
Nasz wielki mistrz Tomasz Gollob w końcu przerwał milczenie po bardzo groźnym wypadku.
Przypomnijmy, że Tomasz Gollob zaliczył dramatyczny wypadek pod koniec kwietnia podczas treningowego okrążenia Motocrossowych mistrzostw strefy północnej w Chełmnie. Okazało się, że ma ma złamany krąg piersiowy, uszkodzony rdzeń i obustronne stłuczenie płuc. Natychmiast przeszedł trzygodzinną operację.
- Jestem przy Tomku. Mamy światełko w tunelu. Ten rdzeń nie jest przerwany, a uszkodzony - mówił w dniu wypadku na antenie nSport+ Tomasz Gaszyński, menadżer Tomasza Golloba. Na pewno czeka go teraz wielomiesięczna rehabilitacja. Teraz wszystko w rękach Boga.
Aktualnie były zawodnik Get Well Toruń jest rehabilitowany z pomocą egzoszkieletu. Ćwiczenia z urządzeniem rozpoczął w poniedziałek. Niestety, stan Golloba nie jest dobry. Żużlowiec przyznaje, że liczył, że wszystko pójdzie łatwiej.
- Niestety, uraz jest ogromny a mój stan zdrowia nie jest tak dobry, jakbym tego oczekiwał. Ale i tak jest lepiej niż w pierwszych dniach po wypadku. Z relacji lekarzy wiem, że stoczyli prawdziwą walkę o moje życie. Po przebudzeniu liczyłem, że wszystko pójdzie łatwiej - mówi Tomasz Gollob w wywiadzie dla Przeglądu Sportowego.
Gollob przyznaje również, że tuż po wypadku było fatalnie. Na początku walczył wraz z lekarzami o życie, teraz jest już lepiej, bo może normalnie oddychać i mówić. Jednak pojawiła się spastyczność...
- Niestety, proces dochodzenia do sprawności został zakłócony przez pojawianie się spastyczności. Po wypadku lekarze niemal codziennie pytali o objawy. Wtedy jednak nie wiedziałem jeszcze, o co im chodzi. Dopiero po około dwóch miesiącach od wypadku ruchy spastyczne zaczęły postępować. Dopiero wtedy zrozumiałem obawy lekarzy. Już wiem, że nie ma w życiu nic trudniejszego niż spastyczność. Ona nie daje mi spokoju ani przez moment. Atakuje niespodziewanie i sprawia, że nie jestem sobą - tłumaczy Gollob.
Mistrz Świata codziennie od siódmej rano przechodzi żmudną rehabilitację. Tylko w niedzielę ma dzień przerwy. Może wtedy śledzić polskie rozgrywki żużlowe. Gollob nie poddaje się i liczy, że uda mu się wyjść z kryzysu. Dlatego na razie nie myśli o przyszłości skupia się na rehabilitacji.
- Pomysłów wcześniej miałem sporo, ale wszystko stało się nieaktualne w momencie wypadku. Teraz skupiam się jedynie na tym, by wrócić do sprawności. O kolejnych celach pomyślę później. Gdy wyzdrowieję, na pewno szybko zatęsknię za żużlem i będę chciał być jak najbliżej tej dyscypliny. Tam jest moje miejsce - mówi Gollob.
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!