Czas na powrót legendarnego zapisu do regulaminu? Zmiana mogłaby zupełnie odmienić ligę

Od przyszłego sezonu kluby PGE Speedway Ekstraligi mają dysponować rekordowymi budżetami, dlatego władze ligi już myślą, jak ukrócić zapędy prezesów?

W przyszłym roku wejdzie w życie nowa umowa telewizyjna, dzięki której na konta klubów PGE Speedway Ekstraligi mają wpłynąć rekordowe pieniądze. Według ekspertów do kasy każdego z klubów wpłynie o milion złotych więcej niż w minionych sezonach.

Dlatego w środowisku żużlowym już dziś trwa dyskusja, jak ukrócić zapędy prezesów? Jednym z pomysłów ma być powrót KSM, czyli kalkulowanej średniej meczowej. Taka idea to nie plotka, bo mówi o niej sam prezes PGE Speedway Ekstraligi, Wojciech Stępniewski.

- Rzeczywiście mówi się o takim rozwiązaniu, ale na razie za wcześnie na konkrety. Czas na wypracowanie konkretnych regulacji mamy do końca sierpnia. Na pewno dużą zaletą KSM jest wyrównywanie poziomu rozgrywek. Nie zgodzę się jednak z tym, że jej wprowadzenie wpłynie na ograniczenie wydatków - twierdzi Stępniewski w rozmowie z Przeglądem Sportowym.

Wyrównana liga to chyba najpopularniejszy argument, który wymieniają zwolennicy KSM. Przed laty kalkulowana średnia meczowa ograniczała liczbę wielkich gwiazd w jednym zespole i zarazem likwidowała dominację jednego lub dwóch najbogatszych i najpotężniejszych klubów.

- Liga rzeczywiście była bardziej wyrównana i nie było drużyn, które wyraźnie odstawały poziomem - wspomina Marek Cieślak.

Władze PGE Speedway Ekstraligi chciałyby, żeby kluby zamiast wydawać pieniądze na bajońskie kontrakty dla zagranicznych gwiazd zainwestowały kasę z telewizji na szkolenie młodzieży. 

Jednak przed nami sezon 2018, w którym na pewno nie będzie obowiązywać KSM. Co zrobią działacze w przyszłym roku? O tym na bieżąco będziemy informować na Oto Toruń.

(Filip Sobczak)

Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku