Zawodnik tak zwanych freak fightów Alan Kwieciński przegrał zakład i miał wpłacić pieniądze na toruńskie hospicjum „Nadzieja”. Dotychczas jednak… nie znalazł czasu, żeby przelać całą kasę na konto placówki.
Freakowe organizacje sportów walki żyją z konfliktów między zawodnikami, którzy biorą udział w galach. Jednym z najgłośniejszych w ostatnich tygodniach - nie tylko na ringu, ale zwłaszcza w przestrzeni medialnej było starcie pochodzącego z Torunia Denisa Załęckiego z Alanem Kwiecińskim, znanym z udziału m.in. w kilku sezonach programu Ekipa z Warszawy, a później także z walk w Fame MMA, czyli najbardziej rozpoznawalnej federacja organizująca gale typu freak show fight.
Obaj zawodnicy skrzyżowali rękawice w lutym bieżącego roku podczas HIGH League 2, gdzie w walce na pełnym dystansie lepszy okazał się torunian. Jednak na tym nie koniec. Jak przypomina „Przegląd Sportowy”, przed czerwcową galą HIGH League 3, w której czasie zmierzyli się Alan Kwieciński i ojciec Denisa, Dawid Załęcki doszło między nimi do zakładu dotyczącego rezultat badań dopingowych.
Załęcki miał zrobić testy, jeśli wyjdą negatywnie, wówczas kwotę pieniędzy Alan miał przelać na wyznaczony cel charytatywny. Podczas badań wyszło, że zawodnik jest "czysty". W związku z tym, że Kwieciński przegrał zakład, miał wpłacić 10 tysięcy zł na toruńskie Hospicjum Nadzieja.
Kilka dni temu Denis Załęcki w jednym z komentarzy w mediach społecznościowych pod tekstem portalu mma.pl zdradził, że hospicjum nadal czeka na część pieniędzy. W niedawnej rozmowie z youtubowym kanałem „TV Reklama” Alan w kuriozalny sposób odniósł się do tych zarzutów.
– Nie mam kiedy wpłacić. Powiedziałem, że wpłacę, tylko dajcie mi trochę czasu. Ja się nawet nie widziałem z moim menedżerem, który trzyma moje pieniądze. Powiedział: „Alan, rozwalisz wszystkie pieniądze". Dlatego ja żyje z pieniędzy, które zarabiam na koncertach. A te pieniążki, które zarobiłem z walk, odłożyłem sobie, czekają na wymarzone mieszkanie. Dajce mi czas, ja teraz dopiero co w tym tygodniu przyjechałem do Warszawy. Mnie cały czas nie było w Warszawie - stwierdził.
Dopytywany o konkretny termin dodał: - Dajcie mi chwilę czasu, obiecuję, że to zrobię. Tak jak powiedziałem, to zrobię. Dla mnie te pięć tysięcy to nie robi żadnej różnicy tak naprawdę.
Autor: AM
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Przeczytałeś właśnie artykuł na stronie www.ototorun.pl. To portal internetowy, który codziennie odwiedza kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Torunia i regionu. To doskonała witryna do wypromowania swojej marki czy firmy. Zaufało nam już wiele prestiżowych firm z naszego miasta. Jesteś zainteresowany reklamą? Napisz na e-mail: t.kaczynski@ototorun.pl lub zadzwoń - tel. 531 515 707.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Menadzer decyduduje ze masz wpłacić czy nie masz wpłacić kupa śmiechu Chłopie jak coś obiecałeś to to zrób. Przelew trwa 1 minutę Chyba ze pieniążki na balety poszły w lato i nie ma z czego ????????????
Trzeba mieć honor. Fighter bez honoru jest jak zużyta chusteczka na chodniku. Ile warte jest twoje słowo tyle sam jesteś wart.
Ja bym zaczął od tego, że jak kogoś takiego można nazwać gwiazdorem... ja wczoraj jechałem rowerem i dotarłem do celu... gwiazdorem to może być Pan Paweł Fajdek/Pan Wojciech Nowicki... ale cóż, takie czasy :(