
- Działam trochę jak Bob Budowniczy. Kupiłem sobie drogie pudełko z klockami. To pudełko świetnie wygląda. Teraz ma wyjść z niego piękna budowla, natomiast niektóre klocki nie pasują, coś się wysypało, ale szlifujemy i chcemy to dopasować. Dlatego jestem przekonany, że jeżeli się pracuje i ma się pokorę, to te efekty muszą przyjść - mówi na dzień przed pierwszym spotkaniem ligowym menadżer Get Well Toruń Jacek Frątczak.
Grzegorz Walasek podpisał z klubem aneks finansowy i będzie w tym sezonie zawodnikiem Get Well Toruń. W niedzielę na pewno pojedzie za Chrisa Holdera. To musiał być nerwowy tydzień.
W środę, kiedy byliśmy w Lesznie, mniej więcej mieliśmy sprawę Grzegorza dopiętą. W zasadzie po tym sparingu w Wielkopolsce wiedziałem, że będzie z nami. Ja skupiałem się na tym, żeby pomóc Grzegorzowi przygotować się do niedzielnych zawodów. Analizowałem przebieg jego jazdy w Lesznie - wygrał z Jarkiem Hampelem, później kolejne wyścigi były przygotowaniem do meczu w Gorzowie. W czwartek Grzegorz miał zaplanowaną absencję w Grudziądzu, dlatego, że jego sprzęt musiał przejść serwisy.
Jak Grzegorz Walasek czuje się w roli zastępcy? Doskonale wiemy, że gdyby nie problemy Chrisa Holdera, to zielonogórzanin obejrzałby to spotkanie w telewizji.
Przede wszystkim pamiętajmy, że mamy do czynienia z umową dwustronną. Grzegorz miał oferty z innych klubów. To nie jest tak, że on siedział sobie w zawieszeniu i myślał - czy ja w ogóle będę jeździć? Pamiętam, że przed świętami mieliśmy sparing z Grudziądzem i przed 14 wyścigiem Grzechu mówi: „słuchaj mam jechać, czy nie? Przecież i tak tu nie będę jeździł”. Zapamiętałem dokładnie to zdanie.
Z Grzegorzem znamy się jak łyse konie, dlatego wiem, że to bardzo doświadczony i zdystansowany zawodnik. Ponadto wiem, że on czuje się bezpieczniej, kiedy ja jestem w Toruniu. Pamiętam, że w zeszłym roku po moim przyjściu wykonał pewien progres. To nie jest tak, że ja dołożyłem do tego palec albo coś u niego zmieniłem, ale być może po prostu się lepiej poczuł. Być może był sam? Teraz postaram się, żeby Grzegorz czuł się dobrze i jeździł skutecznie. Natomiast w Gorzowie ma osobisty powód, żeby się zrewanżować swojemu obecnemu menadżerowi. On wie o co chodzi.
Przejdźmy do drużyny. Niepokoją Pana wyniki zespołu w meczach towarzyskich?
Oczywiście nie skaczę z radości z tego powodu. Celowo nie używam nazwisk, bo po niektórych spodziewaliśmy się zdecydowanie więcej. Sparing w Lesznie był zorganizowany na szybko, ale z dużą premedytacją z mojej strony. Wolę moich zawodników „przeczołgać” i powiem zupełnie szczerze, że nie spodziewałem się w Lesznie jakiegoś szału. Z drugiej strony chciałem, żeby moi zawodnicy, celowo nie używam nazwisk, zobaczyli, że Motoarena to nie wszystko. Dlatego pojechali na trudnym terenie i torze z rywalami, którzy są dzisiaj w formie.
Gdyby zapytać trenera z jakiegokolwiek sportu - jak powinien wyglądać trening? To odpowie, że zawodnik nie powinien trenować tego co potrafi, tylko to co przychodzi ciężko. Dlatego wybrałem takich sparingpartnerów.
Niektórzy muszą zrozumieć, że taka pozorna szybkość w lokalnych warunkach z przeciętnymi rywalami, to wcale nie jest właściwy punkt odniesienia w kontekście ligi.
Przed meczem z Gorzowem ma Pan silny zespół?
Rune Holta bardzo słusznie powiedział na konferencji prasowej - „siłę zespołu można poznać po dwóch kolejkach”. Nie ukrywam, że przed nami 10 kluczowych dni dla tego zespołu w tym sezonie. Jeżeli wykonamy dobrą pracę i będzie efekt punktowy, to jestem spokojny o dalszą część sezonu. Mam taką nadzieję. Uważam, że sparing w Lesznie był najważniejszym treningiem w okresie przygotowawczym. On mi pokazał, w jakim miejscu są niektórzy zawodnicy. Ponadto mogę zdradzić, że motocykl Grzegorza Walaska po wygranym biegu z Jarosławem Hampelem trafił do jego busa i już nie używaliśmy go do końca. Tam poszły bardzo konkretne zmiany w oczekiwanym kierunku i ten efekt nastąpił. Ten motocykl jest już przygotowany na Gorzów.
Nie ukrywam, że działam trochę jak Bob Budowniczy. Kupiłem sobie drogie pudełko z klockami. To pudełko świetnie wygląda. Teraz ma wyjść z niego piękna budowla, natomiast niektóre klocki nie pasują, coś się wysypało, ale szlifujemy i chcemy to dopasować. Dlatego jestem przekonany, że jeżeli się pracuje i ma się pokorę, to te efekty muszą przyjść.
Efekty pracy widać u Jacka Holdera. Australijczyk zaliczył niezły występ w Grudziądzu, gdzie wygrywał między innymi z Lindbaeckiem i Pawlickim.
Nie ukrywam, że to mój osobisty pupil. Jednak jego postawa to nie jest przypadek. Konfigurowaliśmy dla niego sprzęt z tunerem, który się sprawdził w zeszłym roku. Na razie spisuje się dobrze, co zobaczyliśmy w Grudziądzu. Tam był całkowity asfalt, natomiast z premedytacją tam pojechaliśmy, bo okres przygotowawczy to nie tylko przygotowywanie się do pierwszej rundy, ale przygotowanie drużyny do różnych konfiguracji toru. Wybiera się przeciwników, którzy nam nie pasują. W Grudziądzu staraliśmy się szukać haczyków i np. Niels znalazł go w ostatnim biegu.
Jednak Jack nie spisał się dobrze podczas Speedway Best Pairs w Toruniu.
Wiem na jakim sprzęcie jechał na Speedway Best Pairs. Dlatego mam większą wiedzę na temat odczytywania, co się dzieje z poszczególnymi zawodnikami niż kibice, bo oni widzą tylko suchą jazdę. Na SBP Jack jeździł na sprzęcie treningowym, którego nie planowaliśmy używać w lidze. To nie jest tej klasy sprzęt. Jestem całkowicie spokojny.
A Rune?
W Lesznie nie zrobił wielu punktów, ale widziałem, że jest szybki. Był bardzo przyczepny tor i bardzo trudno się wyprzedzało, w zasadzie nikt nie wyprzedzał. Podkreślam - widziałem szybkość i jestem o niego umiarkowanie spokojny. Natomiast jestem całkowicie spokojny o Nielsa i Jasona. W niedzielę tak naprawdę po raz pierwszy pokażemy ten zespół i zobaczymy jego prawdziwą moc.
Rozmawiał Filip Sobczak.
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie