
- Próbowałem uchwycić intrygującą kryminalną historię z niebanalnym bohaterem. W jego losach wielu z nas może znaleźć jakieś przesłanie dla siebie – mówi Marcel Woźniak, autor trylogii kryminalnej z Toruniem w tle: „Powtórka”, „Mgnienie” oraz „Otchłań”.
Oto Toruń: Każda zagadka ma swoje rozwiązanie?
Marcel Woźniak: W książce? Tak. W realnym życiu jest to mniej prawdopodobne. Można nie usłyszeć kluczowego telefonu, nie zdążyć gdzieś dotrzeć, nie połączyć sprawnie faktów. Fabuła jednak rządzi się swoimi prawami.
W trylogii zabierasz czytelników do Torunia. Do „miasta stojącego nad wodą gładką jak pamięć lustra”.
Jest to odniesienie do wiersza Zbigniewa Herberta, poświęconego toruńskiej panoramie Starówki i jej odbiciu w Wiśle. Był to dla mnie punkt wyjścia dla historii o detektywie Leonie Brodzkim i mrocznej przeszłości miasta.
W jaką historię wciągasz czytelnika?
Pierwsza część trylogii „Powtórka”, to brawurowa historia kryminalna o serii zabójstw, do których dochodzi w Toruniu. Czytelnik poznaje świat Leona Brodzkiego oraz miasto, które jest mapą zbrodni - podróżujemy przez Bydgoskie, Chełmińskie czy Dębówkę. Podkomisarz, stoi przed rozwiązaniem bardzo trudnej zagadki. Za nią zaś znajduje się kolejna – w „Mgnieniu” nasz bohater zagłębia się w mroczne zakątki rodzinnej przeszłości. By sprostać zagadce, sam musi przejść przemianę. Jest to książka łącząca cechy thrillera z detektywistyczną powieścią psychologiczną. Trzecia część „Otchłań”, to nie tylko osobna książka, ale także taka „dogrywka w meczu”. Odpowiada na pytanie, po co były dwie poprzednie połowy. Znajdziemy w niej, policyjną historię pełną niespodziewanych zwrotów akcji.
A do kogo należy numer 511 867 571, który podajesz w książce?
Do zabójcy.
I jak zadzwonię, to odbierze?
Spróbuj.
Dlatego postanowiłeś napisać kryminał z Toruniem w tle?
Przede wszystkim było to moim marzeniem. Gatunek ten zawsze był nie tylko dla mnie - pisarza, ale także dla czytelnika, wielkim wyzwaniem. W Toruniu mieszkam 15 lat. Wiele lat pracowałem jako dziennikarz i bardzo dobrze poznałem miasto. Historia z Leonem Brodzkim zrodziła się na potrzeby warsztatów filmowych i konieczności przygotowania pomysłu na serial telewizyjny. Odkopałem w szufladzie napisany przed 10 laty pierwszy kryminał „kosmos albo mgnienie”, w którym główną postacią był legendarny taksówkarz Henryk, jeżdżący dużym fiatem. Fabuła osadzona została w fikcyjnym miejscu, podobnym do Torunia. Opowieść trafiła jednak do „szuflady wstydu”, którą ma każdy twórca.
Mimo to wiele z tego szkicu przeniosłeś do trylogii.
Przeniosłem tę historię w nieco zmienionej formie. Spodobał mi się bardzo ciekawy motyw wody – rzeki, która była zegarem odmierzającym w mieście czas. Zdałem sobie sprawę, że tak jest też w Toruniu.
„Otchłań”, trzecia część cyklu, to pożegnanie z Leonem Brodzkim?
Odpowiedź na to pytanie jest na końcu książki, nie mogę więc jej zdradzić! Każda historia może mieć swoją kontynuację. Jednym z zabiegów może być przeniesienie się do czasów przed „Powtórką”. Leon Brodzki jest moim pierwszym bohaterem literackim, darzę więc go wielką sympatią. Ciężko się z taką postacią rozstawać. Myślę, że jak przyjdzie odpowiedni czas, to podkomisarz wróci.
Rozmawiał Tomasz Kaczyński.
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie