
No i stało się! Wczoraj wieczorem oficjalnie dowiedzieliśmy się, że Kyle Weaver nie będzie już grał w Polskim Cukrze Toruń. To był jeden z najsmutniejszych dni w tym roku.
Niestety, po długich miesiącach oczekiwania przez kibiców i pewnie kilku nocach negocjacji na linii menadżer-kluby, wiemy już, że Kyle Weaver nie będzie w przyszłym sezonie biegał po parkiecie Areny Toruń i nie będzie zabawiał toruńskiej publiczności. A przecież umiał robić to niesamowicie. Był to nie tylko kapitalny zawodnik, ale również kapitalny człowiek. Ba! Wciąż jest, ale teraz będzie rzucać w Salonikach, bo to właśnie Aris Saloniki został jego nowym klubem.
Był to najlepszy zawodnik, jaki trafił do toruńskich klubów sportowych w ostatnich latach (mamy doskonałą świadomość, jacy zawodnicy przewinęli się w ostatnich latach między innymi w klubie żużlowym). Facet przyszedł do klubu na początku sezonu 2016/2017 i... nie błysnął. Na trybunach pojawiały się komentarze o pieniądzach wyrzuconych w błoto. Ale Kyle, całe szczęście, ich nie rozumiał, a nawet gdyby rozumiał, to by pewnie wzruszył tylko ramionami. Bo to taki człowiek - wyluzowany.
Rozkręcał się z meczu na mecz. I kiedy w jednym ze spotkań wykonał szereg niekonwencjonalnych zagrań, jakich Arena Toruń nie widziała, to wielu nie tylko kibiców, ale dziennikarzy przecierało oczy. Z miesiąca na miesiąc patrzyliśmy na jego rozkwit. A przy okazji drużyna na tym korzystała.
Jak się rozkręcił to prowadził drużynę do kolejnych zwycięstw. W przenośni i dosłownie. Jacek Winnicki rysował na swojej tablicy, a on grał swoje i po celnym rzucie pokazywał szkoleniowcowi, żeby grać tak jak on chce. Trener chyba umiał to jakoś doskonale zbilansować, bo przez większość sezonu drużyna wyglądała fantastycznie.
Ponadto, Weaver stał się zawodnikiem, dla którego na trybuny przychodziły osoby, które nie wiedziały co to jest basket. Jego postawa robiła ogromne wrażenie. Kiedy dziennikarze pół godziny, a nawet 45 minut po ostatniej kwarcie wychodzili z sali konferencyjnej, a Weaver dalej pozował do zdjęć i rozdawał kolejne autografy. Pewnie mógłby robić to przez cały dzień, gdyby zaszła taka potrzeba.
W sporcie nie liczy się tylko to co robisz na boisku, ale także poza nim. Weaver to umiał i chwała mu za to. Stąd też ten artykuł i stąd też ta laurka. Teraz czas na jakąś laurkę od klubu i pamiątkową koszulkę Wevera w Arenie Toruń. Nie chodzi o stawianie pomników, ale o pamiątkę. O przypominanie, że był tak zawodnik - wzór do naśladowania przez młodzież.
Kyle, thanks and good luck!
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia? Polub nas na Facebooku
(fot. fanpage Polski Cukier Toruń)
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie