To nie był "spacerek" dla ekipy eWinner Apator Toruń. Żużlowcy z grodu Kopernika ostatecznie pokonali zespół Lokomotivu Daugavpils 51:39, ale w środkowej fazie meczu gospodarze zbliżyli się na cztery punkty do faworyta 1. Ligi Żużlowej.
Zdecydowanym faworytem pojedynku między eWinner Apatorem a Lokomotivem Daugavpils (po polsku: Dyneburg) byli torunianie - ekipa prowadzona przez Nikolasa Kokinsa zajmuje ostatnie miejsce w lidze. Co ciekawe przed meczem tylko Chris Holder z obecnego składu Aniołów miał okazję startować na łotewskim torze.
Zawodnicy z grodu Kopernika bardzo dobrze rozpoczęli to spotkanie. Podopieczni Tomasza Bajerskiego wygrali indywidualnie wszystkie wyścigi w pierwszej serii. Na uwagę zasługuje zwłaszcza atak Wiktora Kułakowa w trzeciej gonitwie, kiedy młody zawodnik Apatora wyprzedził “po szerokiej” Kudriaszowa tuż przed metą oraz pięć punktów z bonusem Igora Kopcia-Sobczyńskiego, który uzbierał je, wygrywając w drugim biegu i przyjeżdżając za Chrisem Holderem w czwartej gonitwie. Po czterech wyścigach torunianie prowadzili 18:6, ponieważ w rywalizacji młodzieżowców padł remis 3:3.
Piąty bieg niespodziewanie zakończył się wynikiem 3:3. Jack Holder po dobrym starcie dał się wyprzedzić dwóm zawodnikom gospodarzy i zapisał na swoim koncie pierwsze “zero” w tym sezonie. Kolejne dwa wyścigi wygrali miejscowi 4:2. W szóstej gonitwie Miedziński do ostatnich metrów walczył z Kudriaszowem, ale nie udało mu się pokonać Rosjanina, a od startu na ostatniej pozycji jechał Tobiasz Musielak. Później Kułakow bronił się przed atakami Puodżuksa. Zdecydowanie wygrał Jewigienij Kostygow. Gospodarze odrobili cztery “oczka”. Po siedmiu startach Anioły prowadziły 25:17.
Trzecia seria startów należała do gospodarzy. Po remisie w ósmej gonitwie mieliśmy pierwsze podwójne zwycięstwo miejscowych w tym meczu, którzy prowadzili niemal od samego startu. Chwilę później Wiktor Kułakow przywiózł “trójkę” broniąc się przed atakami Aspgrena, ale ostatni był Igor Kopeć-Sobczyński. Żużlowcy z Daugavpils odrobili kolejne cztery punkty. Po 10. biegach było 32:28.
Dwa ”oczka” do swojej przewagi torunianie dorzucili w 11. starciu. Świetnie spod taśmy ruszył Musielak, Chris Holder był trzeci. Duet Aniołów rozdzielił Aspgren. W kolejnej gonitwie groźnie wyglądający upadek zaliczył Justin Stolp, który, zastępując Kamila Marcińca, po raz pierwszy pojawił się na torze. Młody zawodnik Apatora tor opuścił w karetce. W powtórce Miedziński powtórzył fantastyczny start z pierwszej odsłony tego wyścigu i torunianie utrzymali sześciopunktową przewagę. W następnej gonitwie duet Jack Holder - Wiktor Kułakow tradycyjnie w tym sezonie wygrał 5:1. Osiem wyścigów fani Aniołów musieli czekać na czwarte w tym meczu podwójne zwycięstwo pary ekipy prowadzonej przez Tomasza Bajerskiego. Torunianie wyszli na dziesięciopunktowe prowadzenie.
W pierwszym z biegów nominowanych para Jack Holder - Tobiasz Musielak przywiozła podwójne zwycięstwo. W ostatnim starciu tego spotkania gospodarze wygrali 4:2. Pierwsza konfrontacja obu drużyn w historii polskiej ligi żużlowej zakończyła się zwycięstwem torunian 51:39.
eWinner Apator Toruń
1. Tobiasz Musielak (3 ,0, 0, 3, 3) 9
2. Adrian Miedziński (3, 2, 1, 3, w) 9
3. Jack Holder (2*,0, 3, 2*, 2*) 9+3
4. Chris Holder (3, 3, d, 1) 7
5. Wiktor Kułakow (2*, 2, 3, 3, 2) 12+1
6. Igor Kopeć-Sobczyński (3, 2*, 0) 5+1
7. Kamil Marciniec (0, 0) 0
8. Justin Stolp (w) 0
(Arkadiusz Kobyliński)
fot. KS Toruń - Róża Koźlikowska
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Zwycięstwo cieszy ale styl martwi....
Gratulacje