
Mieszkania w Toruniu nigdy nie były tak drogie, jak w ostatnich miesiącach - wynika z raportów podsumowujących II kwartał 2020 roku na rynku nieruchomości.
O kosztach wynajmu mieszkań w drugim kwartale 2020 roku mogliśmy przeczytać w opublikowanym na początku sierpnia raporcie firm Expander i Rentier.io, w którym zbadano ceny w 16 polskich miastach. Jego autorzy podkreślali, że stawki niemalże powróciły do zeszłorocznego poziomu. Jednak nie wszędzie.
Jak ta sytuacja wyglądała w Toruniu? Uwaga! Przeciętny koszt najmu lokalu do 35 m kw. wyniósł 1438 zł (1226 w 2019 r.), do 50 m kw. - 1550 zł (1389 zł w 2019 r.), a za mieszkanie o powierzchni 70 m kw. - 1810 zł. W tym ostatnim przypadku to więcej aż o 16 proc. do II kwartału 2019 roku - i ogólnie najwyższy procentowy przyrost w kraju. Toruń jest też jednym z pięciu miast w Polsce, w którym za wynajem dużego mieszkania płaci się mniej, niż wynosi rata kredytu (przy założonym 10 proc. wkładzie własnym). Jednak w przypadku mniejszych lokali bardziej opłaca się płacić bankom niż wynajmującym.
Żeby zobrazować, co oznaczają te zmiany warto przytoczyć jeszcze jedną informację. Ceny za wynajem metra kwadratowego są w Toruniu, mimo dużych procentowych wzrostów, w skali kraju relatywnie niskie ( w małych mieszkaniach wynoszą 41 zł, w średnich - 31 zł, w dużych - 26 zł). Dla porównania - w Warszawie za wynajęcie 50 m kw. mieszkania trzeba zapłacić ok. 2 700 zł, a w naszym mieście ok. 1 500 zł.
Para najemców o przeciętnych dochodach w Warszawie zarobi łącznie ok. 9 800 zł netto, a w Toruniu ok. 7300 zł netto (dochód netto wyliczono w oparciu o dane GUS za I kw. 2020 r.). - To znacząco zmienia postrzeganie wysokich stawek w stolicy. W długim terminie kluczowa nie jest wysokość kosztu najmu, ale to ile pieniędzy zostaje na życie po jego opłaceniu - podają przedstawiciele Expandera.
Żeby jednak przedstawić te informacje w szerszym kontekście czekaliśmy na opublikowaną w czwartek (20 sierpnia) analizę dotyczącą cen mieszkań przygotowaną przez te same instytucje. Tutaj praktycznie w całym kraju stawki utrzymały się na poziomie z pierwszego kwartału obecnego roku. Widać więc wpływ pandemii - zatrzymany szybki wzrost cen mieszkań notowany od kilkunastu miesięcy i wprowadzonych przez banki “wakacje kredytowych”, które zapobiegły wyprzedażom po zaniżonych kwotach. W związku z tym autorzy prognozując zmiany sytuacji w przyszłości podkreślają, że “spadki cen są równie prawdopodobne, co wzrosty.”
Raport powstał na podstawie analizy 52 861 ogłoszeń sprzedaży dostępnych w internecie w lipcu 2020 r . W oparciu o nie wyliczono medianę ceny za m kw dla poszczególnych miast. Chociaż w porównaniu z poprzednim kwartałem w Toruniu jest ona niższa o 1 proc. i wynosi 6587 zł, to już dane roczne potwierdzają, że w naszym mieście za swoje “cztery kąty” płacimy coraz więcej - o 14 proc. więcej niż w lipcu 2019 roku i ponad ⅓ niż dwa lata temu.
(Arkadiusz Kobyliński)
fot. pixabay
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
7300 na parę... Nieźle, nie wiedziałem że tu się tak wspaniale zarabia
niestety takie sa ceny :
A przydał by się jakiś kryzys mieszkaniowy
Gdzie w Toruniu można zarobić 7300 , co za brednie , sytuacja jest taka jak najniższy zarobek a wszystkie należności z górnej półki . Bez znajomości nie ma szans na znalezienie przyzwoitej pracy , widać ewidentną zmowę. Przykład ta sama praca poza Toruniem o 300- 500 zł więcej płatna i to na lepszych warunkach. Przykładów jest bardzo dużo. Ta patologia objęła niemal wszystkie gałęzie przemysłu.
