednak skończyło się tylko na strachu. Pierwsze doniesienia mówiły o wstrząśnieniu mózgu, a potem słyszeliśmy o złamaniu kciuka. Ostatecznie lekarze zrobili skan ciała, który pokazał, że Australijczyk nie ma żadnych złamań.
- On ma niesamowitą zdolność regeneracji, to prawdziwy twardziel - mówi Frątczak dla portalu Sportowe Fakty.
Teraz Jason Doyle będzie odpoczywał przez kilka dni. W klubie są pewni, że Australijczyk będzie gotowy na najbliższy mecz ligowy z Betardem Spartą Wrocław na Motoarenie. Czasu na regenerację nie ma dużo, bo podopieczni Jacka Frątczaka zmierzą się z wicemistrzami Polski już w sobotę o 17:30.
- Dzięki za wszystkie życzenia. To było tylko lekkie poślizgnięcie. Mam dla Was dobre wieści - nie mam żadnych złamań. Jestem już w drodze do domu - napisał wczoraj późnym wieczorem na Twitterze Jason Doyle.
(Filip Sobczak)
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie