
Twarde Pierniki wracają do gry o złoto Mistrzostw Polski. Wczoraj Polski Cukier Toruń wygrał ze Stelmetem Zielona Góra 84:74. To był ważny mecz dla kapitana koszykarzy z Torunia, Łukasza Wiśniewskiego.
Pierwsze dwa finały Polskiej Ligi Koszykówki nie ułożyły się po myśli Wiśniewskiego. Nasza drużyna przegrała dwa spotkania, a on w pierwszym meczu rzucił trzy punkty, a w drugim zero. W trzecim w Arenie Toruń przyszło przełamanie i mecz kończył z 12 punktami na koncie.
- Cieszę się, że kibice, my i klub posmakowaliśmy pierwszego w historii zwycięstwa w finale PLK. Smakuje to świetnie. Zrobiliśmy to dla naszej publiczności, która pobiła w tym meczu rekord frekwencji - mówił kapitan Twardych Pierników.
Wiśniewski po drugim finale PLK napisał na swoim Facebook'u pełną emocji notkę. Przyznał w niej między innymi, że czuje się, jakby kosmici przylecieli i odebrali mu wszystko co koszykarskie.
- Inaczej nie można tego wytłumaczyć. Moja gra nie zmieniła się zbyt dużo. Ciągle byłem agresywny i grałem po swojemu. Nie ukrywam, że kilka osób mi pomogło w ostatnich dniach - powiedział Wiśnia.
W rywalizacji do czterech zwycięstw Stelmet Zielona Góra prowadzi już tylko 2:1. W czwartek kolejne spotkanie. Twarde Pierniki zagrają na własnym parkiecie. Czy stać naszych zawodników na doprowadzenie do remisu?
- Chciałbym, żebyśmy obronili parkiet. Wtedy Zielona Góra musiałaby się martwić. To jest dopiero w czwartek. Teraz musimy się zregenerować. Musimy się nastawić na walkę - przyznał Wiśniewski.
Czwarte spotkanie finału PLK w czwartek 8 czerwca o 17:45 w Arenie Toruń.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie