
Policjanci z toruńskiej drogówki zobaczyli samochód, który pędził 126 km/h w miejscu, gdzie obowiązywało ograniczenie do 90 km/h. Jednak tym razem kierowca mandatu nie otrzymał.
Policjanci toruńskiej drogówki jechali nieznakowanym radiowozem z wideorejestratorem. Mł. asp. Adrianowi Makosiowi i sierż. szt. Danielowi Dyjaskowi towarzyszył operator programu „Uwaga! Pirat” telewizji TVN Turbo.
- Około godz. 9:40 podczas przejazdu na trasie Toruń-Lubicz mundurowi zauważyli osobowego opla vectrę. Pomiar wykazał, że kierowca przekroczył dopuszczalną prędkość o 36 km/h. W miejscu, gdzie obowiązuje ograniczenie do 90 km/h auto jechało 126 km/h. Funkcjonariusze zatrzymali samochód w okolicach skrzyżowania Szosy Lubickiej i ulicy Kłodzkiej. Tam wyszło na jaw dlaczego kierowca jechał tak szybko. Podróżująca autem matka sześciotygodniowego chłopca zaniepokojona i przestraszona wyjaśniła, że chłopiec źle się czuje - informuje nas Wojciech Chrostowski z toruńskiej policji.
Okazało się, że dziecko miało torsje i napięcie mięśniowe. Dodatkowo członek rodziny nie znał Torunia i nie wiedział, jak trafić do przychodni i lekarza, który na co dzień opiekuje się dzieckiem. Policjanci od razu podjęli decyzję o pilotażu do przychodni lekarskiej przy Chełmińskiej.
- Po włączeniu sygnałów radiowóz bezpiecznie przeprowadził auto przez zatłoczone toruńskie ulice. Na miejscu chłopiec otrzymał fachową lekarską pomoc - informuje Wojciech Chrostowski z policji.
Kierowca nie został ukarany mandatem za zbyt szybką jazdę. Zdarzenie nagrały kamery TVN Turbo, dlatego możecie obejrzeć je TUTAJ.
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie