
Mecz remisów, dramatyczne upadki, które wykluczył z zawodów trzech żużlowców, ogromna stawka spotkania i fenomalna walka. ZOOleszcz DPV Logistic GKM-em Grudziądz zremisował z eWinner Apatorem Toruń w niezwykle ważnym meczu 11. kolejki PGE Ekstraligi. O losach spotkania decydował ostatni, pasjonujący wyścig.
Derbowe starcie pomiędzy ZOOleszcz DPV Logistic GKM-em Grudziądz i eWinner Apatorem Toruń to jeden z najważniejszych meczów sezonu, a w kontekście walki o utrzymanie absolutnie kluczowe starcie.
Torunianie do zawodów przystępowali z pięcioma punktami, zajmując szóstą lokatę w ligowej tabeli. Gospodarze pojedynku z jednym oczkiem mniej byli na jej końcu. Na Motarenie podopieczni Tomasza Bajerskiego wygrali 55:35.
W pierwszych biegach decydował start. Po dwóch gonitwach GKM prowadził 7:5. Dramatycznie wyglądający upadek mieliśmy w trzecim wyścigu. Przy wyjściu z pierwszego łuku z ogromnym impetem w bandę uderzyli Jack Holder i Nicki Pedersen. Obaj żużlowcy długo nie podnosili się z toru. Duńczyk stracił przytomność i do parkingu został odwieziony w karetce.
Z powtórki biegu został wykluczony trzeci z zawodników, który brał udział w krasie – Kenneth Bjerre. Natomiast decyzją lekarza zarówno młodszy z braci Holderów, jak i Nicki Pedersen byli niezdolni do dalszej jazdy i nie mogli pojawić się więcej na torze w tym meczu! Ostatecznie pojechali do szpitala na szczegółowe badania. Jednak sytuacja miała niebagatelny wpływ na dalsze losy spotkania.
Po ponad 40 minutach przerwy zespoły wróciły do rywalizacji. W powtórce trzeciego wyścigu torunianie doprowadzili do remisu. Wygrał Lambert przed szybkim Krakowiakiem, który zastąpił Pedersena oraz Lewandowskim jadącym w miejsce Holdera. Podziałem punktów zakończyła się też czwarta gonitwa i po pierwszej serii mieliśmy 12:12.
W piątym biegu było sporo emocji. Ostatecznie błąd Bjerre spowodował, że za Kasprzakiem do mety dotarli Miedziński i Chris Holder. Później Krakowiak ograł Przedpełskiego i Lewandowskiego, a stawkę zamknął Zieliński. Remisem zakończył się też siódmy wyścig – na ostatnich metrach jeden punkt tuż przed metą wywalczył dla GKM-u Lachbaum. Nadal żaden z zespołów nie był bliżej zwycięstwa, ale emocje sięgały zenitu. Było 21:21.
W ósmej gonitwie znów świetnie zaprezentował się Krakowiak, który wyprzedził Miedzińskiego i Holdera. Po serii remisów kibice na stadionie w Grudziądzu mieli ogromne powody do radości. Pawlicki nie dał się pokonać Przedpełskiemu, a błąd torunianina wykorzystał Lachbaum i gospodarze wygrali podwójnie po raz pierwszy w tym spotkaniu. W 10. biegu w szeregach Apatora nie zawiódł Lambert. Brytyjczyk pokonał Kasprzaka i Bjerre. Gospodarze prowadzili 32:28. Zespół Tomasza Bajerskiego coraz mocniej odczuwał brak Jacka Holdera. Pedersena wybornie zastępował Krakowiak.
Po przerwie na torze działy się niecodzienne rzeczy. W 11. gonitwie Paweł Przedpełski w pogoni za Pawlickim omal nie przekroczył wewnętrznej linii. Blisko wywalczenia Miedzińskiego na ostatnich metrach był Bjerre. W kolejnym wyścigu grudziądzanie pewnie jechali na 5:1, ale na ostatnim okrążeniu Denis Zieliński stracił równowagę i z ogromnym impetem uderzył w bandę. Dosłownie kilka centymetrów dzieliło nas od tragedii. Na szczęście Żupiński jedynie musnął leżącego na torze rywala. Niestety okazało się, że junior GKM- złamał kość przedramienia. Również on musiał opuścić tor w karetce.
Biegi 11. i 12. zakończyły się remisami. Tak samo jak 13. wyścig. Wygrał go Lambert, ale za jego plecami już w pierwszym łuku Krakowiak wypchnął Holdera. Wykorzystał to Lachbaum i dwójka grudziądzan dowiozła trzy "oczka" dla swojego zespołu. Było 41:37, co oznaczało, że torunianie zapewnili sobie punkt bonusowy, czyli zrealizowali swój cel minimum.
Sensacja w pierwszym biegu nominowanym. Torunianie wygrali 5:1. Chris Holder, który zawodził przez cały meczu, przywiózł dwa "oczka". Wygrał bezbłędny tego dnia Robert Lambert. Losy pojedynku rozstrzygnęły się w ostatniej gonitwie.
W niej już naprawdę emocje sięgnęły zenitu. Kasprzak, Pawlicki, Przedpełski i Miedziński stoczyli niesamowitą batalię. Próbując zaatakować Miedzińskiego upadł Pawlicki i sędzia nie miał wyjścia. Musiał wykluczyć zawodnika GKM-u. W powtórce Kasprzak uratował punkt dla grudziądzan. Chociaż Przedpełski robił wszystko, żeby trzy punkty pojechały do Torunia. Mecz zakończył się, jak większość wyścigów podziałem punktów. Rezultat całego spotkania to 45:45.
eWinner Apator Toruń:
1. Paweł Przedpełski (3,2,1,2,2) 10
2. Jack Holder (u,-,-,-) 0
3. Chris Holder (0,1*,1*,2*) 4+3
4. Adrian Miedziński (2,2,2,1*,1*) 8+1
5. Kamil Marciniec ns
6. Karol Żupiński (0,1*,0,1) 2+1
7. Krzysztof Lewandowski (2,1,1*,0,2) 6+1
8. Robert Lambert (3,3,3,3,3) 15
(Arkadiusz Kobyliński)
Fot. Sławomir Kowalski/torun.pl
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Przeczytałeś właśnie artykuł na stronie www.ototorun.pl. To portal internetowy, który codziennie odwiedza kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Torunia i regionu. To doskonała witryna do wypromowania swojej marki czy firmy. Zaufało nam już wiele prestiżowych firm z naszego miasta. Jesteś zainteresowany reklamą? Napisz na e-mail: t.kaczynski@ototorun.pl lub zadzwoń - tel. 531 515 707.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
To spotkanie pokazało, że GKM jest słaby jak na drużynę ekstraligową. Natomiast Apator jest mocno przeciętną drużyną pierwszoligową.