
Spore kontrowersje wywołała decyzja o zrzucie wody na zaporze we Włocławku.
Mimo apelu Towarzystwa Przyrodniczego ALAUDA z Torunia nie udało się powstrzymać zrzutu wody na zaporze we Włocławku, który spowodował sztuczne podniesienie poziomu Wisły o 90 cm. Skutki dla przyrody mogą być opłakane...
- Ptaki będą ginąć w ramach kolejnej demonstracji braku poszanowania prawa i szacunku dla potrzeb ochrony dziedzictwa przyrodniczego - czytamy na profilu FB TP ALAUDA. - Już wiemy, że doszło do dużych strat w środowisku. Zniszczono lęgi rybitwy rzecznej, rybitwy białoczelnej, sieweczki rzecznej i innych gatunków ptaków gniazdujących na łachach na dolnej Wiśle.
Stan wody z czujnika na wodowskazie Włocławek (ALAUDA)
Zrzut wody na zaporze we Włocławku wykonano w celu umożliwienia transportu zestawu: zbiornikowca i dwóch pchaczy na trasie Włocławek-Gdańsk. Towarzystwo Przyrodnicze ALAUDA z Torunia zaznacza, że doszło do tego w samym środku sezonu lęgowego ptaków.
Zrzut wody zabije tysiące ptaków - alarmuje ALAUDA (fot. Facebook)
O sytuacji z wyprzedzeniem zostały poinformowane organy zarządzające wodami i środowiskiem, m.in. Regionalna Dyrekcja Ochrony Środowiska w Bydgoszczy. Interweniowano także w spółce Wody Polskie, która jest operatorem zapory. Protest nie przyniósł jednak żadnego skutku. - Wydaje się, że decydenci świadomie nie odwołali zrzutu - komentują przedstawiciele TP ALAUDA z Torunia.
Wisła ma wrócić do normalnego poziomu w dziś wieczorem.
(TUB)
fot. Towarzystwo Przyrodnicze ALAUDA
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie