
„Takich kiszonek nie ma w całym mieście” - można usłyszeć na targowisku miejskim przy Szosie Chełmińskiej w Toruniu. Gospodarstwo Rolne Dziedzic na tę markę pracuje od blisko 40 lat, a my postanowiliśmy przybliżyć Wam jego historię.
Toruńskie targowisko przy Szosie Chełmińskiej to wielowątkowa opowieść. Oprowadzaliśmy Was już po sektorze Łącznik, podziwialiśmy dorodne warzywa i owoce, od których w październiku uginały się ławy na rynku, a przed 1 listopada sprawdziliśmy, gdzie zdaniem osób robiących zakupy w tym miejscu, warto wybrać się po kwiaty i znicze.
Teraz czas na crème de la crème! Jedyne w swoim rodzaju i niepodrabialne miejsce. Chociaż charyzmatycznych postaci i poruszających opowieści o znojnej, codziennej pracy często kilku pokoleń nie brakuje, o nikim z tak dużą dozą pewności nie da się powiedzieć: Oto „matka chrzestna” targowiska w Toruniu.
I nie chodzi tu wszak o gangsterską biografię rodem z powieści Mario Puzo, ale raczej bliższy naszej kulturze sens tego wyrażenia, czyli “współmatka”. Jako że targowisko powstało w latach 60. poprzedniego wieku, sporą część jego istnienia i zachodzących tam zmian pani Maria Dziedzic zna z własnego doświadczenia.
- To już będzie prawie 40 lat, od kiedy tutaj jesteśmy - mówi. - A emerytura? - pytamy. - Nie mogę siedzieć ciągle w domu - odpowiada z uśmiechem.
Gospodarstwo Rolne rodziny Dziedzic znajduje się niespełna 40 km od Torunia - między Unisławiem a Chełmnem. To jakieś 30 hektarów. Kiedyś wyrosła tam kapusta, która ważyła 15 kilogramów. To rekord! Zdarzają się 7- czy 8-kilogramowe. One oczywiście idą „na kiszenie”. Na rynku trudno sprzedać takiego „kolosa”.
- Prowadzimy gospodarstwo i wszystko to, co mamy na straganie to nasze, my to produkujemy. Ze świeżych warzyw: kapusta, kalafior, brokuł, por, koper włoski - wymienia Maria Dziedzic i dodaje: - To można u nas dostać od samego początku i dalej to samo sprzedajemy. Czasy są trudniejsze, pogoda, koszty nawozów, ale sobie radzimy.
Jak możecie zobaczyć na zdjęciach w naszej galerii to dorodne i starannie wyselekcjonowane okazy. Niemniej są też w innych miejscach na targowisku. Tym, czego nie znajdziecie nigdzie indziej, są za to wyborne kiszonki - z kapusty oraz ogórki. Są też małosolne. Smak? Rewelacja! Zapach? Nie da się przejść obojętnie!
To po nie ustawiają się kolejki i jak słyszymy: takich NIE MA w całym Toruniu. Co pozwala osiągnąć taki efekt? - Tego chyba wam nie powiem - odpowiada Maria Dziedzic. - Ale zdradzę, że z kapustą jest tak, że im dłużej się ją kisi, tym staje się kwaśniejsza. A dużo osób przychodzi po taką, którą można zjeść od razu.
W tym kontekście warto zwrócić uwagę, że można dostać też świeżą, już poszatkowaną kapustę i wykorzystać ją do obiadu w niezmienionej wersji lub użyć jako jeden ze składników do własnej surówki. Wiemy, że z tej opcji korzystają też restauracje i bary w naszym mieście.
Co ciekawe, nic się nie marnuje. Liście, ktoś czasami zabiera np. dla królików albo innych zwierzaków. Jak nikt ich nie weźmie, wracają na pole, jako nawóz. A jeśli zabalowaliście i męczą Was „wspomnienia” z poprzedniego wieczora, albo po prostu lubicie ten smak - sok z kiszonek dostaniecie w prezencie.
Internet kilkanaście miesięcy temu obiegło nagranie, kiedy prezes Narodowego Banku Polskiego podczas jednej z konferencji przyznał, że „nieprzerwanie zachęca do kiszonek”. - To polska klasyka - mówił Adam Glapiński. Przekonajcie się o tym, odwiedzając toruńskie targowisko przy Szosie Chełmińskiej.
Tym bardziej warto w sezonie jesiennym. To kopalnia cennych witamin, stanowią źródło naturalnych probiotyków i prebiotyków. Bakterie kwasu mlekowego korzystnie wpływają na procesy metaboliczne, a także regulują skład mikroflory przewodu pokarmowego.
I te prozdrowotne właściwości nie zmieniają się od lat. Tak samo, jak Gospodarstwo Dziedzic. Teraz co prawda rządzą młodzi. Już jakiś czas temu stery, zarówno w polu, jak i na targu przejęło młode pokolenie. Pani Maria pomaga i służy doświadczeniem. Nie chce tracić kontaktu z klientami.
- Są tu ludzie, którzy kupowali z rodzicami, kiedy sami byli jeszcze dziećmi, a teraz przychodzą ze swoimi dziećmi - kończy Maria Dziedzic.
Macie jakieś pytania dotyczące kiszonek? Matka chrzestna targowiska to w tym temacie prawdziwa chodząca encyklopedia.
Autor: Arkadiusz Kobyliński
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Obserwuj nas na Facebooku oraz Instagramie.
Przeczytałeś właśnie artykuł na stronie www.ototorun.pl. To portal internetowy, który codziennie odwiedza kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Torunia i regionu. To doskonała witryna do wypromowania swojej marki czy firmy. Zaufało nam już wiele prestiżowych firm z naszego miasta. Jesteś zainteresowany reklamą? Napisz na e-mail: t.kaczynski@ototorun.pl.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
KUL TO WE ! ! !
Rewelacyjne są kiszone ogórki
Mooohery Welcome too.. Toruń w pigułce. Gdyby nie studenci to miasto by miało nurt emeryckiego centrum polski
Guwno prawda
Jaki komentator to taki komentaż
Wspaniałe targowisko , często tam kupuję jest tanio i fajny rodzinny klimat panujący.
Robota aż do grobowej deski hehe.
Wywalić to gówno z centrum miasta
Ciebie wypierdolic w kartonie z 11
W Europie budują foodhole w Gdańsku 100cznie a w Toruniu mamy rynek w centrum miasta. Patrzeć tylko jak się kurczymy.
Ciebie to uśpić opalić i położyć
To cenne targowisko dla mieszkańców Torunia, ze świeżą tanią żywnością często prosto od rolnika, które jest popularne w mieście.
Mój syn uwielbia te ogórki. Często zaczyna jeść już na samym targowisku. Panie bardzo miłe. Lubię tam kupować