Reklama

Artur Frączak: Mówią o mnie James Bond w sferze nieruchomości

03/03/2019 09:50

- Cały czas borykam się z różnymi rzeczami. Robię dużo projektów z rozmaitych dziedzin, ale kocham nieruchomości. W zeszłym roku wydano na mój temat felieton „James Bond w sferze nieruchomości” - mówi w wywiadzie dla "Oto Toruń" Artur Frączak z Willa Developer.

Oto Toruń: Czy nadal jesteś wielbicielem Donalda Trumpa? Pamiętam, że kiedyś ceniłeś tego człowieka, a czy teraz, gdy jest on prezydentem USA, nadal Cię fascynuje?

Artur Frączak: Patrząc przez pryzmat jego biznesowej kariery, uważam, że jest człowiekiem, z którym niegdyś można było się dogadać. Obecnie niektóre z jego decyzji dotyczące działania Stanów Zjednoczonych są dla mnie dość kontrowersyjne. Choć sam człowiek jest bardzo barwną postacią i nie jest nijaki – jak to powiedział Putin. 

Kiedyś wspominałeś, że mógłby być wzorem. Czy w tej działalności biznesowej nadal jest dla Ciebie autorytetem, czy masz już jakiś nowy wzór? 

Uważam, że każdy człowiek prowadzący biznes, podczas swojej praktyki, powinien ponieść trochę porażek. Trumpowi wypominają wiele porażek, które poniósł. Te uwagi dotyczą różnych inwestycji.

Atlantic City?

Tak jest. Ale też innych. Chociaż to jedyny znany mi biznesmen, który spadł na sam dół, jeśli chodzi o kwestie finansowe, i podniósł się aż do miliardowych sum. Więc jeśli ktoś ma możliwość odbicia się od dna i siłę do tego, to uważam go za dobrego biznesmena. 

Czy ARThaus płaci jeszcze za informacje o nieruchomościach? 

Różnie z tym bywa. Przez lata firma wyrobiła sobie pewną markę i ludzie chętnie przychodzą, dzielą się informacjami odnośnie nieruchomości i sprzedaży. ARThaus to ugruntowana marka.

To była jedna z najbardziej znanych kontrowersyjnych kampanii reklamowych. Po raz pierwszy ktoś w naszym mieście otwarcie zaproponował płacenie za informację. 

Ułożyliśmy to w taki sposób, by potem nie mieć problemu z urzędami skarbowymi. Dzięki temu pomysłowi nasze wypowiedzi pojawiały się w TVN-ie. TVN kręcił akurat jeden z materiałów o ojcu Rydzyku. I akurat my udzielaliśmy wywiadu.

ARThaus to jedno. Jednak dałeś się poznać również jako deweloper, jako człowiek, który budował mieszkania na Osiedlu Piernikowym. Czy wszystkie są już sprzedane?

Tak, projekt jest już zamknięty. Zajęło nam sześć lat, by tę inwestycje przeprowadzić. Teraz jesteśmy w bardzo kontrowersyjnym temacie, zwanym Tormięs. 

To tereny, które od zawsze były problemem, ruiną, nieciekawą wizytówką Torunia, gdy wjeżdżało się do miasta od strony Warszawy. Teraz powstanie tam duże osiedle. Długo walczyliście o to miejsce? Pamiętasz początki starań o ten teren?

Tak naprawdę my nie walczyliśmy o ten grunt. Szukając informacji na temat tego miejsca, zobaczyłem, że pierwszy przetarg się odbył, więc złożyliśmy ofertę. Sam zakup przeszedł bardzo płynnie, praktycznie nie musieliśmy o niego zabiegać. Nie mieliśmy zbyt dużej konkurencji. Być może media nie eksponowały tego tematu.

A może dlatego, że tak trudno tam budować?

Sądzę, że historia związana z tym gruntem i to, jak władze miasta i ludzie, którzy tam mieszkają, byli zmęczeni tym terenem, też przyczyniło się do tego, że nie mieliśmy dużego problemu z pokazaniem naszego pomysłu na ten grunt. Władze miasta były przychylne. My chcieliśmy to zrobić, byliśmy zdeterminowani. Przedstawiliśmy ciekawy projekt, który został zaakceptowany przez władze miasta. Myślę, że zmieniliśmy znaczną część Torunia – począwszy od apartamentów na Piernikowym Osiedlu. Wydaje mi się, że dzięki nam inne firmy deweloperskie zaangażowały się w działania na pozostałym terenie miasta. Ale to, co jest najbardziej widoczne, to zburzenie dawnego zakładu TZMO, zmiana siedziby i postawienie bardzo ładnego, flagowego budynku.

Jak będzie wyglądało to osiedle? Co w nim będzie takiego szczególnego, przyciągającego dla ludzi, którzy myślą o zakupie nowego mieszkania w Toruniu? 

Myślę, że cała infrastruktura. Mamy prawie pięć hektarów ziemi, mamy zaprojektowany plac pod dyskont, lokale użytkowe z możliwością podjechania pod nie. Projekt jest bardzo funkcjonalny. Są wjazdy z ul. Lubickiej i ul. Targowej. Blisko znajdują się przystanki autobusowe i tramwajowe, więc bardzo łatwo jest dojechać do centrum – i bardzo szybko. Myślę, że gdyby nie perypetie tego gruntu, on już dawno nie byłby w zasięgu kogokolwiek.

Jak wysokie będą budynki?

Mamy siedmiopiętrowe bloki i jeden dziewięciopiętrowy od ul. Lubickiej. Myślę, że już dawno nie zbudowano w Toruniu tak wysokiego wieżowca.

Czyżby wieżowiec z widokiem na starówkę?

Z wyższych pięter widać Wisłę. Bardzo atrakcyjna sprawa. Na dole oczywiście znajdują się lokale użytkowe. 

Na jakim etapie budowy jesteście?

Drugi poziom. Pierwszy etap realizowany jest od ul. Targowej. Widać go, można podjechać, zobaczyć.

Gdy już zakończycie realizację tego projektu, w co będziesz celował? 

Nie wiem, co jeszcze przed nami, jeśli chodzi o kwestię wstrzymania gospodarczego, czyli takiego końca boomu budowlanego. Budowa tysiąca mieszkań zajmie osiem lat. Realizujemy też kilka inwestycji w Warszawie. Nie działamy więc tylko w Toruniu, lecz także w innych miejscach w Polsce, głównie w stolicy. 

Jak to wszystko łączysz? Kto pilnuje ARThausu w tym czasie?

Mamy ugruntowany team. Są osoby, które zarządzają ARThausem. Poukładaliśmy to przez lata.

Masz jakieś marzenia związane z nieruchomościami w Toruniu?

Restauracja na lewobrzeżu z widokiem na panoramę Torunia. I chyba to nie tylko moje marzenie. 

Lewobrzeże to przyszłość?

Tak, zainwestowaliśmy w tamten teren. Widzimy, co się dzieje, na ul. Łódzkiej, na ul. Andersa, mnóstwo firm tam inwestuje. 

Myślałeś o jakimś osiedlu mieszkaniowym na lewobrzeżu?

My projektujemy w dużych areałach. Nie zajmujemy się budową jednego, dwóch bloków. Budujemy całe osiedla, w tym się specjalizujemy. 

Kiedy zaczynałeś w 2001 roku, to wiedziałeś, że znajdziesz się w takim miejscu? Czy to jest dobre miejsce? 

Cały czas borykam się z różnymi rzeczami. Robię dużo projektów z rozmaitych dziedzin, ale kocham nieruchomości. W zeszłym roku wydano na mój temat felieton „James Bond w sferze nieruchomości”.

Bawisz się jeszcze w MMA?

Na treningach jestem cztery razy w tygodniu. Głównie walczyłem w K1, czyli kickboxingu. Reprezentowałem Toruń w różnych mistrzostwach. Ale teraz ćwiczę dla siebie. Mam wiele innych zajęć, ale minimum cztery razy w tygodniu trenuję. Teraz bardziej skupiam się na crossficie niż treningu walczącym, chociaż worek nadal jest obecny. 

Czyli wciąż lubisz walczyć?

Bardzo lubię.

W restauracji hotelu "Filmar" rozmawiał Tomasz Kaczyński.

Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku

Aplikacja ototorun.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Dr.NO - niezalogowany 2019-03-04 21:44:06

    Już po Ciebie idę James

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Dr.NO - niezalogowany 2019-03-04 21:47:15

    Takich ludzi potrzebuje to miasto super prawdziwy wizjoner tak trzymaj

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo otoTorun.pl




Reklama
Wróć do