
19 listopada 1998 roku w toruńskim Sądzie Wojewódzkim spotkali się twarzą w twarz toruńscy gangsterzy. Tym razem zamiast ogłoszenia wyroku sądowego doszło do strzelaniny.
W tej atmosferze doszło do strzelaniny pomiędzy ośmioosobowym gangiem Adama Rentflejsza z grupą Andrzeja „Banana” Banasiaka. Zarówno Rentflejsz jak i Banasiak rywalizowali o przywództwo u boku Edwarda „Taty” Śmigielskiego oraz o dominację w toruńskim półświatku.
Pierwsi do sądu weszli Andrzej Banasiak oraz jego kompan Janusz „Skóra” Skórski. Gdy wchodzili do sali sądowej, drogę zagrodziła im konkurencyjna mafia. Po serii wyzwisk wybuchła karczemna awantura, podczas której padły strzały. Broń posiadali prawdopodobnie „Skóra” i „Banan”, choć jak się później okazało, dostęp do broni mogli mieć inni gangsterzy.
Policja nie ustaliła, kto strzelał. Podczas ostatniego procesu skład sędziowski ustalił, że strzelać nie mógł zarówno „Skóra” jak i „Banan”. Na szczęście kule podziurawiły tylko ściany. Prokurator Jacek Winiarski stwierdził, że To niespotykane do tej pory naruszenie powagi wymiaru sprawiedliwości. Udało się ustalić dziesięciu uczestników zajścia, choć wiadomo, że było ich więcej.
W pierwszym procesie zapadły wyroki jedynie za bójkę (wyroki od 1,5 roku do 2 lat). Podczas procesu Janusz Skórski dostał także trzy lata więzienia za nielegalne posiadanie broni i próbę przekupstwa policjantów w Warszawie. W lutym 2001 roku Janusz Skórski został przyłapany z pistoletem na ulicy Grudziądzkiej. W wyniku kolejnego procesu dostał 4 lata więzienia. Wyrok po strzelaninie uprawomocnił się dopiero w 2006 roku. Po dwóch procesach i dwóch rozprawach apelacyjnych cztery składy sędziowskie nie ustaliły, kto pociągnął za spust. Sędziowie nie udowodnili także, że broni używali „Banan” i „Skóra”.
Z strzelaniną związany jest także artykuł „Rzeczpospolitej” z 2000 roku pt. „Sędzia do wynajęcia”. Autorzy tekstu napisali, że orzekający pierwsze wyroki sędzia Zbigniew Wielkanowski wydał „kompromitująco niski” wyrok, że jest znajomym „Taty”. Autorzy artykułu odebrali nagrody za najlepszy tekst śledczy w 2000 roku. Wkrótce potem Wielkanowski pozwał „Rz” za artykuł.
W pierwszym procesie sędziowie wykazali, że dziennikarze podali nieprawdziwe informacje o jego przyjaźni z „Tatą” i o nieprawidłowym prowadzeniu rozprawy. W międzyczasie w 2004 roku sędziowski sąd dyscyplinarny uchylił mu immunitet sędziowski (później go odzyskał). Sąd nakazał przeproszenie Wielkanowskiego w prasie i telewizji. W 2008 roku Sąd Najwyższy orzekł jednak, że gazeta nie musi przepraszać sędziego za oskarżenie jego o kontakty z przestępcami i o zdobyciu samochodu.
Autor: AM
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Obserwuj nas na Facebooku oraz Instagramie.
Przeczytałeś właśnie artykuł na stronie www.ototorun.pl. To portal internetowy, który codziennie odwiedza kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Torunia i regionu. To doskonała witryna do wypromowania swojej marki czy firmy. Zaufało nam już wiele prestiżowych firm z naszego miasta. Jesteś zainteresowany reklamą? Napisz na e-mail: t.kaczynski@ototorun.pl.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Sądy w Toruniu wymagają pilnej reformy !!!!! Wydają haniebne wyroki, mając na uwadze dobro adwokata, a nie biorą pod uwagę dowodów !!!!!
W normalnym i praworządnym kraju, ci gangsterzy za takie coś z pierdla nie wyszli by już do końca życia.
Jak ja bidulka wchodzę do sądu to mnie rozbierają prawie do naga, a tu z bronią faceci wchodzą.Ochrona cała do wyp...
to bylo w 1998 roku a mamy 2023 debilu