Proszę czytać ze zrozumieniem, to wynagrodzenie jest przeciętne oraz dla pary, nie jak pan/pani wnioskuję 'dla kazdego'.
Co za bzudra.. 7300 na parę haha skąd wy bierzecie te dane? Żałość...
7300 netto zarobi para rocznie na wynajęciu mieszkania, po opłaceniu wszystkich kosztów w tym podatku! Czytać ze zrozumieniem a dopiero potem zaśmiecać internet swoją głupotą.
"Para najemców o przeciętnych dochodach w Warszawie zarobi łącznie ok. 9 800 zł netto, a w Toruniu ok. 7300 zł netto" Eh nie wiem czemu mi się chce wdawać w tą dyskusję... Najemca - osoba wynajmująca mieszkanie czyli to ta która tam mieszka i płaci właścicielowi. Wynajmujący - osoba posiadająca mieszkanie która czerpie korzyści majątkowe z wynajmu mieszkania, czyli to ta osoba której najemca płaci. To tak żeby ktoś tu zrozumiał różnicę pomiędzy tymi dwoma słowami. W tym fragmencie mówimy o dwóch osobach (najprawdopodobniej parze) które wynajmują mieszkanie i muszą za nie płacić. Zatem pada stwierdzenie że w Toruniu we dwie zarobią 7300 zł netto, najprawdopodobniej miesięcznie. Nie wiem skąd takie dane ale wydają się one niedorzeczne że względu na to że w Toruniu z pracą jest krótko mówiąc tragedia. Najlepszym przykładem są studenci którzy po ukończeniu kierunków po prostu uciekają z tego miasta, tyczy się to również bardzo użytecznych kierunków technicznych. Z drugiej strony dane te mogą być zawyżone przez wzgląd na dużą ilość specjalistów z zawodem (np. elektrycy, budowniczy, mechanicy). Należy pamiętać również że tacy ludzie osiągają dany nazwijmy to próg zarobkowy później od absolwentów studiów (przy czym mam na myśli absolwentów kierunków które nie są bezużyteczne) jednakże pracują dłużej co za tym idzie wiek osiągnięcia podobnych zarobków może również być podobny. Pod względem zarobków absolwenci szkół wyższych dominują jednakże dystans zarobkowy pomiędzy ludźmi którzy ukończyli szkoły zawodowe a studia systematycznie się zmniejsza. Oczywiście można było by napisać cały artykół na ten temat ale nie taki jest cel tego komentarza. Z mojej perspektywy osoby przeciętne czy to po szkole zawodowej czy to po studiach będące w związku nie będą miały całości dochodu miesięcznego większego niż 4000 (w porywach 5000) przy założeniu że dostaną najzwyklejszą, normalną pracę. Z mojej perspektywy wynajem mieszkania ogólnie nie jest opłacalny, chociażby przez wzgląd że kredyt prędzej czy póżniej się skończy a wynajem mieszkania to pieniądze de facto wyrzucone w błoto. W razie problemów finansowych zarówno przy kredycie jak i przy wynajęciu mieszkania grozi utrata dachu nad głową, z tą różnicą że przy problemach finansowych można wymusić na banku ugodę natomiast przy wynajmowaniu wszystko zależy od właściciela. Co za tym idzie im wyższe ceny wynajmu mieszkań tym prawdopodobnie mniej ludzi będzie chciało z tego "skorzystać". Temat nie jest czarno-biały i można by dużo na niego dyskutować ponieważ sytuacja jest o wiele bardziej skomplikowana niż się może wydawać. Czekam na ewentualne uwagi dotyczące artykułu lub mojego komentarza. PS. Osoby obrażające innych najprawdopodobniej nie dostaną odemnie odpowiedzi, koniec.
Najemca = lokator. I co? Kto jest debilem?
Oczywiście można było by napisać cały artykół na ten, artykół, tak napisał gościu, a piszemy przez u-otwarte. Także dzisiaj każdy pisać może trochę głupiej, trochę gorzej. Bo jest internet.