
W PGE Ekstralidze ruszyła runda rewanżowa. EWinner Apator Toruń pojechał do Zielonej Góry na starcie z tamtejszym Marwis.pl Falubazem. W jednym z najważniejszych meczów w walce o utrzymanie lepsi byli gospodarze, którzy wygrali 48:42. Do Torunia pojechał niezwykle ważny punkt bonusowy.
Starcie eWinner Apatora Toruń i Marwis.pl Falubaz Zielona Góra to pojedynek zespołów z dołu ligowej tabeli. Żużlowcy z naszego miasta po siedmiu kolejkach mieli cztery punkty, zielonogórzanie w tym czasie zgromadzili dwa „oczka”. W pierwszej, otwierającej sezon potyczce na Motoarenie Anioły wygrały 51:39.
Rewanż zapowiadano jako jedno z najważniejszych spotkań w kontekście walki o utrzymanie w PGE Ekstralidze. „Mecz ten może mieć kapitalne znaczenie dla bytu ligowego obu drużyn” - anonsowali tę rywalizację na swojej stronie internetowej przedstawiciele Apatora. W przypadku zwycięstwa torunianie bardzo przybliżyliby się do zapewnienia sobie utrzymania. Zawodnicy obu zespołów doskonale zdawali sobie sprawę z ciężaru gatunkowego zawodów przy W69, dlatego od początku na torze trwała zażarta walka.
W pierwszej gonitwie Protasiewicz na ostatnich metrach wyprzedził Lamberta i na otwarcie mieliśmy remis. Do drugiego biegu juniorzy podchodzili cztery razy. Najpierw wykluczony był Lewandowski. W powtórce upadł Żupiński. Arbiter zarządził kolejny start w „trójkę” i… znów doszło do kontaktu Tuffta z Żupińskim. Ponownie na torze wylądował zawodnik z Torunia, ale sędzia konsekwentnie „zaprosił” pod taśmę ten sam zestaw żużlowców. Ostatecznie zielonogórzanie pokonali osamotnionego i poobijanego „rajdera” Apatora 5:1. Kolejny wyścig wygrał Jack Holder przed dwójką gospodarzy. Na koniec pierwszej serii Falubaz dorzucił kolejne dwa „oczka” do swojego prowadzenia, dzięki zwycięstwu Fricke’a przed Holderem, Tufftem i Lewandowskim. Było 15:9 dla Falubazu.
Po biegu po równaniu toru strata podopiecznych Tomasza Bajerskiego wynosiła już osiem punktów - Tonder wyprzedził Lamberta, a Protasiewicz przywiózł za plecami Chrisa Holdera. Odpowiedź Apatora była błyskawiczna. Paweł Przedpełski „wyskoczył” z czwartego pola i po szerokiej dołączył do Jacka Holdera, który popisał się atomowym startem. Podwójne zwycięstwo żużlowcy z Torunia dowieźli do mety i zmniejszyli prowadzenie zielonogórzan. Jednak gospodarze wygrali kolejną gonitwę. Tym razem najszybszy był Zagar. Za nim znaleźli się: J. Holder, Fricke i Żupiński. Po siedmiu wyścigach mieliśmy wynik 24:18, zatem różnica punktowa była taka sama jak po czterech biegach.
Trzecia seria starów rozpoczęła się od remisu. Dudek przywiózł „trójkę” po tym, gdy na pierwszym wirażu „nakrył” Przedpełskiego, który jechał z rezerwy taktycznej. Dziewiąty wyścig to podwójne zwycięstwo torunian. Świetnie pierwszy łuk rozegrał Przedpełski – najpierw wypchnął Fricke’a, a chwilę później objechał Zagara. Dołączył do niego Lambert i pieć „oczek” wskoczyło na konto torunian. Zielonogórzanie byli lepsi w 10. gonitwie – Tonder ograł Jacka Holdera, a jeden punkt dowiózł Protasiewicz. Miejscowi prowadzili 32:28.
Po przerwie gospodarze wygrali 4:2. Trzeci raz w tym spotkaniu najszybszy był Tonder, za nim przyjechał Przedpełski, trzecią pozycję zajął Zagar, a stawkę zamknął Chris Holder. Później taktycznym zmysłem popisał się Tomasz Bajerski - z rezerwy za Żupińskiego pojechał Lewandowski i zdobył jeden punkt. Pierwszy na metę wpadł Lambert, który zastępował Miedzińskiego. Przed biegami nominowanymi Falubaz prowadził 42:36. 13. wyścig wygrał Dudek przed Jackiem Holderem, Frickem i Lambertem.
W 14. gonitwie drugi raz „zero” w tym meczu przywiózł Lambert, chociaż do końca atakował Fricke'a. Pierwszy był Dudek, przed Chrisem Holderem. Na koniec pierwszy był najlepszy w ekipie z Torunia Paweł Przedpełski, a Jack Holder wywalczył jedno „oczko”. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 48:42 dla Falubazu, natomiast Apator wywalczył punkt bonusowy.
eWinner Apator Toruń:
1. Paweł Przedpełski (1*,3,2,3,2,3) 14+1
2. Adrian Miedziński (0,-,--) 0
3. Kamil Marciniec ns
4. Chris Holder (2,0,1*,0,2) 5+1
5. Jack Holder (3,2*,2,2,2,1) 12+1
6. Krzysztof Lewandowski (w,0,0,1) 1
7. Karol Żupiński (1,0,-) 1
8. Robert Lambert (2,2,2*,3,0,0) 9+1
(Arkadiusz Kobyliński)
fot. Sławomir Kowalski/torun.pl
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Z tym składem to można jeździć i nawet wygrywać mecze, ale w pierwszej lidze.
Od początku powtarzam ze ten żałosny grubas wielki jak termos. Jest grabażem toruńskiego żużla. Po roku znowu 1 liga mam nadzieje ze odejdzie zabierajac swoje gwiazdy chrisa i wypadek miedzinskiego ze soba. Oddal doyla za bez cen. A ten w lesznie wymiata jak nigdy. A gruby najpierw sie poplakal, potem zes. Rau a teraz pluje w brode. Nawet gkm nas obleci. Takze powodenia w sledzeniu tych miernot. I jeszcze jedno to nie wina trenera ani zawodnikow, ze tak jezdza. To jest wina ze zuzlem zarządza w toruniu platformiany gamoń. I w zaden sposob nikt nie chce go kopnac w doope i wywalić na zbity pysk. To jest tylko zalosna przykrywka na prawdziwe interesy i lody ktore w toruniu kreca. Chyba juz kazdy od tym wie
A kto będzie inwestował w żużel???
Dla Termińskiego szacunek, że chce inwestować w żużel w Toruniu. Jednak zarządzanie sercem zamiast rozumem źle się kończy. Miedziaka i Chris niestety nie powinno być w składzie. To były bardzzo złe decyzje. Apator nie wygrał na wyjeździe od 4 lat!!!!
Termos to jest grabarz toruńskiego żużla, a nie inwestor. Od kiedy dorwał się do tego klubu to mamy jazdę w dół. 3majmy kciuki za utrzymanie, bo tylko to nam zostało.