
W toruńskim Sądzie Okręgowym odbyła się kolejna rozprawa w sprawie zabójstwa 28-letniego mężczyzny na starówce. Tym razem zeznawali przyjaciel i narzeczona ofiary.
Dla przypomnienia, w poniedziałek wielkanocny zeszłego roku ok. godz. 4:20 na ul. Chełmińskiej na toruńskiej Starówce doszło do awantury z udziałem kilkunastu osób. Jeden z uczestników szamotaniny został dźgnięty nożem w brzuch. 28-letni mężczyzna został przewieziony do szpitala, niestety lekarzom nie udało się go uratować. O dużym szczęściu może mówić drugi mężczyzna, który również został zaatakowany nożem. Jemu jednak nic groźnego się nie stało.
Po kilkunastu minutach policja zatrzymała (wówczas) 19-letniego Miłosza P. oraz 21-letniego Roberta S. Ten drugi miał 0,5 promila alkoholu w organizmie. Śledczy przedstawili Miłoszowi P. zarzut zabójstwa, usiłowania zabójstwa oraz posiadania środków narkotycznych, które zabezpieczono w jego mieszkaniu. Grozi mu za to dożywocie. Z kolei Robert S. odpowie za groźby karalne kierowane pod adresem kobiety, która była w towarzystwie pokrzywdzonych.
31 stycznia ruszył proces w tej głośnej sprawie. Oskarżeni nie przyznają się do winy, odmówili też składania wyjaśnień.
- Nie miałem zamiaru nikogo zabić. Do zdarzenia doszło podczas szamotaniny. Zostałem zaatakowany przez nieznane mi osoby. Nie będą odpowiadał na pytania - oświadczył 20-letni Miłosz P.
Sąd na poprzedniej rozprawie przesłuchał między innymi siostrę ofiary i jej partnera. We wtorek 13 marca odbyła się kolejna rozprawa. Tym razem zeznawali przyjaciel i narzeczona ofiary.
Pani Ilona, czyli narzeczona ofiary przypomniała, że był to dzień, w którym zaręczyli się ze swoim chłopakiem. Potem razem z grupą kilku znajomych bawili się w jednym z toruńskich klubów do 4:00 rano. Po zakończonej imprezie kierowali się na postój taksówek przy Teatrze Wilama Horzycy, ale jeszcze postanowili kupić piwo w jednym ze sklepów. Tam zetknęli się z Miłoszem P. Po kilku minutach kłócili się już w klatce, w której mieszkał 20-latek.
- Oskarżony Robert S. był bardzo agresywny wobec Radka. A do mnie rzucił: „Ty k...wo, masz już kosę”. Weszłam między Radka i Roberta S. Rozłożyłam szeroko ręce. Radkowi mówiłam, żeby się uspokoił, a tamtym - żeby poszli na górę - cytują panią Ilonę toruńskie „Nowości”.
Natomiast przyjaciel ofiary zeznał, że w kamienicy mężczyźni wymienili ze sobą kilka zdań, ale nie doszło do rękoczynów. Potem wyszli na zewnątrz, lecz po chwili, sprowokowani przez dwóch mężczyzn, jego przyjaciele Radek i Łukasz wrócili do kamienicy. Świadek został na zewnątrz, bo, jak tłumaczył, nie jest z natury agresywny. Po jakimś czasie zobaczył Radka, który powiedział mu, że dostał nożem.
20-letniemu Miłoszowi P. grozi dożywocie.
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Patologia trafila na patologie i mamy efekt.
Zabójca, bo jak inaczej można nazwać kogoś kto biega po starówce z nożem i obcej osobie zadaje cios. Taki człowiek nie ma uczuć ani szacunku. Taki człowiek powinien spędzić resztę życia we więzieniu, żeby nikomu więcej nie zrobił krzywdy. Nie daj Bog spotkac go na starowce. Współczucia dla narzeczonej .
Znowu przekrecone zostaly zeznania swiadkow Radek zostal ugodzony przed kamienica noe wewnatrz wszytko jest na monotoringu