
- Rowerem jeździć może przecież każdy. No, prawie każdy. Mogą biało-czerwoni piłkarze, ale niestety nie mogą torunianie - pisze w swoim najnowszym felietonie dla Oto Toruń toruński społecznik i przedsiębiorca Maciej Karczewski.
Powoli zaczynamy żyć już nadchodzącym Mundialem. Z telewizora w reklamach namawiają nas do zakupów piwa, soku, telefonów i Bóg wie czego zawodnicy i trener reprezentacji, w większości radiowych i internetowych konkursów, można wygrać bilety na mecze "Naszych". Jesteśmy tak głodni sukcesu w dużym turnieju, że powoli wszyscy pompujemy piłkarski balonik. Nasza kadra stała się doskonałym produktem marketingowym właśnie teraz, bo po pierwszych meczach może być przecież różnie. A co jak co, ale łaska kibica na pstrym koniu jeździ. Dlatego spece od wizerunku w PZPN zadbali, by go skutecznie ocieplić. Na pierwszy trening w Jastarni nasze Orły przyjechały na rowerach. Sympatyczne to i takie bliskie nam wszystkim, sprawia wrażenie wspólnoty i dostępności, bo rowerem jeździć może przecież każdy. No, prawie każdy. Mogą biało-czerwoni piłkarze, ale niestety nie mogą torunianie. I to nie dlatego, że zimno, albo brakuje ścieżek, bo tych akurat w mieście przybywa.
Niestety w tym roku nie mamy w Toruniu rowerów miejskich. Kolorowe i wszechobecne rowery stanowiły nie tylko fajny i dostępny środek przemieszczania się z wielu dzielnic do centrum, ale także ubarwiały wybetonowane i wykostkowane miejskie place bez drzew i zieleni. Kilku moich współpracowników regularnie z nich korzystało w drodze do pracy na Starówce, dojeżdżały nimi nasze okulistki, a w mieście nieco malały korki. A w tym roku, mimo że to rok wyborczy, a więc rok obiecanek i prezencików, rowerów nie ma. Dlaczego? Bo urzędnicy procedują, rozpisują przetargi nie znając realnych stawek i cen, a potem ze zdziwieniem przecierają oczy, że ktoś się odwołuje od ich decyzji. Pokazuje to, że nasza od lat ta sama i niezmienna władza, powoli traci to co w samorządzie najważniejsze- czucie potrzeb ludzi.A ludzie to nie tylko przecinane wstęgi i obecność dosłownie wszędzie, gdzie jest więcej niż kilkanaście osób. Ludzie to ich codzienność, ich zwyczajna droga do pracy, do szkoły czy na zajęcia.
Rower miejski był alternatywą do zatłoczonych autobusów, do przesiadek na dwa czy trzy przystanki, dawał w końcu możliwość odrobiny ruchu w naszym zasiedziałym życiu. To także szansa, by się nieco odmłodzić, co każdemu szczególnie na wiosnę dobrze robi. Dlatego tak trudno mi zrozumieć, dlaczego u licha tego roweru w Toruniu nie ma. Czy jeszcze w tym roku będzie? Tego nie wiem, bo to byłoby wróżenie z fusów, ale jeśli będzie to nieprędko, pewnie dużo drożej, może w bardziej okrojonej wersji. Zapewne będzie znowu ze wstęgami otwierany i mimo opóźnienia i przykrej wpadki, uśmiechnięty Prezydent ogłosi to za swój kolejny sukces. Bo przecież rok wyborczy ma swoje prawa. Nic jednak i nikt nie zmieni faktu, że w meczu rower miejski - Urząd Miasta póki co, przegrywamy do zera.
Adam Nawałka i jego piłkarze na rowerach wjechali w ostatnią fazę przygotowań do ważnego turnieju, podbili tym serca kibiców i wizerunkowo już wygrali. Michał Zaleski rozpoczyna walkę o kolejną kadencję ze swoją drużyną bez rowerów, ze spóźnionym o miesiące remontem Szosy Chełmińskiej, Łódzkiej i z silnymi konkurentami. Jestem ciekaw jak obaj selekcjonerzy zakończą swój najważniejszy w tym sezonie turniej. A turniej, jak to turniej, lubi niespodzianki.
Maciej Karczewski to przede wszystkim toruński przedsiębiorca i społecznik. Jest założycielem i właścicielem firmy "Optometria Karczewski". Ponadto to były wioślarz, a obecnie sędzia międzynarodowy w tej dyscyplinie.
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Naprawdę sprawa rowerow miejskich jest aż tak istotna ? Dostępność rowerow na naszym rysunku jest tak ogromna ,że tłumaczenie „bo wysokie ceny „ jest kompletnym absurdem . Rowery miejskie były skutecznie niszczone przez mieszkańców naszego miasta a firma ,która odpowiadała za ich stan oczywiście wygrała bo była najtańsza . Problem przetargów w tym kraju to szeroki temat .Co zaś się tyczy rowerow .Mysle ze to kwestia świadomości mieszkańców naszego miasta . Sam jestem zwykłym zjadaczem chleba i posiadam dwa rowery zależnie od przeznaczenia .Albo się to lubi i ceni albo się stęka ,że nie ma miejskich.Testowalem rowery miejskie w ubiegłym sezonie i dalej upieram się przy staniwisku posiadania własnego sprzętu . Pozdrawiam gorąco .