
Sterowce, balony, aeropiechurzy i genialni wynalazcy - historia podboju nieba z perspektywy Torunia jeszcze sto lat temu wyglądała niesamowicie obiecująco. Warto o niej przypomnieć!
Skromne, choć lubiane przez fanów szybowców lotnisko Aeroklubu Pomorskiego dziś oferuje całodobowy dostęp do samoobsługowej stacji paliw, szkolenia i loty - także balonowe. Ta ostatnia propozycja jest o tyle ważna, że właśnie od balonów rozpoczyna się historia lotnictwa w naszym mieście.
Balony w górę!
Pierwsze plany stworzenia w Toruniu portu powietrznego pojawiły się wraz z rozbudową pruskiej twierdzy okalającej miasto. Jako nowoczesny - jak na początek XX wieku - obiekt militarny położony na granicy z Cesarstwem Rosyjskim, nasza Festung Thorn nie mogła się obejść nie tylko bez imponujących haubic, solidnych obwarowań i imponujących koszar, ale również bez takich inwencji technicznych, jak maszyny latające.
Pierwszy balon wojskowy Prusacy przywieźli do Torunia już w 1911 roku. “Statek napowietrzny” - jak nazwał go dziennikarz polskojęzycznej Gazety Toruńskiej, zajmował aż cztery wagony. Na swój podniebny debiut balon czekać musiał jeszcze kilka dni - nie zdążono bowiem ukończyć budowy hali. Hale w Thorn postawiono dwie: balonową i sterowcową. Z tej pierwszej po przejęciu miasta przez Polaków korzystali wychowankowie dwóch bardzo ważnych dla rodzimego lotnictwa, a w szczególności baloniarstwa szkół: Oficerskiej Szkoły Obserwatorów Lotniczych OSOL i Oficerskiej Szkoły Aeronautycznej OSA. Absolwenci i profesorowie tych placówek byli nie tylko wybitnymi wojskowymi. To właśnie oni rozsławili nasz kraj na arenie międzynarodowej odnosząc sukcesy w najróżniejszych wyścigach balonowych. Na toruńskich błoniach regularnie szkolili się Zbigniew Burzyński i Franciszek Hynek - zwycięscy zawodów o Puchar Gordona Bennetta.
Cygaro dla Torunia
W 1922 roku w mieście pojawiła się prawdziwa sensacja! Choć sterowce widywano tu już wcześniej, wreszcie pruskie wojsko miało je na swoim wyposażeniu, ale “Lech” był tylko jeden i wyjątkowy. Sterowiec Zodiac VZ-11 klasy Vedette ochrzczony właśnie imieniem Lech był jedynym polskim statkiem powietrznym tego typu.
Polacy zakupili swój jedyny sterowiec rok wcześniej we Francji. Początkowo służył adeptom toruńskiej Oficerskiej Szkoły Aeronatycznej, a następnie został przejęty przez Batalion Balonowy. Pierwszym komendantem sterowca "Lech" był por. Sławomir Bilek.
Nasz zeppelin wykonywał loty wokół portu macierzystego - choć, jak donosi prasa z epoki - bliskie sąsiedztwo lotniska często doprowadzało do konfliktów o “władzę w przestworzach”. Zdradzało się też, że Lech wykonywał kurs do Warszawy, lub poznańskich Winiar.
Na wiosnę 1928, po wykonaniu ostatniego lotu, sterowiec poszedł do kasacji.
Aeropiechurzy do boju
Także w Toruniu stacjonowały oddziały naszych wojsk balonowych, które brały udział w wojnie polsko - bolszewickiej 1920 roku. Choć balony miały pełnić zadania obserwacyjno - koordynacyjne pozwalając na sprawniejsze działania wojska polskiego na froncie i przekazywanie informacji o rozmieszczeniu wojsk wroga - skończyło się inaczej. Wojska balonowe ze względu na niekorzystne warunki musiały pozostać na ziemi. Jak pokazała historia - także i tu dobrze wyszkoleni żołnierze odnosili sukcesy, jednak po ofensywie kijowskiej i natarciu w rejonie Siedlec przylgnęło do nich określenie “aeropiechurzy”.
Pod koniec 1923 roku zdecydowano o zredukowaniu wojsk balonowych. Toruński batalion pozostał jedynym działającym. Dalsze losy oddziału były burzliwe i obfitowały głównie w zmiany dotyczące tego jakim wyższym jednostkom będą podlegali aeronauci - jest to wątek na inną opowieść. Warto jednak wiedzieć, że wspomniany już Zbigniew Burzyński po ukończeniu z pierwszą lokatą kursu w toruńskiej OSA, został jej wykładowcą, a jego osiągnięcia sportowe szły w parze z sukcesami militarnymi, jak również konstruktorskimi i pisarskimi. Został jedną z najwybitniejszych postaci związanych z aeronautyką okresu międzywojnia, wprowadził wiele innowacji w budowie rodzimych statków balonowych, tłumaczył literaturę fachową, sam również napisał dwie książki: "Kościuszko nad Ameryką" i "Balonem przez kontynenty".
Smutny finał.
Choć wciąż zdarza się zobaczyć balony nad Toruniem , po żadnej z hal nie pozostał ślad. Tuż po wojnie rozebrano halę balonów zlokalizowaną w okolicy Fortu XII na Podgórzu. Hala Sterowców przetrwała do 1956 roku, kiedy to została rozebrana. Na jej miejscu stanęła Arena Toruń, a ostatnią pamiątką po niezwykłej przeszłości tego miejsca jest nazwa ulicy - Balonowa.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Mała uwaga: sterowiec "Lech" nie powinien być określany mianem "zeppelina". To ostatnie dotyczy bowiem wyłącznie sterowców szkieletowych (sztywnych), w których kształt powłoce nadawał drewniany lub aluminiowy szkielet, a gaz nośny przechowywany był w specjalnych elastycznych zbiornikach (nie wypełniał całego wnętrza powłoki). Co ciekawe, Ferdynand hrabia von Zeppelin jest uważany wynalazcę tego układu konstrukcyjnego sterowców, ale podczas Wielkiej Wojny budowała je także firma Schuette-Lanz. "Lech" natomiast był typem sterowca ciśnieniowego (miękkiego), w którym powłoka nabierała kształtu po wypełnieniu wodorem. Przy okazji ciekawostka: zakłady Zeppelina podczas I wojny światowej budowały też ciężkie wielosilnikowe samoloty bombowe. Tak więc nie każdy sterowiec to "zeppelin" i nie każdy Zeppelin to sterowiec. Pozdrawiam, Fan awiacji