Nigdy nie jest za wcześnie na pomoc dzieciom. Rozmowa z Martą Zając

- Dzisiejszy świat nie sprzyja rozwojowi naszych dzieci. Wszystko to, co teraz na nie oddziałuje, w przyszłości będzie miało swoje konsekwencje – mówi logopeda Marta Zając, współzałożycielka Centrum Terapii i Rozwoju Dziecka „Zajączek”.

Oto Toruń: Geneza nazwy ośrodka nasuwa się sama. Skąd jednak pomysł na jego utworzenie?

Dzieci mają coraz więcej specyficznych potrzeb, często związanych z rozwiązywaniem problemów dnia codziennego. Z roku na rok się one pogłębiają. Pracuję w szkole, jako logopeda i współpracuję z wieloma terapeutkami. Wspólnie postanowiłyśmy stworzyć w Toruniu miejsce, dzięki któremu będziemy wspierać dzieci, ale także ich rodziców, w różnych codziennych sytuacjach.

Jakie problemy możemy tu wyróżnić?

Będąc logopedą, pomagam dzieciom, które mają typowe problemy z wypowiadaniem głosek czy opóźnieniem rozwoju mowy. Współpracuję ze specjalistkami od gimnastyki korekcyjnej i terapii ruchowej, a także socjoterapii, w przypadku, gdy nasze pociechy są wycofane lub nadpobudliwe. W ramach terapii pedagogicznej wspieramy rozwój dzieci – pomagamy w nauce i rozwiązujemy podstawowe problemy szkolne związane z dysleksją. Nie brakuje w ośrodku również zajęć rewalidacyjnych, z dziećmi w różnym stopniu upośledzonymi umysłowo. Tu stosujemy zajęcia specjalistyczne. Miejsce to pozwala zapewnić kompleksową opiekę maluchom i młodzieży oraz pomoc w trudnościach, które są ze sobą sprzężone.

Kiedy rodzic powinien pomyśleć o skontaktowaniu się ze specjalistą?

Rodzice przychodzą do nas, kiedy sami coś zauważą lub w momencie, w którym ktoś im coś zasygnalizuje. Zawsze podkreślamy, że nigdy na pomoc nie jest za wcześnie. Jeżeli cokolwiek wzbudzi w nas niepokój, warto przyjść i się skonsultować. Nie zawsze kończy się to zaproszeniem na zajęcia. Często sugerujemy odpowiednią pracę z dzieckiem w domu.

Warto podkreślić, że osoby, które trafiają pod opiekę terapeutów, często na pierwszy rzut oka nie różnią się niczym od swoich rówieśników.

Nasi podopieczni po prostu nieco inaczej funkcjonują i potrzebują fachowego wsparcia. Najprościej rzecz ujmując, dzisiejszy świat nie sprzyja ich rozwojowi. Wszystko to, co dziś na nich oddziałuje, w przyszłości będzie miało swoje konsekwencje. Każdy boryka się z trudnościami. Żyjemy w takich czasach, w których już u maluchów je widać. Jako terapeutka zajmuję się nawet dziećmi niespełna rocznymi.

Jak wyglądają takie zajęcia?

Najczęściej pracujemy z każdym dzieckiem indywidualnie, choć jesteśmy co do tego elastyczne. Jeżeli rodzic, maluch czy nastolatek wyrazi chęć pracy w parze lub grupie, nie ma najmniejszych przeciwwskazań. Dotyczy to głównie zajęć z socjoterapii i gimnastyki. Inaczej jest w przypadku rewalidacji i terapii pedagogicznej, które odbywają się indywidualnie. Ponadto, w ramach naszej pracy oferujemy zajęcia popołudniowe, tzw. świetlicowe. W przypadku, gdy rodzice muszą wykonać swoje obowiązki, my w kreatywny sposób zajmujemy się dziećmi, także w sobotę i niedzielę.

Funkcjonujecie od dwóch miesięcy. Widać już pierwsze postępy u dzieci?

Nasze motto brzmi „małymi skokami do sukcesu” i tak właśnie podchodzimy do terapii. Każde dziecko potrafi i jest w stanie odnieść sukces. Osiąga go jednak na miarę swoich możliwości. Bazujemy na umiejętnościach naszych podopiecznych, tempie ich pracy i zainteresowaniach, ponieważ bardzo ciężko jest utrzymać uwagę młodego człowieka przez chociażby kilkanaście minut. Jeżeli jednak swoją pracą, małymi kroczkami zacznie robić postępy, śmiało można mówić o powodzeniu tych spotkań. Drobnym gestem czy słowem staramy się dla tej małej istoty zrobić coś naprawdę wielkiego.

Rozmawiał Michał Ciechowski.