Reklama

Jacek Gajewski znalazł przyczynę słabej postawy Get Well w sezonie 2017

22/12/2017 10:59

Jacek Gajewski nie jest menadżerem Get Well Toruń już od lipca. Doświadczony menadżer miał kilka miesięcy na przemyślenia. W końcu przemówił i znalazł przyczynę słabej jazdy jego drużyny na Motoarenie.

W minionych miesiącach Jacek Gajewski stał się kozłem ofiarnym i największym winowajcą niesatysfakcjonujących wyników Get Well w sezonie 2017. Toruńska drużyna przegrywała mecz za meczem, jednak najbardziej bolały porażki na własnym torze - 44:46 z Unią Leszno, 44:46 ze Stalą Gorzów, czy 41:49 z Betardem Wrocław. 

Gajewski i cała jego ekipa nie umiała sobie poradzić z toruńskim torem, a sytuacja Get Well w tabeli robiła się coraz bardziej dramatyczna. W końcu zarząd nie wytrzymał - zwolnił Gajewskiego, a w jego miejsce wprowadził Jacka Frątczaka. Zielonogórzanin nie "odczarował" Motoareny. Również przegrał u siebie z Włókniarzem Częstochowa (41:49), a potem po trudnych spotkaniach wygrał z niżej notowanymi rywalami (GKM Grudziądz 49:41 i Wybrzeże Gdańsk 47:43).

Gajewski to fachowiec i człowiek z ogromną wiedzą na temat czarnego sportu. Zresztą potrafił świetnie przygotować Motoarenę w sezonie 2016, kiedy Get Well wygrywał u siebie bardzo pewnie. Co w takim razie stało się kilka miesięcy później? Były menadżer toruńskiej drużyny postanowił napisać felieton dla portalu Sportowe Fakty, w którym podaje jedną ważną przyczynę słabszych wyników.

Gajewski pisze, że najważniejszy w sezonie 2017 był toromistrz, a w zasadzie jego brak. Jeszcze kilkanaście miesięcy temu nawierzchnią na Motoarenie zajmował się Mariusz Lipiński. To człowiek, którego wszyscy w naszym mieście bardzo chwalili. W środowisku żużlowym krążyły legendy na temat jego znajomości toru. Lipińskiego komplementował również Gajewski. Niestety, były menadżer Get Well zdradził, że na przełomie 2016 i 2017 u Mariusza zaczęły się problemy zdrowotne.

Obowiązki toromistrza na Motoarenie przejął inny fachowiec, czyli jego ojciec - Adam Lipiński. Jednak to już nie było to samo. Syn starał się podpowiadać, jednak Gajewski widział różnicę w pracy obu panów. 

Problem z Motoareną oczywiście szybko zauważył Jacek Frątczak. Zielonogórzanin już w trakcie sezonu zapowiadał, że po zakończeniu rozgrywek będzie trzeba coś zrobić z toruńskim torem. Okazuje się, że klub dosypał na tor więcej nawierzchni. Co o takim rozwiązaniu myśli Gajewski?

-  Nie wierzę, że to coś radykalnie zmieni i będziemy mieć wielką różnicę w przygotowaniu toru i tym jak on będzie się zachowywać. Najważniejsza jest powtarzalność, konsekwencja i człowiek, który nad tym wszystkim czuwa - podsumowuje były menadżer Get Well.

(FS)

Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku

Aplikacja ototorun.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo otoTorun.pl




Reklama
Wróć do