
– Wiecie co czuję? Wściekłość, smutek, żal! Żal na społeczeństwo, które potrafi tak szybko ocenić drugiego człowieka. Wiecie z czym się zmagam wsiadając do tramwaju? Nie tylko z autyzmem syna, ale też z brakiem empatii ludzi – pisze w liście do naszej redakcji matka dziecka z autyzmem.
Jestem mamą chłopca z autyzmem. Syn ma 5 lat. Codziennie zmagamy się z "tym światem". "Ten świat" nie rozumie autyzmu, nie rozumie przez co codziennie przechodzi rodzic dziecka z zaburzeniem. Ten świat wymusza na nas rodzicach siedzenie z dzieckiem w domu. Ja jestem mamą, która nie da się zamknąć w domu, która chce korzystać z dzieckiem z wszystkiego, co jest dostępne dla każdego człowieka jak np. tramwaj czy autobus.
Dla dzieci z zaburzeniami ze spektrum autyzmu bardzo ważny jest proces adaptacji. Mimo tego, że mamy samochód, czasami sytuacja zmusza skorzystać z komunikacji miejskiej. I tu zaczyna się bardzo duży problem, i tu widać brak empatii, zrozumienia, a przede wszystkim tu można zauważyć bardzo dużą tendencję społeczeństwa do oceniania drugiego człowieka nie wiedząc o nim zupełnie nic.
Przejdę do sedna sprawy. Kiedy wsiadamy nic nie wskazuje na to, że będzie problem. Syn jest zadowolony uśmiechnięty. A ja zaczynam się modlić o dotarcie do celu bez przykrości! Ze względu na autyzm wybieramy tramwaje, gdzie jest mniej ludzi, tłok wywołuje strach. Jeśli jest wolne miejsce, gdzie na przeciwko nikt nie siedzi jest dobrze, podróż przebiega bezproblemowo i gdyby to, że syn nie umie mówić mimo swojego wieku nic nie wskazuje na jego zaburzenie. Natomiast jeśli miejsca brak, a my musimy wsiąść, zaczyna się niewyobrażalna walka. Walka rodzica ze spojrzeniami ludzi, komentarzami. Do oczu napływają łzy. Dlaczego?
Kiedy nie ma miejsca, syn zaczyna czuć się niepewnie, zaczyna gorączkowo chodzić po tramwaju i szukać miejsca. Ja podążając za nim przeciskam się wśród ludzi trzymając go za rękę, aby się nie przewrócił, właściwie "lata" po tym tramwaju. I tak potrafimy przejść dwa, trzy razy od początku do końca. Kiedy mimo to miejsca brak. Syn wpada w złość, często po prostu dla wyciszenia, potrafi położyć się bądź usiąść na podłodze, często też zaczyna płakać bądź krzyczeć. Spojrzenia i kiwanie głowami ludzi, sprawia, że mam ochotę zapaść się pod ziemię. Ogarnia mnie niesamowity stres. Oni nic nie rozumieją, nie wiedzą, że ja w tej sytuacji nie jestem wstanie nic zrobić. TO JEST AUTYZM! I wiem, że wielu powiedziałby: to po co Pani wsiada do tramwaju skoro dziecko się tak zachowuje?
Bo zwyczajnie, czasami nie ma innego wyjścia? Bo muszę jechać do lekarza, czy do przedszkola? Bo czasami jazda jest bardzo przyjemna, a czasami bardzo trudna. Nie jestem wstanie przewidzieć zachowania syna, bo tak właśnie wygląda autyzm?
Wielokrotnie słyszę za plecami czy bezpośrednio skierowane do mnie komentarze: jak Pani wychowała syna! Ja by tak dziecku nie pozwoliła! Co za rozwydrzony bachor! Co za dziecko, Pani powinna go uczyć życia w społeczeństwie! Matka sobie z nim nie radzi! Bezstresowe wychowanie wychodzi! Po słowa skierowane do syna: ja bym ci dała takie zachowanie! To wysiądź i biegnij za autobusem Itd. Takie komentarze słyszę prawie codziennie w naszej toruńskiej komunikacji!
Wiecie co czuję? Wściekłość, smutek, żal! Żal na społeczeństwo, które potrafi tak szybko ocenić drugiego człowieka. Wiecie z czym się zmagam wsiadając do tramwaju? Nie tylko z autyzmem syna, ale też z brakiem empatii ludzi.
Nie każde takie zachowanie dziecka świadczy o złym wychowaniu, czy o złym charakterze dziecka. Syn nie odwzajemnia uśmiechu, boi się kiedy ktoś się do niego uśmiecha, ale nie jest wredny jak to wielokrotnie mogłam usłyszeć. On odbiera świat w inny sposób. Jest kochanym, uśmiechniętym, wesołym 5-latkiem w swoim bezpiecznym, ustalonym świecie. Ocenianie z góry bardzo boli. Każdy taki komentarz sprawia, że jest mi jeszcze trudniej. Przecież nie będę chodziła z napisem na czole: syn ma autyzm!
Nie piszę tego, żeby się żalić. Piszę to dlatego, aby uświadomić ludzi, że zanim ocenią, i zarzucą nieudolność wychowawczą zastanowili się pięć razy! Czy swoją opinią nie krzywdzą i rodzica i dziecka. Łatwo jest kogoś ocenić, ale trudniej zrozumieć! Nie oceniajmy nikogo, bo wyrządzamy tym wielką krzywdę drugiemu człowiekowi. Większość nie zdaje sobie nawet sprawy jak wielką!
Pozdrawiam mama wspaniałego chłopca widzącego świat z innej perspektywy.
Ps. z racji tego, że problem autyzmu jest coraz większy, idealnym rozwiązaniem w komunikacji miejskiej byłaby oddzielna strefa dla takich dzieci np. tył tramwaju czy autobusu, kilka siedzeń. Ułatwiło by to codzienne życie rodziców z dziećmi z autyzmem, którzy nie mają samochodu lub czasami są zmuszeni skorzystać z transportu publicznego.
(pisownia oryginalna)
Imię i nazwisko do wiadomości redakcji.
fot. torun.pl
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Myślę, że nie jest problemem odezwanie się i poproszenie o ustąpienie miejsca. Gdyby Pani nie miała do czynienia z taką chorobą wiedziałaby Pani jak się zachować? Żeby się nie uśmiechać bo dziecko może się bać? Czy tak samo powinny być oddzielane strefy dla osób o większej masie ciała bo ludzie się na nich krzywo patrzą? Albo dla osób które mają jakieś inne choroby? Skoro ludzie oceniają to, że źle Pani wychowała syna, proszę się zwyczajnie odezwać a nie żalić w internecie; to nie jest uświadamianie. Ludzie są coraz bardziej świadomi, ale raczej na codzień nie spotykamy osób z autyzmem, stąd też niewiadomo jak się zachować i to nie jest niczyja wina. Było tak zawsze i nigdy w pełni się to nie zmieni.
Ty tak na serio z tym komentarzem czy jesteś jakimś trollem?
LUDZIE TO CHAMY I PROSTAKI, JESTEM MYŚLAMI Z TĄ KOBIETĄ BO SAM W RODZINIE MAM TAKIEGO CHRZEŚNIAKA I JEST ON NAJWSPANIALSZYM DZIECIAKIEM POD SŁOŃCEM. RESZTA POLSKICH TEMPAKÓW DO KSIĄŻEK I UCZYĆ SIĘ KULTURY
Przecież jesteśmy krajem katolicki gdzie empatia, współczucie jest na pierwszym miejscu.
Miłość do bliźniego swego itd,itp..ach te bydło polskie!
Przecież jesteśmy krajem katolicki gdzie empatia, współczucie jest na pierwszym miejscu.
Miłość do bliźniego swego itd,itp..ach te bydło polskie!
Jprdl, co za list, a te komentarze... Najlepiej podpalić świat bo mam problem za który nie wiadomo kogo winić. Każdy w tramwaju teraz będzie pod obstrzałem.
Biorąc pod uwagę emocjonalność listu nie wierzę, że jest pani zawsze na tyle wyrozumiała i w pierwszym odruchu nie ocenia ludzi. Może ten list jest już oceną?
do
gość
2020-01-31 13:33:32
"TEMPAKÓW DO KSIĄŻEK" ? Co to za słowo "tempak"? Zdanie kuriozum, co za oczytany człowiek to pisał?
Typowa "madka" jest typowa. Wszyscy są winni tylko nie "bombelek". Kiedyś nie było autyzmów, srutyzmów, bo rodzice wiedzieli jak wychowywać. Jak do dzieciaka nie docierała perswazja to w ruch szedł pasek i już był spokój i szacunek, a dzisiaj wymyślają dysleksje czy inne autyzmy. Jeśli pani nie potrafi wychować syna to proszę nie mieć pretensji do innych, że próbują to zrobić za panią. EOT.
Ty tępa dzido życzę ci żebyś doczekal , doczekała takiego dziecka. I możesz bić I lać ile popadnie. Będą cię chwalić w autobusie i tramwaju jak super masz podejście.
Dziecko z autyzmem może być też źle wychowane.Wtedy można mieć pretensje do siebie.Znam taki przypadek i uważam że nie można mieć do wszystkich pretensje zapominając o sobie.
Nie wiem co ma do tego katolicyzm bo ja jestem niewierzący i też taka sytuacja by mnie zirytowała, nie czuję się winny problemom tej pani
Cześć! Nazywam się Lena, mam 23 lat. Chcę znaleźć mężczyznę do intymnych spotkań i komunikacji. Z przyjemnością odpowiem wszystkim, napisz do mnie na stronie randkowej, oto mój profil - http://loveto.one/lena97
A ja mam wyj.ne na wszystko mam słuchawki i choć by ktoś skakał to i tak będę słuchał rapu.
Od kilku lat nie korzystam z komunikacji miejskiej, nie dlatego bo są tam ludzie którzy krzywo patrzą czy brzydko pachną, nie korzystam dlatego bo mam dość ludzi roszczeniowych takich jak autorka tego listu. Jako pasażer który siedzi skąd mam wiedzieć, że dziecko ma autyzm skoro sama matka twierdzi, że autyzm u dziecka jest niewidoczny gołym okiem, a ludzie odbierają to jako brak wychowania i rozpieszczenia dziecka. Prawdopodobnie raz może dwa spotkała ją opisana sytuacja jednak podciąga pod to 100% swoich podróży komunikacją miejską. W tym kraju samotna matka polka plus dziecko specjalnej troski to mieszanka niebezpieczna, polecam trzymać się od takiej z daleka. Kolejna sprawa, nawet w sklepie w kolejce zawsze przepuszczam rodziców z małymi dziećmi, widziałem jak wiele osób tak robi, nie wydaje mi się by społeczeństwo było aż tak wredne jak to opisuje autorka listu, mam wrażenie, że szuka możliwości obwinienia kogoś, najlepiej wszystkich, bo jej dziecko autyzmu dostało.
Taa, w zatłoczonych autobusach i tramwajach wydzielona strefa dla bękartów, ja jade z pracy i che miec spokój a nie słuchać rozwydrzonych dzieciaków bo ich mamuśka myśli że sa pępkiem świata, za 500 plus niech sobie taksówką jeździ.
To bujaj z buta. Ja też nie chce patrzeć jak twoje dzieciory mają różowe włosy, tunele w uszach i gapią się w telefon I oglądają pornole.
Pretensje do całego świata tylko ... skąd świat ma wiedzieć, że dziecko jest niepełnosprawne skoro tego nie widać ?? Nie łatwiej podejść do kogoś młodszego i poprosić o ustąpienie miejsca "bo dziecko jest takie a takie" ?? Świat sam nie domyśli się, że coś jest z dzieckiem nie tak. Proste.
Jeszcze żeby ludzie potrafili czytać ze zrozumieniem a potem komentowali! Komentarze wielu ludzi są po prostu odrażające. I to ukazuje właśnie tak jak autorka listu wspomniała " tendencję do oceniania" a polskie społeczeństwo ma jej w zanadrzu. To przerażające. Po pierwsze głównym tematem tego listu jak ktoś czyta ze zrozumieniem jest ocenianie drugiego człowieka w sposób przekraczający pewne bariery przyzwoitości. Po drugie komentarze typu samotna matka z bękartem? Naprawdę? A skąd ty człowieku wiesz, że ta kobieta jest samotna? Ten list przeczytany ze zrozumieniem ukazuje pewien problem, który jest dość poważny w polskim społeczeństwie. Tylko, żeby to społeczeństwo co tak tłumnie komentuje potrafiło z treści wynieść przekaz. I ja przeczytałam to kilkukrotnie i nie znalazłam w tym liści niczego co by wykazywało na postawę roszczeniową autorki. A rady typu są taksówki z 500 plus? Nie wierzę! Chamstwo przekracza wszelkie granice!
Polacy to z ludźmi chorymi ..mającymi jakieś problemy psychiczne, lub autyzm, czy coś w tym rodzaju to w większości, poszli by drogą Hitlera wiadomo jak by to było
Brawo dla Gościa pierwszego wpisu, oddał/a całe sedno sprawy, nikt nie jest święty, nie potrafi czytać w myślach, może ma zły dzień, albo jeszcze się nie obudził, ludzie nie są aż tak źli.
Ja rozumiem, ze kobiecie jest ciężko. Ludzie potrafią być okropni. Ale osobne miejsca dla osób z autyzmem? Serio? Rozumiem, że podróżowanie z dzieckiem chorym na autyzm bywa ciężkie i nie chcę być w tym momencie uznana za osobę nieempatyczną , ale gdybyśmy mieli tak dla każdej choroby wydzielać miejsca w autobusie... Jest to po prostu niemożliwe i tyle. Równiez zgadzam się poniekąd z osobami wyżej komentującymi. Skoro na pierwszy rzut oka nie widać, że dziecko jest chore to niestety ciężko, żeby nie było w taki sposób odbierane. Szczerze powiem, że często bywam świadkiem sytuacji, w których złe zachowanie dzieci (I niekiedy ich rodzicow) nie wynika z żadnej choroby, tylko po prostu złego wychowania, charakteru. I czasem naprawdę się nie dziwię, że ktoś zwraca im uwagę. Po prostu bywają sytuacje, w których ciężko ocenić, czy dziecko jest chore czy nie, a potrafi się bardzo źle zachowywać. Z resztą w liście jest napisane, że to nie zdarza się codziennie, więc niestety jeśli syn zachowuje się gorzej (z naszej perspektywy) niż zwykle i spotyka się pani z niemilymi spojrzeniami to warto napomknąć, że jest chore na autyzm. Jest duża szansa, ze ktoś wtedy ustąpi miejsca. Pamiętajmy też, że nikt nie ma obowiązku ustępowania miejsca w środkach komunikacji. Przepuszczanie osob starszych, chorych czy ciężarnych jest oznaką kultury osobistej i empatii. Sama tak robię, jeśli takie osoby widzę, ale mimo to strasznie mnie to denerwuje, gdy ktoś uważa, ze jemu się miejsce należy i tyle, i zamiast poprosić o ustąpienie miejsca to lecą epitety albo cięższe westchnięcia (+ ocenianie z góry, bo może osoba siedząca również tego miejsca potrzebuje), gdy nikt nie wstaje z miejsca. Brak empatii, zrozumienia i ocena ludzi z góry tez jest oczywiście częstym zjawiskiem wśród ludzi, ale w tym przypadku myślę, że nie można zrzucać na nich całej winy. Mam nadzieję, ze autorka listu wraz z jej synem będą jak najmniej doświadczali takich przykrych sytuacji, aczkolwiek czasem po prostu trzeba wziąć sprawę w swoje ręce.
"chore na autyzm" Jako osobę ze spektrum autyzmu krew mnie zalewa gdy widzę takie sformułowanie. Autyzm nie jest chorobą!
Co za ludzie co za naród. Co ma 500plus do taksówek?tak głosujcie tak ludzie dostają należy się jak świni siodło... Ludzie weźcie się ogarnijcie bo naprawdę nie rozumiecie problemów jakie są na świecie... Księżniczka wraca z pracy i chce mieć św spokój w tramwaju czy autobusie dobre sobie... Jedziesz babo komunikacja miejska podkreślam miejska każdy może tam wsiąść i życzę by wsiadł brudny menel i usiadł koło ciebie a nie czepiasz się dzieci chorych. Dziecko z autyzmem czy bez czy z zespołem Downa to i tak się ludzie gapia i komentuja jak takie hieny.... Trochę zrozumienia... Taka mama ma w autobusie życiorys opowiadać??? Zlitujcie się... Bo aż żal Was
Gościu,który napisałeś, że autyzm jest wymyśloną chorobą,któtą trzeba leczyć paskiem...życzę tobie takiej wymyślonej choroby w twojej rodzinie. Jesteś nienormalny i ten list jest adresowany do takich niedouczonych (...) jak ty.
Chłopczyk z autyzmem, ale Pani żaląca się widzę bardzo neurotypowa. 1. Czy wpadła Pani na to, żeby od razu po wejściu do autobusu pokierować dziecko żeby usiadło na podłodze? Dzięki temu wiele niepotrzebnych bodźców go ominie. Nie ma nic złego w spokojnym siedzeniu na podłodze. 2. Żądanie osobnych siedzeń dla ludzi z autyzmem to prosta droga do tego, żeby wyszystkich zdenerwować i już na starcie wywołać złe nastawienie. Tak nie robimy. Tego nikt nie chce.
Chłopczyk z autyzmem, ale Pani żaląca się widzę bardzo neurotypowa. 1. Czy wpadła Pani na to, żeby od razu po wejściu do autobusu pokierować dziecko żeby usiadło na podłodze? Dzięki temu wiele niepotrzebnych bodźców go ominie. Nie ma nic złego w spokojnym siedzeniu na podłodze. 2. Żądanie osobnych siedzeń dla ludzi z autyzmem to prosta droga do tego, żeby wyszystkich zdenerwować i już na starcie wywołać złe nastawienie. Tak nie robimy. Tego nikt nie chce.
Kurcze, ale ile jadu i oszczerstw wśród ludzi popierających tą panią. Stosują taki poziom uogólnienia i epitetów, że strach a sami przypisują go tzw. chamskiemu polskiemu społeczeństwu. Czyli może to nie ze społeczeństwem jest tak źle tylko z nimi?
Kiedyś, gdy matka z dzieckiem wsiadała do autobusu zawsze znajdował się ktoś kto ustępował jej miejsca. Siadała matka a dziecko brała na kolana. Od jakiegoś czasu, gdy ktoś zwalniał miejsce siedzące dla matki z dzieckiem, matka usadzała dziecko na siedzeniu a sama stała obok niego. Wychowywała w ten sposób snoba, któremu wszyscy mają ustąpić miejsca. Teraz te snoby nie ustąpią miejsca matce z dzieckiem, co więcej, ja też widząc takie postępowanie przestałem ustępować miejsca matce z dzieckiem, bo ustępuję miejsca "matce z dzieckiem" a nie dziecku. Gdy podejdzie osoba starsza robię miejsce siedzące dla niej, nigdy nie zrobię dla małego snoba. Tak więc drogie "matki" to że nie ludzie nie robią wam miejsca w środkach komunikacji miejskiej jest wyłącznie waszą "zasługą".
Cadv, a czy Ty chcialbys/chciałabyś siedzieć na podlodze?? Postaw się na miejscu matki, czy chcialbys/chciałabyś aby Twoje dziecko w komunikacji miejskiej siedziało na podłodze naprawdę? Żenujący jest ten komentarz. Natomiast do Gościa, który uważa, że takich chorób kiedyś nie było, to uswiadamiam, że owszem były, tylko że niediagnozowane, a takie osoby zwykle uznawano albo za głupie, albo dziwne. Co więcej autyzm nie jest chorobą! Choroba z definicji jest wyleczalna, autyzm nie. To jest zaburzenie, którego wyleczyc się nie da. Polecam trochę poczytać, zanim ocenicie i napiszecie pełne jadu komentarze. Droga autorko, współczuję sytuacji, ale musisz być twarda, nikt, niestety żyjemy w tak beznadziejnym świecie, że nie masz innego wyjścia. Następny razem faktycznie poproś kogoś,żeby udostępnił miejsce, na pewno tak się stanie, nie wszyscy są tak beznadziejni, jak autorzy większości tu komentujących. Do osób, które twierdzą,że tego zaburzenia nie widać, zgadza się, nie widać, ale czy to tak trudno sobie pomyśleć, że może to dziecko nie jest jednak źle wychowane, tylko ma jakiś problem? Nie myślcie ludzie jednotorowo, świat nie jest tylko czarny i biały, ludzie mają różne problemy. Naprawdę wystarczy odrobinę pomyśleć, zanim ocenicie następnym razem kogokolwiek.
"Choroba z definicji jest wyleczalna". Nieprawda. Mamy choroby nieuleczalne. Cukrzyca, jaskra. Można tylko całe życie brać leki. Mamy też choroby nieuleczalne, na które leki pomagają tylko trochę.
Jak czytam niektóre komentarze typu Hitler, bękart to mi się scyzoryk otwiera w kieszeni.
Życzę Pani i dziecku, dużo zdrówka i siły.
Czytam komentarze i jestem w szoku. Tak jest w toruńskiej komunikacji. Wsiada człowiek w długich spodniach, nie widać nic niepokojącego - człowiek prosi o ustąpienie miejsca - zostaje wyśmiany, poniżony, że młody więc postać może (sytuacja dosłownie z tego tygodnia) - Młody Pan ma protezę zamiast nogi - czy to oznacza, że ma podciągnąć nogawke i pokazać protezę? Nie (aczkolwiek jechał z nim kolega, który się bardzo zdenerwował i powiedział, że ten człowiek nie ma nogi, a w zasadzie parę rurek i stopę, które nogę "udają" - nie oceniam czy postąpił słusznie mówiąc o tym, aczkolwiek stanie dla chłopaka ewidentnie powodowało problem) . Wsiada kobieta z małym dzieckiem - dziecko na oko 2-3 latka. Matka prosi Pana około 40 lat czy mógłby ustąpić miejsca, bo autobus hamuje gwałtownie - zostaje dosłownie wyzwana. Tak też nie powinno być. Sama miałam styczność z dziećmi z autyzmem. Ludzie czasami nie widać choroby, ale przez sam fakt, że sa to są tylko dzieci, dzieci które podczas jazdy nie mają jak się przytrzymać, ponieważ nie mają wyrobione nawyku "obronnego" przed upadkiem, ktoś tego miejsca powinien ustapic. To, że mama czy tata chorego dziecka, po którym nie widać, że coś jest nie tak nie prosi o ustąpienie miejsca, nie oznacza, że go nie potrzebuje. Ci ludzie po prostu mają dość. Wielokrotnie byłam świadkiem jak ktoś z małym dzieckiem niesionym na rękach, czy prowadzonym za rękę poprosił o ustąpienie miejsca - ja zawsze ustepuje, ale sytuację pokazuja, że to jest najwyżej procent w skali całości. Komentarz, że można dziecko posadzić na podłodze w autobusie poniżej krytyki - to może autor/autorka wypowiedzi ustąpi miejsca, poprosi kogoś dorosłego, młodzież o jego ustąpienie i Ci ludzie usiądą na podłodze.... Mam nadzieję, że to się zmieni, bo w ten sposób pokazują ludzie jak są wredni, wyrachowani i bezmyślni - zapatrzeni w siebie i swoje komórki.
Nie. Ale mógłby gębę otworzyć i napomknąć, że trudno mu stać. Że jest niepełnosprawny. Ja mam od dziecka OCD, ciekawe, kto z oburzonych polską nietolerancyjną postawą wie, co to jest, jak się manifestuje i czy jest uleczalne? A jeśli jest uleczalne, jakimi metodami? A jeśli mam objawy, to czy się z nich śmiejecie? No, mędrcy, do klawiaturek. Pięć słów "przepraszam państwa, syn jest chory". Nie trzeba opowiadać życiorysu. Tak, zaraz będzie foch, że za co przepraszać, przecież nie ma żadnej winy. Nie ma, ale ludzie zaskoczeni nową sytuacją TEŻ czują się dziwnie czy niepewnie, cóż za niespodzianka.
Ale co jest złego w siedzeniu na podłodze? Poza tym dziecku stanie zamiast siedzenia zrobi tylko dobrze, co innego osoba starsza. Prymitywnym matkom brak kultury (duh), są roszczeniowe i pozwalają swoim dzieciom wchodzić na głowę, a potem w szkole taki szkodnik-kaszojad pluje na nauczyciela albo zakłada mu śmietnik na głowę.
Napiszę krótko opisując panu o pseudonimie gość 'jeśli Pan nie zna pojęcia autyzm oraz nie spotkał się z ludźmi mającymi takie problemy to nie pan głupot nie pieprzy i nie życzę panu mieć takiej osoby wokół siebie albo i życzę wtedy Pan się przekona czym jest autyzm
Pozdrawiam
Droga aninimowa osobo, skoro uważasz się za człowieka wyrozumiałego i otwartego, to teraz spróbuj zrozumieć, że nie każdy myśli tak jak Ty. Wyobraź sobie, że są ludzie dla których siedzenie na podłodze jest mniej stresujące, niż wchodzenie w interakcję z ludźmi, żeby usiąść na siedzeniu. W przypadku autyzmu kluczowe jest ograniczenie bodźców i znalezienie się głową na poziomie kolan innych bardzo w tym pomaga. Zgadnij skąd to wiem.
To niech sobie siedzi. Niemniej jako pasażer chciałabym wiedzieć, czemu występuje tak nietypowa sytuacja. A siedząc na podłodze, blokuje ruch. No i pasażerowie stresują go wysiadaniem. To tak a propos okoliczności towarzyszących. My mamy rozumieć autystyków (a może ja na przykład z racji choroby sobie życzę, żeby mi nie prezentować swoich tatuaży, hę? Mam rację? Wytatuowani się dostosują?), to mamy autystyków niech zrozumieją, że sytuacja robi się nietypowa. Komentarz o bieganiu za autobusem - poniżej wszelkiego poziomu. Niemniej - ludzie mają prawo wiedzieć, inaczej TŁUMACZĄ SOBIE sytuację, jak potrafią*, na przykład brakiem wychowania. *Normalna reakcja psychologiczna.
Chyba że tutaj rozmawiamy tylko o tym jak czuje się matka, a emocje dzieciaka kompletnie ignorujemy, to wtedy sory, nie było tematu.
Witam. Jestem mamą Ali, która teraz w lutym kończy 6latek. Jest mądra, uśmiechnięta i bardzo uczuciowa. Dziecko idealne ale tylko w domu.. Tylko w Swoim pokoju! Lusia boi się ludzi, Boi się hałasu, Boi się chyba wszystkiego... Moja Ala od urodzenia zmagała się z epulepsja a potem szpitale operacje itp. Teraz jest genialnym dzieckiem Dla Mnie JEST KRÓLOWĄ, która poradziła sobie i nadrobila swoje pierwsze pół roku poważnej choroby w mig... Dla ludzi jest Dziwna... Bo jak można się bać na placu zabaw. Moja Lusia chodzi do toalety za rączkę bo się boi. Czasem robi uniki jakby się nas bała a przecież żadne z nas ręki na nią nie podnosi. ONA PO PROSTU TAK MA! OSTATNIO WYSTĘP PIERWSZY W JEJ ŻYCIU NA SCENIE. DLA MNIE PIĘKNY!!!! ODWAŻYŁA SIĘ DAŁA RADĘ..
Ludzie nazywający autorkę listu jako roszczeniową nie mają serca. Kochana pani, która napisała ten list, życzę wytrwałości w trudnych obowiązkach mamy dziecka, proszę nie przejmować się nieczułymi ludźmi, każdy z nich zmieniłby punkt widzenia po kilku dniach opieki nad dzieckiem z autyzmem!!!!!!
A ja mam brzydką mordę i wspaniałą osobowość, a żadna kobieta, która mi się podoba mnie nie chce. Dlaczego oceniają mnie z góry i na wyrost? To niesprawiedliwe i nie mam na to żadnego wpływu.
Skąd wiesz, że wspaniałą osobowość? :-P A może to nie kwestia mordy, ale np. zachowania?
Skąd wiesz, że wspaniałą osobowość? :-P A może to nie kwestia mordy, ale np. zachowania?
O, patrzcie go, jaki foszasty. Żadna, która mu się podoba! A może są kobiety, których nie doceniasz, bo mają brzydką twarz i wspaniałą osobowość? :-P
Dlaczego Pani i syn jeździcie komunikacją zbiorową?!? Bo macie takie PRAWO!!! Co do pomysłu oddzielnych stref... degradację w historii już nie raz wprowadzano i nie prowadzi to do niczego dobrego. To społeczeństwo trzeba uświadamiać! Niestety nie pomaga, że choroby nie widać i łatwo pomylić ją z brakiem wychowania, ale to nie świadczy źle o Pani czy synku. To świadczy na niekożyść wszystkich do okoła. Życzę wytrwałości i cierpliwości, autystycy nie raz zadziwili świat!
Widzę, że po kilku hejtujących i wulgarnych komentarzach (ze strony osób, które popierają list pani) nagle ton wypowiedzi się zmienił. Ale nadal niektórzy stygmatyzują osoby, które realnie patrzą na sprawę. Polecam książkę Paula Blooma "Przeciw empatii. Argumenty za racjonalnym współczuciem" - wydawnictwo Charaktery.
Nie mogę uwierzyć w to co przeczytałam. Jaki potworny brak empatii... I nie chodzi tu tylko o autystów, których jest, niestety, coraz więcej. Kiedyś ich nie było? Może istotnie było ich mniej ale byli, tylko wstydliwie zamykani w domu. Generalnie chodzi o inność w różnych sferach życia. Spróbujmy ich zrozumieć nawet jeśli nie wiemy na czym ich problem polega, bo problem jest a to czasami bardzo komplikuje zycie. Czy to takie trudne?. A pani mamie powiem, żeby nie brała sobie tych ludzkich, ułomnych zachowań do serca, to nie będzie tak bardzo bolało. Wiem co mówię bo mam autystycznego wnuka. Jako rodzina stoimy za nim murem i... nie spotykamy się raczej z ludzką niegodziwością. Bywa wszędzie, w komunikacji miejskiej też i dajemy radę. Ludzie też są raczej wyrozumiali a jeśli jest jakiś problem to nie mam oporu przed wyjaśnieniem, że dziecko jest dysfunkcyjne,. My się go nie wstydzimy. No może czasem niepotrzebnie okazują, ze zbolałą miną, litość a litości nikt nie potrzebuje ale to często wynika z niewiedzy jak się zachować. To naprawdę sztuka być rodzicem dziecka niepełnosprawnego i psychika często siada, dlatego bądźmy wyrozumiali. To tak niewiele kosztuje a upiększa świat.
Dzieci autystyczne różnie się zachowują.Wiem że rodzicom jest przykro gdy słysza komentarze często złośliwe na temat ich zachowan.Oni nie wybrali mu tego zaburzenia.Chcieliby mieć zdrowe normalne dziecko.W każdej rodzinie może się takie trafić i cieszmy się jeśli nas ominęła taka "przyjemność ".Ale też troszkę racji jest w komentarzach.Moja mama stała w sklepie gdzie była matka z dziewczyną 12-14 lat prawdopodobnie z autyzmem.Nagle mama została zaatakowana przez nią.zaczęła bić ją po twarzy,stracila jej okulary.Mama tej dziewczyny zaczęła tłumaczyć zachowanie chorobą i że ta boi się czy też nie lubi ludzi w okularach.No dobrze chora i nie wie co robi.ale skoro ma takie zaburzenia to po co brać ją w miejsca gdzie bywa tłok i pewne że będzie ktoś w okularach.Moja mama starsza osoba przeżyła szok.okulary się potlukly musiała kupić nowe a też twarz bolała ja bardzo.tlumaczenie. ze dziecko ma zaburzenia nie pomogło jej w niczym.tak więc ma to dwie twarze.ale życzę dużo siły i grubej skóry rodzicom takich dzieci.
A gdyby jej stłukła te okulary?
O, doczytałam, że jej stłukła. Może szanowna mamusia powinna była się dorzucić do nowych? Za szkody wyrządzone przez dzieci* odpowiadali rodzice...
W tych komentarzach wypowiada się straszna polska hołota np pan który nie będzie wstawał bo bachory go nie obchodzą a drugi pisze że nie było kiedyś autyzmu wymyślamy to i dziecko jest niewychowane pisze , biło się kiedyś dziecko i się tak wychowało , prostak do kwadratu , zwykłe dziady bez kultury ale karma wraca .Pani powinna podejść do.miejsca dla niepełnosprawnych i poprosić o opuszczenie go w szybkim.tempie jeżeli nie pomaga wydrzeć się na cały autobus żeby chołota zrozumiała podnieście te tyłki i nie zajmujcie miejsc dla dzieci i.inwalidów , wypad stamtąd , ja bym jeszcze z liścia dała czy stary czy młody i tak.chołotę polską nauczymy nie zajmować tych.miejsc .pozdrawiam panią serdecznie
Jakimi kulturalnymi metodami! A jeśli siedzący też jest niepełnosprawny? Będziemy się licytować na stopień niepełnosprawności?
Dziecko z autyzmem nie jest inwalidą, nie ma zaniku mięśni, ale po prostu jest rozwydrzonym bachorem, a takim miejsca się nie ustępuje. Jak perswazja nie pomaga, a nawet pasek nie pomaga to trzeba je przewozić w kaftanie bezpieczeństwa i tyle.
Ciebie powinni w kaftanie przewozić, autyzmofobie jebany!
Po pierwsze na autyzm się nie choruje, autyzm to zaburzenie. Podobnie jak Pani miałam z moim synem, jeździłam z nim 48 km do szkoły, On krzyczał w niebogłosy bo ktoś wysiadł nie na tym przystanku co On chciał. Po kilku latach przeszło mu . Po drugie, może wystarczy zwykła przypinka z napisem MAM AUTYZM. Umieszcza się ją nie na czole , a na bluzce, kurtce ... Na reakcję ludzi trzeba się uodpornić, skupić się na dziecku , a nie na tym co mówią inni wokół, nie trzeba mieć niepełnosprawnego dziecka by być ocenianym i krytykowanym . Na pocieszenie dodam że dzięki systematycznej terapii ( tak że w domu przez rodziców) syn będzie coraz lepiej zachowywał . POWODZENIA.
Osoba wracająca z pracy autobusem chce mieć spokój haha dobre...raczej ona powinna wybrać taksówkę!
Może niech pan sam się przewozi w kaftanie bezpieczeństwa. Jeżeli pan tak pisze to jest w panu tyle agresji i jest pan bardziej niebezpieczny niż dziecko autystyczne (które np. bije kogoś twarzy). Choć ono tego nie robi specjalnie, to jest zaburzenie. Sama jestem mamą dziecka autystycznego, na szczęście nie bije i nie jest agresywne. Boi się tłumów i hałasu. Rzadko jeździmy komunikacją miejską, ale jeżeli musimy dajemy radę. Choć mój syn woli siedzieć (na siedzeniu, nie na podłodze) bo bardzo często bolą go nogi. Potrafi budzić się w nocy z bólu. I nie chciałabym i nie pozwoliłabym żeby dziecko siedziało na podłodze. Czy ktoś chciałby siedzieć na podłodze w autobusie/tramwaju wśród ludzi między ich nogami? Jak tak to gratulacje. Co do miejsca dla niepełnosprawnych w komunikacji miejskiej. Tu się nie wymądrzam, ale nie wiem czy nie działa to tak samo jak miejsca postojowe na parkingach dla inwalidów. Rodzice dzieci autystycznych z orzeczeniami o niepełnosprawności nie mogą parkować w tych miejscach na takie orzeczenie. Autyzm pod to "nie podchodzi".
Droga autorko listu! Wierzę, że to przeczytasz. Sama jestem mamą autystycznego chłopca, bardzo nisko funkcjonującego (również niemówiącego) i rozważ, proszę, kilka moich rad.
Gdy syn był młodszy i jeszcze nie musieliśmy korzystać ze specjalistycznego wózka (oprócz autyzmu ma szereg innych niepełnosprawności), na czapce miał znaczek "Mam autyzm". Były, są i będą osoby, które uważają to za stygmatyzację, jednak taki znaczek wiele zmienia. Po pierwsze - ludzie przestają się dziwić. Ba, często wykazują zainteresowanie, chęć pomocy bądź dowiedzenia się czegoś więcej o tym zaburzeniu. Ma to więc również aspekt edukacyjny. Nigdy nie miałam nic przeciwko pytaniom i chętnie na nie odpowiadałam. Równie często ustępowano nam miejsca i pytano, czy można jakoś pomóc w sytuacji, gdy syn się zestresował i zaczynał zachowywać się nietypowo. I teraz - albo jestem głucha, albo też nigdy nie spotkałam się z komentarzami, o jakich piszesz. To proste rozwiązanie spowodowało, że nigdy nie musiałam nawet prosić o ustąpienie miejsca (a pamiętaj, że są w autobusach miejsca przeznaczone dla osób niepełnosprawnych i zawsze można podejść do osoby tam siedzącej i poprosić o ustąpienie - jest to zagwarantowane w regulaminach przewoźników). Teraz, gdy syn korzysta z wózka, również spotykam się z wielką empatią współpasażerów. Wiele osób chce mi pomagać wsiadać czy wysiadać z pojazdu, mimo że nie ma takiej potrzeby, bo praktycznie każdy pojazd jest już niskopodłogowy, a nasz wózek pozwala na samodzielne wprowadzenie i wyprowadzenie go z pojazdu bez pomocy osób trzecich. Zdarza się czasami, że muszę kogoś przeprosić, czasami nawet dwukrotnie i głośniej (zwłaszcza młodzież, która często korzysta ze słuchawek i po prostu nie słyszy), czasami kogoś dotknąć w przedramię, aby zauważył, że musi się przesunąć, aby umożliwić nam przejście.
Ludzie naprawdę nie są tacy źli. Potrzebują tylko informacji w sytuacji niestandardowej.
Życzę wiele siły i wytrwałości. Uśmiechu na co dzień. Optymistycznego spojrzenia na otaczający nas świat. I proszę spróbować rozwiązania ze znaczkiem. To ułatwi codzienne życie w społeczeństwie.
Nie jestem w stanie przeczytać wszystkim komentarzy, ale z przyjemnością spotkałabym się z autorką tego tekstu. Poza zaburzeniami dzieci - pani również potrzebuje pomocy, aby pogodzić się i nauczyć żyć z chorobą dziecka. Mój syn - 12 lat- niemówiący autystyk- problem w środkach komunikacji, wszędzie tam gdzie jest tłok. Jednak spojrzenie mam zupełnie inne. Jak wsiadamy to po zachowaniu dziecka od razu otoczenie orientuje się , że jest coś nie tak. I jeszcze NIGDY nie zdarzyło się nam, żeby ktoś nie udostępnił miejsca, mimo że o to nie proszę. Wręcz przeciwnie - czasem zdarzało mi się nie korzystać, żeby syna przyzwyczajać do różnych sytuacji. Więc jak jest luźniej to proponuję, żeby wystał. Gdybym znalazła się w tak skrajnej sytuacji jak Pani opisuje ("Ja podążając za nim przeciskam się wśród ludzi trzymając go za rękę, aby się nie przewrócił, właściwie "lata" po tym tramwaju. I tak potrafimy przejść dwa, trzy razy od początku do końca. Kiedy mimo to miejsca brak.") - to bym najzwyczajniej w świecie powiedziała, że syn cierpi na autyzm, źle znosi tłok i czy ktoś mógłby ustąpić nam miejsca. To żaden wstyd prosić o pomoc. Uwagi ludzi? Zawsze były i są - takie mamy czasy, że każdy mówi co myśli. Może z pozytywnym podejściem, wbrew trudnością i ludzie będą życzliwsi - czego życzę.
Problem dotyka nie tylko dzieci autystyczne. Jako niegrzeczne jest postrzegane każde dziecko ktore wygląda na zdrowe a jego zachowanie jest nieakceptowalne. Łatwiej przychodzi ludziom wytykanie palcami- jaki niegrzeczny czy nie wychowany, niż po prostu choć trochę empatii bo przecież to po prostu może być jakieś zaburzenie. Jestem mamą takiego dziecka. Nie raz miałam ochotę płakać przez innych rodziców. Nie raz tłumaczyłam że córka zachowuje się tak bo jest niepełnosprawna. Pewnie łatwiej byłoby gdyby miała to napisane w widocznym na.... A może po prostu zacznijmy być bardziej empatyczni...
Witam serdecznie.Mam córkę 7 letnią ze spektrum autyzmu.Wczesniej nie było żadnego problemu żeby jeździła autobusem lub tramwajem, można powiedzieć że frajdę jej to sprawiało i wtedy każdy się do nas odzywał i rozmawiał z moją córką ale od pewnego czasu to się zmieniło.Corka się przestraszyła gdyż raz drzwi od autobusu nie chciały się otworzyć,teraz to istna walka i ludzie na nas się patrzą co chwilę.Trzeba wszystkich zrozumieć i postawić się na miejscu tych ludzi.Kto wie czy ja bym też dziwnie bym się nie patrzala i komentowała.Raz kobieta mi zwróciła uwagę bo zaczęła Agusia krzyczeć bo zatrzymał się na światłach i wielki krzyk . Więc grzecznie powiedziałam że moja córka potrzebuje zrozumienia gdyż ma autyzm przeprosiła mnie i na tym się skończyło.Ale i tak nie patrzę na ludzi bo nie interesuje mnie ich opinia ale jak ktoś komentuje to grzecznie wyjaśniam . Pozdrawiam serdecznie
Chyba nie chcę wcale komentować wypowiedzi co poniektórych tutaj bo widać, że najzwyczajniej nie zrozumieli co miała autorka listu na myśli. Już nie wspomnę o tych, którzy nie mają pojęcia zielonego czym jest autyzm i nazywają to wymysłem (nie wiem ale się wypowiem - typowe). W zasadzie nawet nie chodzi o to czy ktoś ma autyzm. Opisany problem jest bardzo uniwersalny, można go podciągnąć pod każdą osobę, która w jakiś sposób odbiega od "normy". Nie chodzi tez o sam fakt oceniania, bo każdemu się to zdarza ale czy trzeba od razu na głos swoje mądrości i komentarze wypowiadać? Jasne, nikt nie jest medium i nie domyśli się co komu dolega, ale skoro nie wiemy, to może warto zachować swoje myśli dla siebie? To naprawdę niewiele, a może zapobiec przykrości wielu ludzi.. Chciałabym jeszcze odnieść się do komentarza osoby, która napisała, że rodzice dzieci z autyzmem posiadajacych orzeczenie o niepełnosprawności nie mają prawa postoju na miejscu dla niepełnosprawnych. Jest to możliwe, pod warunkiem, że założyli dziecku kartę parkingową dla niepełnosprawnych. Z tego co się orientuję, to można taką założyć :)
Czytam i czytam te komentarze aż wierzyć się nie chce! Po pierwsze dziecka z Autyzmem nie da się wychować! Po drugie oni mają kłopot aby zrozumieć bodźce które ich otaczają! Trzeba łamać schematy ! Kochać bezwarunkowo! I nie przejmować się innymi !Tylko robić swoje bo znani artyści nawet mała autyzm albo piosenkarze! Więc Apeluje do Autoryki tekstu niech Pani Nie bierze do siebie wszystkiego ludzie zawsze tacy byli ! Ale z biegiem lat to się zmienia! Mój syn też ma Autyzm 5lat i proszę mi uwierzyć Mówi Śmieje się i minimalnie odbiega od rówieśników tylko to Ciężka praca szczególnie Pani ! Pozdrawiam serdecznie
Czytam i czytam te komentarze aż wierzyć się nie chce! Po pierwsze dziecka z Autyzmem nie da się wychować! Po drugie oni mają kłopot aby zrozumieć bodźce które ich otaczają! Trzeba łamać schematy ! Kochać bezwarunkowo! I nie przejmować się innymi !Tylko robić swoje bo znani artyści nawet mała autyzm albo piosenkarze! Więc Apeluje do Autoryki tekstu niech Pani Nie bierze do siebie wszystkiego ludzie zawsze tacy byli ! Ale z biegiem lat to się zmienia! Mój syn też ma Autyzm 5lat i proszę mi uwierzyć Mówi Śmieje się i minimalnie odbiega od rówieśników tylko to Ciężka praca szczególnie Pani ! Pozdrawiam serdecznie
Szanowna Pani rozumiem bezsilność z powodu spraw i sytuacji, na które nie ma Pani już wpływu, ale czy to nie jest tak, że tak jak chorzy na różnakie zaburzenia korzystają z pomocy specjalistów, psychologów, psychiatrów, terapeutów tak Pani powinna skorzystać z fachowej pomocy jak postępować w pewnych sytuacjach. Dziwi mnie, że ma Pani tyle siły by mieć pretensje do otoczenia, a nie ma Pani tyle rozumu, aby umieć rozwiązać problemy sama. Proponuję bezpośrednio po wejściu do środka transportu udać się do pierwszej lepszej osoby i poprosić o ustąpienie miejsca. Jeśli Pani tego nie potrafi zrobić, bądź co bądź dla dobra dziecka to sama Pani potrzebuje pomocy. Zgadzam się z opinią, że nikt nie jest na tyle biegły, aby lustrować u wsiadających problemy życiowe czy chorobowe, zresztą większość ludzi boryka się z własnymi problemami - ludzie chorzy na raka nie wsiadają i nie krzyczą, że są chorzy i wszyscy mają im ustępować miejsca. Trochę godności i zwyczajnej zaradności życiowej by się Pani zdało. Ktoś kto napisał o tym, że nie było autyzmów, dysleksji etc. Szanowny Panie co do dysleksji pełna zgoda, to wymysł dla dzieci bogatych rodziców, aby wytłumaczyć, że rodzicowi nie chce się popracować nad dzieckiem, albo że dziecko jest leń, bo nie czyta książek. Z autyzmem to inna sprawa. W USA liczba dzieci z lżejszym lub większym autyzmem sięga 50%. Pytanie dlaczego? Otóż tego typu przypadłość to efekt tłoczenia w nas trucizn, metali ciężkich, glifosatu etc. Szczepię swoje dzieci, bo nie chcę, aby były szykanowane, ale środki konserwujące szczepionki zawierają np. aluminium które może w krótkim czasie albo za 30 lat powodować powikłania w centralnym układzie nerwowym. Retrowirusy w szczepionkach uszkadzają łańcuch genetyczny. Także szanowni Państwo będzie jeszcze gorzej i jeszcze każą w niektórych przypadkach płacić sobie za ten "luksus" krocie.
Najprościej podsumować przysłowiem " punkt widzenie zależy od punktu siedzenia" Doskonale rozumiem, tą kobietę bo też mam dziecko z autyzmem! I wiecie co jest najgorsze? Usprawiedliwiania się całemu światu, że to nie ja dziecko źle wychowałam tylko syn jest zaburzony!!! Jak każdy chciała bym mieć zdrowe mądre piękne dziecko, jednak jest inaczej. Są dni że chciałam bym mieć na czole wyryte "mam dziecko z autyzmem" , bo kiedy wchodzi dziecko bez rączki, bez nóżki czy zespołem Downa ( nie obrażając i nie ujmując nikomu) to już widać w ludzkich zachowań czacha litość, a kiedy wchodzi chłopak z wyglądu sprawny z rozwinięta mową, a za chwile ma swój atak , to właśnie wtedy słyszy się te komentarze: niegrzeczny, źle wychowany itp. Dajmy sobie 5minut zastanówmy się zanim kogoś ocenimy!!!
Wydaje mi się, że w Polsce ludzie bardzo źle się czują gdy mają o coś poprosić a przecież to nic złego. Jeszcze nigdy nie spotkałam się z odmową w tramwaju gdy do kogoś podeszłam i powiedziałam: "przepraszam, jestem chora, czy mógłby mi pan ustąpić miejsca?" Pewnych rzeczy na pierwszy rzut oka nie widać. Niestety, ludzie niewychowani zawsze się znajdą ale nie należy się nimi przejmować!
Życzę żeby każdy kto jest zdrowy spotkał jakaś chorobę najlepiej w rodzinie swojej tyczy się to tych którzy właśnie mają brak empatii uważają się za zdrowych i mądrych prędzej czy później choroba przyjdzie do was i wtedy zrozumiecie innych najbardziej dotyka tych głupio mądrych
Nie jest łatwe życie z dzieckiem z zaburzeniami a szczególnie z zaburzeniami których cięzko przewidzieć .
Ale zastanówcie się sami nad swoim postępowaniem ,.......
Czy każdy człowiek który nie ma nic wspólnego z zawodami medycznymi czy terapeutycznymi powinien wiedzieć co dolega waszemu dziecku? .Może zamiast się wściekać na ludzi wystarczy powiedzieć ,moje dziecko ma autyzm lub wymienić chorobę która jest winna jego zachowania .
Są miejsca w autobusie wydzielone dla osób z autyzmem i innych z niepełnosprawnościami. Jeśli są zajęte przez osoby zdrowe, należy podejść i poprosić aby zostały zwolnione. Można prośbę uzasadnić niepełnosprawnością syna. Wiem bo sama tak robię i autorce listu polecam. Spokojnie i bez oceniania. Ani pani, ani innych pasażerów.
Autyzm to nie choroba tylko szereg zaburzeń ze spektrum. Nie pojawił się z znikąd... istnieje od zawsze tylko kiedyś dzieci autystyczne nazywano opętanymi. Matka artykuły chyba nie jest do końca świadoma z czym się zmaga. Tu nie pomogą oddzielne miejsca w autobusach a szereg terapii pod kontem nadwrażliwości zaburzonego sensorycznie dziecka. Powinna skupić się na swoim małym autyście i nie tracić niepotrzebnie energii na innych ludzi.
Zgadzam się z tym że brak kultury u polskiego społeczeństwa. Ocenianie. Niby katolicki kraj. A co o pisze Biblia?
Przykre, katolicki kraj... A co mówi Biblia: Kochaj bliźniego swego jak siebie samego
https://m.facebook.com/groups/178726099328720?view=permalink&id=508633889671271
Objawy autyzmu się leczy! Zapraszam rodzicow ktorzy chca pomoc dzieciom na Grupe na Facebooku autyzm biomedycznie Zdrowa dieta to podstawa do tego badania! Żaden pediatra czy terapeuta tego nie powie A dzieci autystyczne bardzo często mają problemy z jelitami o czym niektórzy rodzice nie mają zielonego pojęcia Wola wydawać pieniądze na terapię lub faszerowac psychotropami bo dziecko np,jest agresywne czy nie śpi w nocy