
Kolejne przypadki oszustw metodą "na policjanta" w naszym mieście. Policja apeluje do mieszkańców o czujność.
Ten problem powraca niczym bumerang. Toruńska policja odnotowała kolejne przypadki oszustów, którzy działają metodą "na policjanta".
8 listopada oszust zastawił pułapkę na 30-latkę. Pokrzywdzona w miejscu pracy odebrała telefon od mężczyzny, który podawał się za funkcjonariusza policji. Oszust opowiedział nieprawdziwą historię o tym, że służby prowadzą tajną akcję związaną z łapaniem przestępców.
- Pod "legendą" podrobienia dowodu osobistego kobiety i zagrożenia pieniędzy znajdujących się na jej kontach bankowych kobieta przelała w kilku transzach na konto jednego z kantorów w Toruniu ponad sto tysięcy złotych - mówi Wojciech Chrostowski, rzecznik Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.
W tym czasie do tego kantoru zadzwonił mężczyzna podający się za męża kobiety i powiedział, że w związku z wyjazdem za granice potrzebuje większej ilości waluty. Oszust w rozmowie z pracownikiem kantoru zaproponował, że prześle złotówki na konto bankowe kantoru, a dolary i euro odbierze jego "żona". Podczas rozmowy z pokrzywdzoną oszust przekonał ją aby udała się do kantoru, odebrała z niego paczkę z pieniędzmi i przekazała ją następnie nieznajomemu mężczyźnie, który miał być funkcjonariuszem policji.
- Pracownik kantoru nie miał wątpliwości wydając kobiecie tak dużą ilość gotówki, bo ta wylegitymował się swoim dowodem osobistym. Pokrzywdzona kierowana wskazówkami odebrała paczkę z pieniędzmi z kantoru i przekazała ją na jednej z ulic starówki oszustowi - dodaje Wojciech Chrostowski.
Do kolejnych czterech (w tym dwóch udanych) oszustw doszło w środę 13 listopada. W pierwszym przypadku na telefon stacjonarny starszego mieszkańca Torunia zadzwonił mężczyzna podający się za policjanta i poinformował o akcji policji i prokuratury dotyczącej ujęcia sprawców oszustwa. Przestępca przekonał go, by ten wypłacił posiadane na koncie bankowym pieniądze i pozostawił je pod wskazanym wcześniej drzewem na skwerze w okolicy ul. Łąkowej. W ten sposób 82-latek stracił 40 tys. zł.
W drugim przypadku oszust podał się za oficera Centralnego Biura Śledczego Policji i poinformował 83-latkę o tym, że pracownik poczty kradnie jej pieniądze. Rozmówca wypytywał kobietę o ilość posiadanej gotówki i biżuterii. W tym wypadku kobieta zorientowała się, że rozmawia z przestępcą i zakończyła rozmowę.
W trzecim przypadku oszust podał się za pracownika Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego i poinformował 85-latkę o szajce przestępców, którzy okradają ludzi. Rozmówca przekonał kobietę, by ta poszła do banku i zaciągnęła na swoje nazwisko pożyczkę. Kobieta kierowana wskazówkami poszła do banku, gdzie wzięła pożyczkę na 30 tysięcy złotych. Do przekazania pieniędzy ostatecznie nie doszło, bo kobieta przestraszyła się i wróciła do domu.
W czwartym przypadku 71-latka straciła ponad 50 tys. złotych. Po telefonie od mężczyzny podającego się za oficera Centralnego Biura Śledczego Policji, który prowadzi akcję przeciwko oszustom kobieta wypłaciła pieniądze z banku i pozostawiła je przy drzewie w okolicy niezamieszkałego budynku przy ul. Dąbrowskiego.
Teraz policjanci ustalają sprawców tych przestępstw.
Jak przypomina policja, metoda działania oszustów w takich przypadkach za każdym razem jest bardzo podobna. Najczęściej wyszukują osobę, jej adres i numer telefonu w książce telefonicznej, po czym nawiązują kontakt. Zdarza się, że niespodziewane telefony osób podających się za policjantów, adwokatów, pracowników instytucji państwowych, dawno niewidzianych wnuków, siostrzenic czy kuzynów kończą się utratą oszczędności życia.
(AM)
fot. ilustracyjne
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
A w jakim banku dają pożyczkę osiemdziesięciopięciolatkom? Bujda na resorach ....
"Najczęściej wyszukują osobę, jej adres i numer telefonu w książce telefonicznej, po czym nawiązują kontakt."
Nie ma już książek telefonicznych! RODO nie pozwala do tego na publikację imienia i nazwiska, nie mówiąc o adresie zamieszkania.
Bujda na resorach jak nic!
Jak ktoś jest debilem to oszukają cie wszędzie, niepotrzebny fałszywy policjant ...
Te wszystkie historyjki są tak głupie że wstydzili byście się je w ogóle publikować. Pożyczka od ręki dla 85-latki????? Książki telefoniczne? Historyjki sprzed 30 lat i do tego nieudolnie rasowane.
Tyle się o tym gada i do ludzi nadal nie dociera. Starszym ludziom to jeszcze się nie dziwię ale ta 30-latka? Głupia jak but
Naturalna selekcja debili. Powinna być utylizacja
Jak 30 latka ma siano we lbie zamiast mozgu to dobrze jej tak
Jak 30 latka ma siano we lbie zamiast mozgu to dobrze jej tak
Brawo dla kobiety
Są stare książki telefoniczne. Są tam adresy i numery na tel.stacjonarne. To nie jest bzdura.Podają się za policjantów, przekierowują rozmowy na rzekomych przełożonych tych dzwoniących, ten udaje i potwierdza, że jest taka akcja, potem, rozmawiają tylko przez tel.kom. ofiar i tak nimi manipulują,że ofiara wypłaca swoje oszczędności.. Szajka bandziorów jest dobrze przeszkolona i stale przemieszcza się do innych miast.. Tak więc nie osądzajcie poszkodowanych, tylko uważajcie i przekażcie to innym szczególnie starszym ludziom, bo przeważnie oni jeszcze korzystają ze stacjonarnych telefonów..
Jak ja miałem 30 lat, to nie miałem ponad 100 tyś. oszczędności
Ten news to totalna bzdura wyssana z palca. Kobieta 85 lat poszła do banku po pożyczkę na 30 tys zł. Dostała od ręki, od tak? Kolejny przypadek, osoba 30 lat i 100 tys zł oszczędności? I od tak idzie i wypłaca, bo trzeba pomóc? No albo to idiota totalny, albo ktoś ma ułańską fantazję i pisze farmazony, że głowa boli.
Chyba prościej byłoby przestrzec ludzi przed takimi wymuszeniami opisując mechanizm działania, a nie serwując jakieś idiotyczne teksty, które zamiast nieść wartościowe informacje, to sieją jedynie zamęt w ludzkich głowach (patrz: komentarze).
Chyba, że banki, kantory no i ludzie sa tak głupi i "przepuszczają" takie akcje, godzą się na takie warunki. Ale to wtedy świadczy o ludzkiej głupocie i sami sobie winni straty pieniędzy!