Reklama

Za nami 3 miesiące działalności Muzeum Sportu Żużlowego. Rozmawiamy z twórcą Maciejem Gralakiem

Tomasz Kaczyński
30/09/2017 09:38

W siłowni Champion spotkaliśmy się z twórcą Muzeum Sportu Żużlowego w Toruniu, czyli Maciejem Gralakiem. Nie rozmawialiśmy tylko o jego dziele, bo Maciej Gralak to przede wszystkim wielki kibic i sponsor Get Well Toruń. Dlatego trochę przeanalizowaliśmy tegoroczny sezon w wykonaniu toruńskiego klubu.

Oto Toruń: Jesteś jedną z osób z tak zwanego środowiska. Jesteś sponsorem Get Well. Co Twoim zdaniem zawiodło w tym sezonie?

Maciej Gralak: Myślę, że to zbieg wielu okoliczności. Kontuzje Pawła Przedpełskiego, kontuzja Grega, juniorzy nie spełnili pokładanych w nich nadziei. Wszyscy żużlowcy nie byli w optymalnej formie. Mam tu oczywiście na myśli Chrisa Holdera, który ciągle szukał. Zawsze łatwo jest oceniać. Żużlowcy są takimi samymi ludźmi jak my.   Chodzę na żużel od 1983 roku i słyszę, że żużlowcy coraz mniej się tłumaczą. Narzekanie żużlowca z 10 letnim stażem na to, że nie może dostroić sprzętu, to słabe i zawodnicy zdają sobie z tego sprawę. Myślę, że nasz klub zapewnił w 100% organizacje. Po prostu tak to się poskładało. Zwróćmy uwagę na mecze, które przegrywaliśmy u siebie w ostatnim biegu. Jeżeli nie mamy takiej mocy w zespole, żeby wygrywać mecze przed wyścigami nominowanymi, to potem liczymy na szczęście. Niestety, tego też zabrakło.

A co z podmianką Jacka Gajewskiego na Jacka Frątczaka. Jak to Ci się podobało?

Myślę, że w każdej zmianie należy szukać pozytywnej rzeczy. Jednak zwróćmy uwagę, że wielu kibiców w zeszłym sezonie wychwalało Jacka Gajewskiego, a w tym wieszało na nim psy. Błędów, jako menadżer, nie popełnił. Trudno też  Gajewskiemu odmawiać fachowości. Drużyna nie spełniła oczekiwań ale czy jest w tym wina Gajewskiego? Jeżeli będziemy szli tą drogą, to wywnioskujemy, że Robert Kościecha jest słaby, klub jest słaby i tak dalej.

Jednak pytamy też, czy ta zmiana była konieczna? Czym się różni Jacek Frątczak od Jacka Gajewskiego?

Nie znamy kulisów i ciężko o tym mówić, kiedy nie znamy szczegółów. Natomiast dwóch Jacków to zupełnie inne osoby. Jacek Gajewski jest introwertyczny, jednak miał kilka wybuchów jak każdy introwertyk. Jacek Frątczak to taki chodzący wulkan energii i emocji. Tym się różnią. Uważam, że niekoniecznie musiało dojść do tych zmian, ale w mojej opinii szukano bodźca dla zawodników. Jednak w pierwszym meczu pod przewodnictwem Frątczaka przegraliśmy. Największą pomocą był w tym meczu  Jack Holder. No i Jeżeli ta zmiana wyszła na dobre, to pewnie była konieczna. 

Gajewski pewnie by zdobył jeden punkt z Rybnikiem i trzy z Grudziądzem. Jednak patrzmy na Frątczaka szerzej. To menadżer, który pewnie wprowadzi wiele zmian w przyszłym sezonie. 

Zgadzam się. Trzeba też zwrócić uwagę, że kibice chcą identyfikować się z zespołem i radykalne zmiany nie są wskazane. Chris Holder zrobił wiele dla naszego klubu i jeszcze wiele zrobi. Chłopak miał i pewnie ma problemy osobiste. Nie możemy sobie pozwolić także na odejście człowieka, który bardzo mocno się identyfikuje z klubem, czyli Adriana Miedzińskiego. Nie możemy traktować tego zespołu jak wojsko. Jedni się nie sprawdzili, to przyjdą następni.

Trzeba pamiętać, że gdybyśmy wygrali spotkania, które przegraliśmy 44:46, to pewnie bylibyśmy w Play-Off. 

Nawet rozmawialiśmy z Pawłem Przedpełskim, że aktualny skład może w przyszłym sezonie bić się o Mistrzostwo Polski.

Oczywiście, że tak! Może zasileni jakimś juniorem. 

Problemem, pewnie nie tylko toruńskiego żużla, są rzadkie treningi i spotkania. Nawet najprostsze wymienienie doświadczeń. Jednak to się nie zmieni…

Zgodzę się. Dzisiaj jeździ dwóch zawodników w Get Well, a na drugi dzień w lidze szwedzkiej jadą przeciwko sobie. Nie da się tego obejść. Co do treningów, to rozmawiałem z Piotrem Baronem i opowiadał mi, że kiedyś zaczynał trenować o 9:00 i kończył o 20:00. Jazda, jazda, jazda, a potem mógł jeździć po torze z zamkniętymi oczami. 

Kiedyś dawno temu tak było…

Myślę, że ciężko zebrać drużynę seniorów w jednym miejscu. Natomiast juniorzy powinni cały czas się spotykać. Ciężko mi powiedzieć, czy tych treningów jest odpowiednia ilość. Oczywiście najlepszą nauką jest jazda w zawodach.

Ok. To temat rzeka, dlatego porozmawiajmy o Twoich motocyklach. Posiadasz niezwykłą kolekcję motocyklów. Otworzyłeś muzeum w Plazie. Do niedawna miałeś 40 motocykli. Ile jest w tej chwili?

46. To ogromna kolekcja.

Po raz pierwszy widziałem Twoją kolekcję w Gorzowie Wielkopolskim. Zagraniczni zawodnicy, jak widzieli te motocykle to mówili: wow! Czemu otworzyłeś ją dopiero po tylu latach?

Złożyło się na to kilka rzeczy. Było potrzebne miejsce i znalazło się w Plazie. Bardzo długo prowadziłem rozmowy z właścicielami tego Centrum Handlowego. To był idealny punkt, żeby była magia miejsca (CH Plaza znajduje się w miejscu byłego stadionu żużlowego) i gromadzi się tam dużo ludzi.

Myślisz, że to miejsce dalej ma tę magię?

(Maciej długo myśli) Tak. Myślę, że wielu ludzi pamięta o stadionie przy Broniewskiego. Muzeum mieści się 12 metrów od taśmy startowej! 

Ok. Muzeum spełniło Twoje oczekiwania?

Można powiedzieć, że wyobrażałem sobie to miejsce inaczej. Bardziej ubogo niż w tej chwili. Odwiedziłem sobie kilka muzeów nieżużlowych. Mamy w Polsce kilka fajnie zorganizowanych muzeów. Po odwiedzinach doszedłem do wniosku, że muzea to nie tylko eksponaty, ale również multimedia. I tak po części u nas jest - mamy tablety, specjalne gogle, bus żużlowca, gdzie można poczuć się jak zawodnik. Chciałbym, żeby toruńskie muzeum było otwarte do czerwca. Potem chcemy odwiedzić kilka innych miast, a potem stworzyć w Toruniu Narodowe Centrum Sportu Żużlowego. Już puszczaliśmy jakieś „oczka” do władz miasta i władz PZMot-u, bo kto jak nie Toruń? Mamy inne miasta z tradycjami, natomiast zobaczymy, jak to się ułoży.

Twoje motocykle spowodowały, że wielu ludzi zainteresowało się tym sportem. Ludzie nie widzą ich z bliska, dlatego idea takiego Narodowego Centrum Sportu Żużlowego jest bardzo trafna. Jednak, czy miasto i PZMot pomogą?

Na pewno nie dam rady sam tego zrobić. Uważam, że to będzie wspaniała instytucja pamięci. Doskonałym miejscem byłaby Motoarena, ale nie ma tam wielkiej przestrzeni. Był pomysł, żeby zrobić takie coś w Polskim Komitecie Olimpijskim, ale kto by przychodził, żeby odwiedzić to miejsce…w Warszawie? 

To musi być w ośrodku żużlowym.

Tak. Toruń ma wspaniałe tradycje, a władze miasta pokazują, że kochają żużel. Speedway to też wizytówka Torunia.  Dlatego myślę, że nie ma lepszego miejsca dla Narodowego Centrum Sportu Żużlowego. 

Mam taki plan i myślę, że będziemy mogli go powoli realizować!

W siłowni Champion rozmawiali Filip Sobczak i Tomasz Kaczyński.

Aplikacja ototorun.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo otoTorun.pl




Reklama
Wróć do