Reklama

Aneta Jadowska: Wymyślam nowe światy, ale realny Toruń jest moją kotwicą

24/01/2016 11:43

Z Anetą Jadowską, pisarką, która z Torunia uczyniła prawdziwą stolicę zdarzeń niesamowitych i postaci o nadprzyrodzonych zdolnościach rozmawiamy o magii tego miasta, pierwszych zakochaniach, nowych budynkach i wyjątkowych bohaterach. - rozmawia Dominika Węcławek

Pamiętasz swoją pierwszą wizytę w Toruniu i pierwsze wrażenia jakie wywarło na Tobie to miasto?

 

Przyjechałam wczesnym czerwcem, by złożyć papiery na studia. Collegium Maius, piękny, neogotycki budynek, witraże, zieleń, magnolie przy wejściu. Być może śmiertelnie się zakochałam. A na pewno miałam dodatkową motywację, by dobrze sobie poradzić na egzaminach wstępnych. Wybrałam to miasto, bo było daleko, a ja byłam spragniona dorosłej samodzielności. Wtedy przekonałam się, że w komplecie z odległością jest śliczne miasto.

Wcześniej Toruń kojarzył mi się głównie z mostem Piłsudskiego i matematyką. Przez kilka lat jeździłam na kolonie do Koszalina. Mijaliśmy po drodze Toruń i za każdym razem jeden z opiekunów kolonijnych, a przy okazji nasz nauczyciel matematyki, uprawiał z nami niegroźny hazard. Mieliśmy obstawiać ile przęseł ma most. Nagrodą była czekolada. Z perspektywy czasu widzę, że prawdziwym celem gry było zmuszenie nas do liczenia tych mijanych barierek, bo a nuż zaśniemy jak przy liczeniu owiec i będzie spokój. Albo zwymiotujemy, bo choroba lokomocyjna. Obie wersje prawdopodobne.

 

collegium.jpg

 

W którym momencie poczułaś, że pod cienką warstwą rzeczywistości czai się Thorn z całą swoją magią i mrokiem?

 

To zabrzmi idiotycznie, ale dla mnie cały świat ma taką podszewkę. Przez lata myślałam, że każdy tak ma, że dzieci mają taką właśnie wyobraźnię. Ale okazało się, że to nie jest coś, z czego się wyrasta. Natura pisarza, straszna i nieuleczalna.

 

Ile czasu sama spędziłaś przemierzając zaułki miasta, zanim zapełniłaś je postaciami ze swoich książek?

 

Mieszkam tu od 16 już lat. I przemierzam je nieustannie. Wciąż ma dla mnie wiele uroku i niespodzianek.

 

Czy wybór lokalizacji mieszkania Dory Wilk, albo decyzja o zasiedleniu Pałacu Dąmbskich przez Romana to były impulsy, czy przemyślane decyzje?

 

Poszczególne sceny obsadzam w miejscach, które znam lepiej, w których kiedyś mieszkałam, bywałam, mam ich mapy wpisane w głowę. Nie przypadkiem nic się, o ile pamiętam, nie działo w seriach na Rubinkowie, bo to synonim mojej toruńskiej białej plamy na mapie.

Pałac Dąmbskich jest wspaniały. Ale, co zabawne, nie myślałam o tym konkretnym budynku pisząc siedzibę Romana. Kojarzył mi się głównie z tym, że lata wcześniej organizowałam w tym miejscu konferencję naukową. Potem przyszedł mały projekt, czyli “Wilk w owczej skórze”. Ja napisałam mikropowieść, łącznik między “Złodziejem dusz”, a “Bogowie muszą być szaleni”, a Kometa, szefowa Gavrana i dziewczyna prowadząca moją stronę i fan page, uznała, że musimy to zilustrować. Więc poszłyśmy na starówkę i zrobiłyśmy serię zdjęć, którą ona przerobiła tak, by ta podskórna wersja miasta była widoczna. I właśnie wtedy zapadła decyzja, że Roman dostaje Pałac. Kometa jest wielką fanką Romana, możliwe, że uznała, że książę wampirów zasługuje na wszystko, co najlepsze.

11029474_1084691228213206_6663098095469069866_n.jpg


 

Masz swoje szczególne miejsca w mieście? Lokalizacje, które szczególnie mocno cię inspirują?

 

Są rewiry, które po prostu lubię bardziej i lepiej się tam czuję. Uwielbiam Bydgoskie, Rudak, Podgórz, więc statystycznie jest większa szansa, że to gdzieś tam wyślę moich bohaterów. Lewobrzeżny Toruń to obecnie bardziej mój rewir niż inny, bo tu mieszkam. A jako perypatetyk dużo chodzę i zwiedzam, zapamiętuję, pozwalam, by mój mózg sobie dopowiadał historyjki do tego, co widzę.

 

Jak podobają ci się zmiany i nowe budynki zapełniające przestrzeń Torunia?

 

Lubię to, że Toruń się zmienia, ale nie traci charakteru. Całkiem nowe budynki wrastają i stają się częścią „a to? Od zawsze tu było”. Tak mam na przykład z CSW. Podobają mi się zmiany, które sprawiają, że łatwiej się po tym mieście poruszać, zmiany przyjazne mieszkańcom, jak nowy most czy linie tramwajowe. Jako autor tylko mogę sapnąć, bo to nie do uniknięcia, że wcześniej czy później dostanę mail od czytelnika, że coś się bardzo nie zgadza. Na przykład Dora nie może mijać szkoły muzycznej w tym miejscu, bo jej tam nie ma. Była, gdy pisałam. Za jakiś czas nowy czytelnik pewnie nie skuma żartu o jednym moście za mało, który Dora rzuca stojąc w korku w zapchanej “13”.

10560402_924050754277255_2595150621918315041_o.jpg

 

Są takie szlaki, które sama wydeptałaś, ale jeszcze nie trafiły do Thornverse?

 

Jasne. Ale wcześniej czy później trafią. Kolejna seria już się zaczęła. To część tego, jak działa mój mózg. Wymyślam postaci, zdarzenia i światy, ale realne miasto jest dla mnie trochę jak kotwica, w której zakorzeniam to wszystko. Myślę, że podobnie działa to u czytelników. Łatwiej im „kupić” cały ten element nadprzyrodzony, kiedy znajdują oparcie w czymś co znają. Nawet jeśli nie znają Torunia, jest on wystarczająco „prawdziwy”, by ten proces zaszedł. A potem przyjeżdżają do Torunia i to miasto jest już dla nich troszeczkę inne.


 

Historie z książek o śledztwach Dory Wilk od dawna miały potencjał na dobrą grę miejską. W tym roku udało się zrealizować pierwszą edycję takiej terenowej zabawy - jakie to było uczucie z twojej perspektywy obserwować miasto zapełnione realnymi postaciami wyciągniętymi z kart powieści i śledzić zmagania drużyn rozwiązujących zagadki?

 

Kapitalne, choć sama widziałam pewnie najmniej, bo gdy wszyscy biegali i zaliczali kolejne zadania, ja w księgarni Hobbit podpisywałam stosy książek.

Uczestnikom bardzo się podobało i już zapowiedzieli, że jesienią musi odbyć się wersja dłuższa i pełniejsza. Może wtedy trafi się i dla mnie małe zadanie, albo przynajmniej zobaczę więcej. Póki co, moja wiedza o grze ograniczyła się do opowieści. Niektóre zresztą były świetne. Pozdrawiam czujnego policjanta, który przez dobre pół godziny miał na oku Rogera przebranego za Witkaca wymieniającego z uczestnikami torebeczki z ziołami na koperty z nieznaną zawartością.

 

1917924_1233591629989831_3905877975898906900_n.jpg

 

Na szczęście policjant ograniczył się do obserwacji i nie musieliśmy odbijać z aresztu naszego człowieka. I strażnika miejskiego, który nawet nie mrugnął, gdy stadko uczestników zaczęło wydawać odgłosy godowe starożytnych bestii.Swoją drogą, naprawdę chciałabym wiedzieć, jak to wyglądało oczami Torunian, którzy nie mieli pojęcia, co się właściwie dzieje.

 

W księgarniach właśnie pojawił się “Szamański blues” otwierający szamański cykl przygód Witkaca, Dora ma swoją heksalogię, są też “Ropuszki”. Czy po tych wszystkich książkach masz jeszcze ochotę umieszczać akcję właśnie w Toruniu?

 

Na tyle, że Witkacy w większym nawet niż Dora stopniu dzieje się na toruńskich ulicach. Z kolejną serią, której pierwszy tom trafi do księgarń we wrześniu, ruszam w Polskę i świat, ale Witkacy to wciąż bardzo toruński facet w toruńskich klimatach.

 

Nie tylko Thornverse pełne jest wyjątkowych postaci, studiując na UMK miałaś okazję śledzić losy różnych intrygujących postaci historycznych związanych z Toruniem – masz jakieś swoje ulubienice i ulubieńców?


Pisząc doktorat o Iwańskiej, kobiecie nie stąd, bo z Warszawy, Ameryki i Meksyku, chciałam bardzo spotkać się z generał Zawacką. Niestety, była już wówczas bardzo chora i musiały mi wystarczyć listy. Myślę o niej często, robiąc moje kilometry spacerowe nowym mostem jej imienia. Jest coś niesamowitego w połączeniu jej biografii, odwagi, siły charakteru i osiągnięć z tą drobną sylwetką starszej pani, jak ją pamiętam, czy z tą śliczną dziewczyną z wojennych zdjęć. Co za historia, co za potencjał na film!

Aplikacja ototorun.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo otoTorun.pl




Reklama
Wróć do