
Z końcem czerwca minął tzw. okres przejściowy, w czasie którego prąd z instalacji fotowoltaicznych zainstalowanych po 1 kwietnia rozliczano na starych zasadach systemu opustów. W lipcu natomiast poznaliśmy stawkę, za jaką prosumenci będą mogli sprzedać nadwyżkę do sieci w ramach nowego sposobu rozliczeń - net-billingu.
Sytuacja na rynku energii elektrycznej, podobnie zresztą jak we wszystkich innych kategoriach surowców jest niezwykle dynamiczna. Z opublikowanego w czerwcu comiesięcznej informacji statystycznej Polskiego Rynku Energii wynika, że w maju 2022 roku wytworzono 15 556 GWh co stanowi wzrost o ponad 5 proc. w porównaniu z analogicznym okresem roku poprzedniego.
Nie może też dziwić fakt, że największy procentowy wzrost produkcji zanotowały w tym aspekcie instalacje fotowoltaiczne, które - co prawda wciąż stanowią relatywnie niewielkie źródło energii w naszym kraju - przez rok „urosły” z 4 978,7 MW do dokładnie 10 221,6 MW (ponad 10 GW). Tym samym produkcja z PV w ujęciu rocznym wyniosła 205,3 proc. tego co przed rokiem.
Z ciekawostek statystycznych warto podkreślić jeszcze, że od stycznia do maja 2022 z fotowoltaiki mieliśmy 3,7 proc. ogólnej produkcji energii elektrycznej w tym okresie i jest to najwięcej jeżeli chodzi o OZE. Warto jednak dodać, że jeszcze w tym segmencie poprzedni rok należał do 2021 roku lądowych elektrowni wiatrowych. Zgodnie z informacjami portalu globenergia.pl, mimo mniejszej 0,7 GW mocy zainstalowanej tego typu obiekty wyprodukowały wówczas ponad 4 razy więcej energii niż fotowoltaika.
W aspekcie instalacji PV dane z ostatnich miesięcy wskazują na pewne zahamowanie nowych projektów i podłączeń do sieci. Jak wyliczył portal oko.press „jeszcze w marcu do sieci przyłączyło się ponad 40 tys. nowych mikroinstalacji. W kolejnym miesiącu liczba ta wyniosła zaledwie 650 sztuk”. Jak ta sytuacja wpływa na firmy zajmujące się montażem instalacji?
- W naszym odczuciu chodzi tutaj nie tyle o zmianę rozliczeń dotyczące nadwyżek, ile o nieprecyzyjną interpretację zapisów. Przede wszystkim każdy liczy, że instalacja zwróci się jak najszybciej i słusznie. Jednak, jakie znaczenie ma fakt, że instalacja zwróci nam się w 7-8 lat zamiast 5-6. Choć ostatnio zadzwonił do nas jeden z naszych klientów, który sam wyliczył, że woli przejść na nowy system, bo dzięki temu dostanie dodatkowe dotacje, a i przy ostatnich cenach prądu instalacja w nowym systemie zwróci mu się w niecałe 4 lata. I powtarzamy – wyliczył to sam. Na początku zeszłego 2021 roku płaciliśmy za kWh około 0,41 zł, a na początku przyszłego około 1,35 za kWh w zależności od dostawcy. Widzimy, że to działa na wyobraźnię i mamy ponownie coraz więcej zapytań o instalacje fotowoltaiczne, bo to obecnie jedyny sposób, by uniknąć niekiedy 300% podwyżek za energię elektryczną. Otrzymujemy też mnóstwo zapytań o pompy ciepła, które są najlepszym rozwiązaniem jeśli chodzi o ogrzewanie budynku i wody użytkowej, a zasilane są energią elektryczną, także z instalacji fotowoltaicznej. Dzięki takiemu rozwiązanie rachunki za ciepło mamy mocno obniżone i nie boimy się o problemy z dostępnością węgla czy gazu - odpowiada na nasze pytanie Andrzej Litkowski z firmy Virtus Sun Polska.
Istotnym pytaniem w tym aspekcie jest również poziom nasycenia całego rynku - innymi słowy ile jeszcze mocy z PV można wprowadzić do sieci. Kilka dni temu Rzeczpospolita podała, że 2021 r. był rekordowy, jeśli chodzi o liczbę odmów przyłączenia instalacji produkujących energię do sieci. Było ich aż 3 tys. 751 i aż 90 proc. z nich dotyczyło OZE - przede wszystkim fotowoltaiki.
Nie da jednak ukryć, że jeśli władze naszego państwa postawią na rozwój sieci energetycznej i każdy będzie mógł posiadać własne źródło OZE, energia w naszym kraju będzie czysta i tania. W dłuższej perspektywie pozwoli to także uodpornić się na zawirowania na rynku światowym jak te, które ostatnio mocno dają się we znaki - wynikające z wojny i pandemii. Jeszcze jednym czynnikiem motywującym do korzystania tego typu rozwiązań wydaje się też rozwój segmentu samochodów elektrycznych, które na ten moment wymagają dość częstych ładowań.
1 lipca weszła w życie zmiana, która może okazać się kluczowa dla przyszłości całej branży w naszym kraju. Dla wszystkich, którzy zamontowali instalację PV po 31 marca, tego dnia zaczął obowiązywać nowy ustawowy system rozliczeń - net-billing, który zastępuje system opustów. Jak podał portal globenergia.pl, 11 lipca Polskie Sieci Elektroenergetyczne opublikowały cenę, która posłuży do obliczenia wartości depozytu prosumenckiego dla nadwyżek energii, która nie została pobrana z sieci. Jest to 659,29 zł/MWh. Do 30 czerwca 2024 r. energia będzie rozliczana w oparciu o miesięczne ceny rynkowe, a po tym terminie o ceny godzinowe.
Przy rosnących cenach energii rozliczenie pieniężne, a nie ilościowe jak w systemie opustów może być więc bardziej opłacalne. Drogi prądu spowodował, że – jak podaje Forsal.pl – cena sprzedaży energii jest dziś wyższa niż cena jego zakupu, a zatem prosument zarabia na swojej instalacji.
Potwierdza to też comiesięczne badanie publikowane przez ekspertów z firmy Da Vinci Green Energy. Opracowany przez nich autorski wskaźnik PVPI – PV Profitability Index, określający opłacalność inwestycji w instalację fotowoltaiczną za czerwiec 2022. - Po bardzo wysokim wzroście cen w maju o 13,3% w stosunku do kwietnia. Średnia miesięczna cena energii elektrycznej w czerwcu (BASE źródło raport miesięczny TGE), zaliczyła nieprawdopodobny wzrost w stosunku do maja o 33,59% z poziomu 662,24 zł/MWh do 884,68 zł/MWh. Tak znaczący wzrost cen spowodował, że wskaźnik PVPI obliczony na podstawie cen czerwcowych wyniósł 3,55 roku (szczegółowe parametry w ramce poniżej). Oznacza to, że jeżeli ceny energii za czerwiec utrzymałyby się na niezmienionym poziomie, instalacja fotowoltaiczna dla przeciętnej wielkości gospodarstwa domowego może zwrócić się w te 3,55 roku. Takiego rekordu opłacalności jeszcze nie było! - czytamy w lipcowym raporcie.
Co to może oznaczać dla całej branży? W tym przypadku znów skorzystamy z doświadczenia i wiedzy firmy Virtus Sun, która na rynku działa już od ponad 12 lat, a więc może obecną sytuację rozpatrywać w szerszym kontekście.
- Po zmianach było krótkie załamanie, na wzrost zainteresowania nie wpłynął też Mój Prąd 4.0, w którym można dostać nawet 20 500 zł. Teraz jednak zewsząd słychać o wysokich cenach prądu i reakcja ludzi jest taka, że chcą zamontować instalację, czym prędzej mieć czysty prąd i nie płacić tych szalonych cen. Zdarzają się nawet zapytania z mieszkań w bloku - wyjaśnia Andrzej Litkowski. - Najkorzystniejszym rozwiązaniem w obecnych warunkach jest oczywiście optymalnie dopasowana instalacja fotowoltaiczna, jednoczesne skorzystanie z dotacji Mój Prąd, a najlepiej także dobrać magazyn energii. Dlaczego? Trzeba wiedzieć, że w razie zawieszenia dostaw prądu fotowoltaika nie uratuje nas przed brakiem prądu, gdyż nasza instalacja będzie podłączona wyłącznie do sieci. Jeśli zdecydujemy się na magazyny energii taka sytuacja nie wystąpi, a poza tym będziemy mogli optymalnie wykorzystywać wyprodukowaną energię.
Autor: Arkadiusz Kobyliński
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Proszę o napisanie, że artykuł jest sponosowany i jest kryptoreklama firmy Virtus Sun. Wszelkiego rodzaju lokowanie produktu powinno być jawnie oznaczone
Przydatne informacje zakresie fotowoltaiki warto sprawdzić również wskazówki przygotowane przez https://salwis.pl/, gdzie dowiecie się więcej odnośnie realnych rozwiązań, które możecie wprowadzić do swojego zakładu.