Czy literatura może zmienić świat, a przynajmniej poruszyć człowieka na tyle, by zaczął patrzeć inaczej na siebie i rzeczywistość? Milena Cybulska w debiutanckiej powieści „Idzie Nowe” udowadnia, że słowa nadal mają moc budzenia, łączenia i uzdrawiania. Autorka spotka się z czytelnikami już 14 grudnia w hotelu Filmar.
Milena Cybulska jest toruńską przedsiębiorczynią, współautorką dwóch patentów naukowych i społeczniczką. Specjalizuje się w formach literackich, które istnieją na styku kilku gatunków, łącząc ze sobą poezję, wykład filozoficzny i manifest. Jej debiutancka powieść „Idzie Nowe" to „połączenie fragmentarycznej struktury, języka ciszy i manifestu wewnętrznego buntu”, jak informuje wydawca. Wśród tematów, które powracają w książce, można znaleźć m.in. problematykę zdrowia psychicznego, pamięci międzypokoleniowej i samotności wśród gwałtownie rozwijającej się technologii. Wierzy, że literatura „może być przestrzenią uzdrowienia, niezgody i czułości”.
Powieść właśnie ukazała się na rynku wydawniczym nakładem oficyny Limitless Mind Publishing. Po co Cybulska napisała debiutancką książkę? - Nie napisałam tej książki po to, by zająć półkę - zaznacza pisarka. - Napisałam ją, by coś się poruszyło. Żeby ktoś gdzieś przestał ślepo wierzyć w to, co mówi ekran, instytucja, tłum… Żeby w świecie pełnym bodźców człowiek wrócił do siebie. Chcę, żeby książki znowu były miejscem rozmowy. Żeby ludzie odważyli się podążać za własnym umysłem. Chcę, żeby ci, którzy czują się samotni, poczytali i pomyśleli: „Nie jestem jedyny. Ktoś inny też to czuje”.

Jak podkreśla, „pisanie to forma istnienia”. - Sposób na ocalenie tego, co ulotne: emocji, myśli, wewnętrznych przełomów, których nie da się wypowiedzieć wprost. Literatura jest dla mnie czymś więcej niż lustro; nie tylko odbija świat, ale go prześwietla, wyostrza, przekształca. Nie chcę opisywać rzeczywistości; chcę ją przemieniać - opowiada toruńska pisarka.
„Idzie Nowe” to jej twórczy i społeczny manifest. - To wezwanie do życia bardziej świadomego, prawdziwego, wolnego - mówi. - Piszę, bo wierzę, że słowa mogą leczyć i budować mosty. Nie uczę, nie pouczam. Po prostu dzielę się tym, co widzę i czuję. Nie jestem tylko autorką. Jestem głosem, który chce przypomnieć innym o ich własnym głosie i ich własnej mocy. Jeśli porzucimy warstwy schematów, jakie zostały nam nałożone od chwili narodzin, sami dojdziemy do wniosków i uzyskamy wszystkie odpowiedzi.
W „Idzie Nowe” dystopijną opowieść o samotności przerywają poruszające relacje bohaterów. - Nie interesuje mnie czysta fabuła. Interesuje mnie wewnętrzna podróż człowieka w czasach przesilenia - wtedy, gdy pękają dotychczasowe struktury, a Nowe dopiero się rodzi - opowiada autorka. - Piszę dla tych, którzy czują, że stare schematy przestały działać, ale jeszcze nie wiedzą, jaką przyjąć formę. Dla ludzi, którzy czują - czasem boleśnie - że coś się kończy, ale nie godzą się na obojętność w tym, co się zaczyna.
Jej zdaniem literatura „może być narzędziem przebudzenia”. - Może otwierać oczy i serca, wzmacniać wolność wewnętrzną, dawać poczucie wspólnoty tym, którzy czują się samotni w świecie masowej bezrefleksyjności. Nie moralizuję. Zadaję pytania. Proszę o zatrzymanie się. Piszę poetycko, bo poezja nie domaga się wyjaśnień - domaga się obecności. W moich tekstach jest wiele ciszy, niedopowiedzeń, snów, archetypów. Nie dlatego, że lubię tajemniczość, ale dlatego, że duchowość nie mieszka w hałasie - wyjaśnia Cybulska.
Torunianka spotka się ze swoimi czytelnikami w niedzielę 14 grudnia o godz. 17 w hotelu Filmar przy ul. Grudziądzkiej 39-43 w Toruniu. Wstęp wolny.
Autor: Grzegorz Giedrys
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Obserwuj nas na Facebooku oraz Instagramie.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie