
Wraca temat zmiany nazwy toruńskiego klubu żużlowego. Dziś zespół Jacka Frątczaka startuje w lidze jako "Get Well Toruń", ale fani chcieliby kibicować "Apatorowi Toruń".
Ten pomysł wraca do Torunia niczym bumerang. Ostatni raz toruński klub występował w rozgrywkach ligowych pod nazwą "Apator Toruń" 13 lat temu, w 2005 roku. Mimo wszystko kibice w naszym mieście są przyzwyczajeni do wspierania "Apatora" i właśnie tę nazwę skandują podczas pojedynków ligowych. Nic więc dziwnego, że temat po raz kolejny powrocił na agendę.
Idea zmiany nazwy klubu była wielokrotnie podnoszona w mediach tradycyjnych i społecznościowych pod koniec zeszłego roku. Kibice apelowali do dziennikarzy, żeby pytali o "Apatora" władze klubu na oficjalnych konferencjach prasowych. - Ta decyzja zależy przede wszystkim od władz klubu i uwarunkowań prawnych. Zawsze powrót do korzeni jest mile widziany. Będziemy na ten temat rozmawiać. Na dziś nasza drużyna nazywa się Get Well Toruń - skomentował rok temu menadżer Jacek Frątczak.
Okazuje się, że wspominane przez menadżera "uwarunkowania prawne" nie są problemem. Prawo do znaku słowno-graficznego KS Apator Toruń posiada stowarzyszenie kibiców toruńskiego klubu, "Krzyżacy". Fani informują nas, że deklarują bezpłatne użyczenie nazwy dla toruńskiego klubu. - Zgodnie z publikacją Urzędu Patentowego Rzeczpospolitej Polskiej prawo do znaku słowno-graficznego KS Apator Toruń posiada Stowarzyszenie Sympatyków Sportu Żużlowego „Krzyżacy”. Według klasyfikacji nicejskiej klasa 41 upoważnia między innymi do stosowania znaku oraz nazwy również w działalności sportowej oraz rozrywkowej - wyjaśniają "Krzyżacy".
Co więc stoi na przeszkodzie? Kilkanaście miesięcy temu właściciel klubu Przemysław Termiński tłumaczył, że powrót do historycznej nazwy zależy od samej firmy "Apator". Senator RP twierdził, że właściciele przedsiębiorstwa nie są zainteresowani wspieraniem drużyny, a on sam nie wyobraża sobie, że klub wykupi tę nazwę.
W tym tygodniu na łamach "Przeglądu Sportowego" na temat nowej-starej nazwy wypowiedział się przewodniczący Rady Nadzorczej toruńskiego klubu, Adam Krużyński. On sam stwierdził, że na meczach zdarza mu się krzyknąć "Apator" i również jest przyzwyczajony do tej nazwy. Aczkolwiek dyskusja, chociaż jest podnoszona w klubie, jest bardzo skomplikowana.
- Powrót tej nazwy zablokuje całkowicie rozmowy z innymi zainteresowanymi wejściem w nazwę klubu. Jeżeli Apator to przedsiębiorstwo, to trudno znaleźć kogoś, kto zgodziłby się dzielić nazwę z inną firmą. Dla obu stron byłoby to trudne. Chodzi więc o problemy prawne, ale także czysto biznesowe i marketingowe - mówi na łamach "PS" Adam Krużyński.
Do sprawy będziemy wracać.
(Filip Sobczak)
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Wypadałoby zacząć od "czy"!