
Na DK 10 w miejscowości Przyłubie obowiązywać ma nowy limit prędkości. To jedna z kilku zmian, które zostaną wprowadzone przez drogowców.
Nie od dziś wiadomo, że odcinek DK10 między Toruniem a Bydgoszczem należy do niebezpiecznych. Często dochodzi tam do wypadków, także tych ze skutkiem śmiertelnym. Stąd nazwa "droga śmierci", którą używają kierowcy.
23 i 29 listopada br. doszło do kolejnych dwóch tragicznych zdarzeń, tym razem na wysokości miejscowości Przyłubie w pobliżu skrzyżowania z drogą wojewódzką nr 394. Jak już informowaliśmy Was na portalu "Oto Toruń", zginęły w nich trzy osoby, a dwie zostały ranne.
W ostatnich dniach stan drogi i oznakowania sprawdzała specjalna komisja złożona z policjantów i przedstawiciela Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad.
Stwierdzono, że aby ograniczyć liczbę wypadków w tym miejscu należy wprowadzić dodatkowe oznakowanie ostrzegawcze o wypadkach i tabliczki wskazujące miejsce częstych zderzeń czołowych. Mają być one wykonane na specjalnym podłożu fluorescencyjnym. Ale to nie wszystko. W rejonie skrzyżowania ma obowiązywać zmiana ograniczenia prędkości, z 70 k/godz. (tak jest obecnie) do 50 km/godz.
Nowe oznakowanie, które ma zwiększyć bezpieczeństwo uczestników ruchu drogowego ma się pojawić w ciągu miesiąca.
Autor: AM
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Obserwuj nas na Facebooku oraz Instagramie.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Uff, dzięki temu skończy się tam wyprzedzanie pod górkę albo na łukach
I tak nikt tych ograniczeń nie będzie przestrzegał.
Dopóki ludzie nie będą myśleć za kierownicą to żadne ograniczenia nic nie zmienia.
Dlaczego tam nie ma fotoradarów ? Jak jadę tam z przepisową prędkością , to mnie poganiają jadąc na zderzaku, trąbią, błyskają światłami, jak wyprzedzą zjeżdżają na pobocze i nauczają , jak jechać. To droga idiotów, a nie śmierci.
wszystko sie zgadza poza jednym - droga zamien na KRAJ ;]
Jeśli ilość krzyży na poboczu nie pomaga, to żadne znaki nie pomogą.
Gdyby ludzie przestrzegali jakichkolwiek ograniczeń prędkości, to nie byłaby to "droga śmierci". To nie droga i znaki są problemem, tylko debile za kierownicą.
stek bzdur... ludzie giną bo...tak już jest.. Jeśli nie jechałby tą drogą to w tym momencie udławił by się cukierkiem, ością czy spadł ze schodów...