
- Gdy firma wygrywa przetarg i znika po kilku miesiącach, zostawia po sobie zwykle rozgrzebaną budowę, nieopłaconych pracowników i podwykonawców. Jest to zawsze wielki problem, ale zwykle nie prowadzi do tragedii. Jeżeli jednak taka sytuacja wydarzy się w schronisku dla zwierząt, to szkody będą nie do odwrócenia - pisze w felietonie dla "Oto Toruń" Sławomir Mentzen.
Półtora roku temu toruńskie ZOO przedstawiło zapytanie ofertowe w sprawie ochrony obiektu. Jedynym kryterium była najniższa cena. Zlecenie przypadło firmie z końca Polski, o której w Internecie było pełno opinii od niezadowolonych pracowników. Otóż firma nie płaciła im pensji i nie odprowadzała składek na ZUS. Przy takim cięciu kosztów nic dziwnego, że nasza firma ochroniarska była w stanie przebić konkurencję ceną.
Po kilku miesiącach firma ochroniarska zniknęła i proszę sobie wyobrazić, że nie zapłaciła swoim pracownikom. Cóż za zaskoczenie. Takie historie dzieją się cały czas. Firma z małym doświadczeniem proponuje bardzo niską cenę w przetargu, czym pokonuje konkurentów. Samorząd cieszy się, że zaoszczędzi i podpisuje umowę, nie zastanawiając się, jakim cudem zlecenie ma być wykonane w zaproponowanym budżecie. Jest to oczywiście korzystna dla samorządowców wersja wydarzeń, pomijająca ewentualne układy korupcyjne.
Dlatego toruńscy miłośnicy zwierząt podnieśli niedawno alarm. Miasto ogłosiło przetarg na prowadzenie miejskiego schroniska, bardzo obniżając swoje wymagania względem dotychczasowego standardu prowadzenia placówki. Wpłynęły dwie oferty. Jedna na 6,3 mln złotych od dotychczasowej firmy zajmującej się schroniskiem i druga na 2,36 mln zł od powstałej dwa lata temu fundacji. Obie ceny brutto. Proponująca śmiesznie niską cenę fundacja nie ma oczywiście żadnego doświadczenie w zajmowaniu się zwierzętami na taką skalę.
Skąd wiadomo, że oferta fundacji jest niepoważna? Umowa ma trwać 4 lata. Jednym z warunków przetargu jest zatrudnienie 20 osób na umowie o pracę. Od 2019 roku minimalne wynagrodzenie wynosi 2250 zł. Przy czym należy do tego doliczyć jeszcze składki po stronie pracodawcy. Całkowity koszt zatrudnienia jednej osoby wynosi więc 2710 zł. Pomnóżmy to przez 20 osób i 48 miesięcy a otrzymamy 2,6 mln zł. A to przy założeniu, że w następnych latach minimalne wynagrodzenie nie będzie rosnąć.
Oznacza to, że fundacja zamierza wydać na pracowników więcej niż otrzyma od miasta. A gdzie pieniądze na jedzenie dla zwierząt? Gdzie pieniądze na lekarstwa i weterynarzy? Toruńskie schronisko już teraz otrzymuje w przeliczeniu na każde zwierzę, ponad dwa razy mniej pieniędzy niż schroniska w Gdańsku, Poznaniu czy Włocławku. Wszyscy zainteresowani wiedzą, że jest już teraz niedoinwestowane. Jak ma działać przy znacznie mniejszych funduszach? Nie wiadomo.
Gdy firma wygrywa przetarg i znika po kilku miesiącach, zostawia po sobie zwykle rozgrzebaną budowę, nieopłaconych pracowników i podwykonawców. Jest to zawsze wielki problem, ale zwykle nie prowadzi do tragedii. Jeżeli jednak taka sytuacja wydarzy się w schronisku dla zwierząt, to szkody będą nie do odwrócenia. Nikt nie przywróci zdrowia i życia setkom porzuconych psów i kotów. Co więcej według nowych proponowanych przez miasto zasad, mieszkańcy Torunia nie będą mieli prawa do wchodzenia na teren schroniska. W rezultacie nikt nie będzie wiedział co dzieje się za bramami schroniska. A mogą się tam dziać rzeczy bardzo nieprzyjemne.
Jeżeli miasto nie odrzuci tej oferty z powodu rażąco niskiej ceny, toruńscy urzędnicy będą mieli na sumieniu los zwierząt ze schroniska. Jest jeszcze czas na powstrzymanie tego czarnego scenariusza. Jeżeli miasto mimo pełnej świadomości sytuacji i protestów toruńskich obrońców praw zwierząt wybierze zaniżoną ofertę, będziemy mieli pewność, że władze Torunia z premedytacją pozbawiły porzucone psy i koty jakiejkolwiek nadziei na lepszy los.
Sławomir Mentzen
Sławomir Mentzen to przede wszystkim były kandydat na prezydenta Torunia. Ponadto jest doktorem nauk ekonomicznych, przedsiębiorcą oraz wiceprezesem partii „Wolność” Janusza Korwin-Mikkego.
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
i takiego myślenia brakuje "politykom"... a właściwie ludziom którzy zawodowo zajmują się zajmowaniem stołków... może kiedyś w demokracji wygra w końcu zdrowy rozsądek zamiast populizmu i pieknych słów bez żadnego logicznego przemyślenia...
Z tego co pamiętam w umowie z operatorem schroniska jest wymóg,że kwota od miasta to tylko część dochodów i ma on pozyskiwać dochody z działalności własnej np.za przyjmowanie zwierząt z sąsiednich gmin (co dobrej pory robi).