Polski rząd podejmuje decyzje ws. epidemii w oparciu o analizy nastolatka z Torunia

Czy nastolatek z Torunia może doprowadzić do lockdownu w całym kraju? Okazuje się, że rząd korzysta z danych Michała Rogalskiego, który... hobbystycznie prowadzi własną bazę danych na temat epidemii koronawiursa w Polsce. Jak to możliwe? Wyjaśnia nam sam zainteresowany.

„Oto Toruń”: Jak to się stało, że zacząłeś zbierać te dane?

Michał Rogalski: Na początku pandemii był kompletny chaos informacyjny i miałem taką potrzebę, żeby zbierać te dane przede wszystkim dla siebie i wyciągnąć z nich własne wnioski. Gdy udostępniłem dane na Twitterze, okazało się, że nie tylko ja mam taką potrzebę. Chodziło o możliwość analizowania czystych danych, bez tej całej otoczki emocjonalnej.

Projekt się rozrósł, stał się ważny, a dziś mówi o nim cały kraj.

To co robiłem sam dla siebie, stało się z czasem aktywnością społeczną. Wraz z coraz większą liczbą ludzi, którzy korzystali z mojego arkusza, miałem coraz większą motywację do tego, by poświęcać na to czas. Wielu pomaga mi zbierać dane z różnych źródeł, poprawiać błędy, wizualizować dane - w ten sposób przyczynili się do rozwoju projektu.

Dziś to społeczność licząca kilka tysięcy osób. To właśnie pozytywna reakcja z ją spotkała się moja praca spowodowała, że chciałem to kontynuować. Teraz czuję taką odpowiedzialność obywatelską za to, co robię, bo mam świadomość, jak jest to ważne i potrzebne dla wielu środowisk i osób.

Jak zareagowałeś, gdy okazało się, że z Twoich analiz korzysta polski rząd?

Pierwsze sygnały dochodziły do mnie już w sierpniu. Zaczęły się też ze mną kontaktować kolejne zespoły badawcze z zapytaniem, czy mogą korzystać z moich danych, ponieważ „odbijały się” od drzwi ministerstwa zdrowia i Głównego Inspektora Sanitarnego. Nikt nie był w stanie udostępnić im danych.

Okazało się, że łatwiej im pracować na mojej bazie danych niż szukać i prosić w instytucjach rządowych. To było dla mnie duże wyróżnienie. Z drugiej to trochę absurdalne, że placówki badawcze i uniwersytety nie są w stanie uzyskać takich danych od instytucji rządowych.

A nie pomyślałeś, że takich danych być może rząd nie ma. Może tam nie ma żadnego zespołu ekspertów, którzy analizowaliby takie dane?

Możliwe, że ma, ale ich nie udostępnia. Jest też bardzo prawdopodobne, że jest to jedyne miejsce, gdzie te dane są w taki sposób i tak kompleksowo zebrane. Z tego mogą korzystać zwykli obywatele, żeby samemu wyciągać wnioski lub weryfikować działania rządu. Mogą korzystać również dziennikarze, politycy czy właśnie placówki badawcze. Taka zresztą była idea od samego początku - ma to być projekt obywatelski, pro publico bono.

To teraz pewnie masz jeszcze większa motywację i spoczywa na Tobie jeszcze większa odpowiedzialność. Czujesz ten ciężar?

Tak, ale też mam poczucie obywatelskiego obowiązku, które mnie napędza do jeszcze większego zaangażowania. Chociaż myślę, że od samego początku robię to z dużą determinacją. Aktualna sytuacja nie zmienia zasad mojego działania. Wciąż też uważam, że ta moja praca nie powinna być aż tak potrzebna, bo patrząc chociażby na naszych sąsiadów - jak tamtejsze instytucje rządowe udostępniają dokładne dane o epidemii w formie dashboardów czy wizualizacji - myślę sobie, że również i u nas powinno to tak wyglądać. Naukowcy i obywatele powinni mieć dostęp do takich danych od instytucji rządowych. Mam nadzieję, że coś się w tej materii zmieni.

Rozmawiał Tomasz Kaczyński.

Michał Rogalski - jest 19-letnim grafikiem komputerowym z Torunia. Od jakiegoś czasu media w całej Polsce informują, że rząd walczy z epidemią koronawirusa w oparciu o modele powstałe na bazie danych zbieranych przez 19-latka. Michał robi to hobbystycznie.

fot. Archiwum prywatne

Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku