Reklama

Wybory do rady powiatu. Dlaczego wygrywają komitety z mniejszą liczbą głosów?

16/11/2018 12:37

Już w sobotę 17 listopada odbędzie się I Sesja Rady Powiatu Toruńskiego. Będzie to oczywiście pierwsze takie spotkanie nowowybranych radnych, którzy ustalą skład zarządu powiatu i wyznaczą osobę, która zajmie stanowisko Starosty Toruńskiego. Z tego względu przygotowaliśmy dla Was analizę tego, w jaki sposób przydzielane są mandaty w wyborach do rady powiatu.

- Każdy wyborca liczy na to, że jego głos będzie miał wpływ na wynik. Kodeks wyborczy w Polsce jest jednak tak skonstruowany, że w którymś momencie liczbę głosów musimy przeliczyć na liczbę na mandatów - tłumaczy dla Oto Toruń Starosta Toruński Mirosław Graczyk. - W każdym samorządzie jest ograniczona liczba radnych i system przyznawania mandatów musi to uwzględniać. W naszym kraju w wyborach - między innymi do rady powiatu - przy podziale mandatów stosuje się metodę D'Honta. Jest to prosta metoda matematyczna. Ważne jest jednak to, że przy wyborach do rady powiatu obowiązuje ona nie w skali wyników z całego powiatu, a dla każdego okręgu oddzielnie.

Metoda D’Honta polega na tym, że dzieli się liczbę ważnych głosów oddanych na dany komitet lub partię w okręgu wyborczym przez kolejne liczby naturalne, czyli 1,2,3,… Otrzymane wyniki porządkuje się od najwyższego do najniższego. Mandaty przyznaje się najwyższym wynikom. Najłatwiej będzie to zobrazować na przykładzie. Załóżmy, że w okręgu, w którym do zdobycia jest 6 mandatów, startują 4 komitety: A, B, C i D. Komitety osiągają następujące wyniki: Komitet A - 2000 głosów, B - 1500, C - 1000, D - 500.

Do rozdania jest 6 mandatów, które przyznać należy sześciu najwyższym wynikom (zaznaczone na zielono). W ten sposób Komitet A zdobywa 3 mandaty, Komitet B - 2, Komitet C - 1, a Komitet D - 0. Stało się tak dlatego, że najwyższa liczba, jaką możemy uzyskać dla Komitetu D to 500, jest ona jednak niższa nawet od liczby uzyskanej w rezultacie dzielenia wyniku wyborczego Komitetu A przez 3.

Jest to prosty przykład, w rzeczywistości dochodzi jednak często do znacznie bardziej skomplikowanych sytuacji. Metoda D’Honta sprawia nieraz, że w okręgu, gdzie do zdobycia są na przykład 3 mandaty i gdzie trzy komitety zdobywają po jednym z nich, ugrupowanie z najlepszym wynikiem ma pewną nadwyżkę względem komitetu z wynikiem najsłabszym. Nadwyżka ta jednak nie przenosi się na wyniki w innych okręgach. - Nie chcę mówić, że te głosy przepadają, bo tak nie jest, ale nie przyczyniają się do zdobycia kolejnego mandatu w innych okręgach - objaśnia Mirosław Graczyk.

Sprawia to, że w skali powiatu najwięcej mandatów może zdobyć komitet, który wcale nie zdobył największej liczby głosów. Tak było na przykład właśnie w powiecie toruńskim, w którym Prawo i Sprawiedliwość mimo trzeciego wyniku (nieco ponad 10 tys. głosów) zdobyło o jeden mandat więcej niż Koalicja dla Powiatu (prawie 12,4 tys. głosów) i Obywatelski Komitet Samorządowy (ponad 11,7 tys. głosów). Te dwa ugrupowania z największą liczbą głosów w powiecie zdobyły po 6 mandatów, natomiast PiS zdobyło ich 7.

Rozdział mandatów byłby jednak zupełnie inny, gdyby metodę D'Honta zastosować już na poziomie powiatu. Wówczas w powiecie toruńskim Koalicja dla Powiatu oraz OKS zdobyłyby po 7 mandatów, PiS 5, a Przymierze Samorządowe 4. Prezentuje to poniższa grafika.

(A - PiS, B - Koalicja dla Powiatu, C - OKS, D - Przymierze Samorządowe)

- Rezultat jest taki, że bardzo często faktyczny zwycięzca wyborów nie otrzymuje największej liczby mandatów. Czasem są to różnice jednego mandatu, lecz zdarzają się też sytuacje, jak na przykład w powiecie inowrocławskim, że taka metoda zupełnie demoluje układ sił, jaki otrzymalibyśmy przeliczając sumaryczne wyniki głosowania - komentuje Starosta Toruński.

Wspomniany tutaj przez Mirosława Graczyka powiat inowrocławski jest bardzo dobrym przykładem. Większość mandatów podzieliły tam między siebie trzy największe komitety: PSL, KO oraz PiS. Procentowo wyniki w skali całego powiatu prezentowały się następująco: PiS - 27,05%, KO - 24,18%, PSL - 23,37%. Różnice były więc niewielkie. Mandaty przyznawane są jednak w poszczególnych okręgach, a nie w skali całego powiatu. W efekcie PiS, które miało najlepszy wynik, zdobyło 8 mandatów, druga w kolejności KO zdobyła ich 9, a trzecie PSL, które uzyskało wynik tylko o 0,81% niższy niż KO, zdobyło ich jedynie 5.

Dzieje się tak, ponieważ metoda D'Honta stosowana na poziomie okręgu często pozbawia ugrupowania z najlepszymi wynikami ich przewagi. Załóżmy, że w sześciomandatowym okręgu mierzą się cztery komitety, z których jeden zdobywa wyraźnie więcej głosów niż pozostałe (np. 3600 głosów, 2500, 1800 i 1700). Stosując metodę D'Honta, musimy dwóm pierwszym przyznać po 2 mandaty, a dwóm pozostałym po 1. Ugrupowanie z najlepszym wynikiem może więc czuć się poszkodowane.

Należy też wspomnieć o okolicznościach wręcz przeciwnych. Możliwe są sytuacje, w których na przykład w czteromandatowym okręgu trzy komitety zdobywają bardzo zbliżoną liczbę głosów (np. 2100 głosów, 2050 i 2000), a mimo to ten z najlepszym wynikiem otrzymuje 2 mandaty, natomiast pozostałe po 1. Może więc się zdarzyć (i zdarza się w każdych wyborach), że w wyniku połączenia tych dwóch skrajnych sytuacji dany komitet, zdobywając w skali powiatu mniej głosów niż inne, uzyska więcej mandatów. Miało to miejsce zarówno w powiecie inowrocławskim (w sposób nadto widoczny), jak i w powiecie toruńskim. W tym pierwszym PiS dzięki metodzie D'Honta straciło, w drugim zyskało.

Często dochodzi również do sytuacji, w której w pierwszym opisanym przypadku Komitet A zdobywa 3600 głosów, a Komitet B 2500, natomiast w drugim przypadku Komitet B zdobywa 2100 głosów, a Komitet A 2050. Łącznie mamy więc 4750 głosów dla Komitetu A i 3600 głosów dla Komitetu B. Jak jednak przekłada się to na rozkład mandatów w tych dwóch przykładowych okręgach? Komitet A uzyskuje łącznie 3 mandaty, natomiast Komitet B, z wynikiem o ponad 1000 głosów słabszym, uzyskuje 4 mandaty.

- Czy to jest sprawiedliwe rozwiązanie? Nie mnie to oceniać. Pytań jest jednak wiele: w jaki sposób budować okręgi, kiedy stosować metodę D'Honta i jak zachować proporcjonalność liczby przyznawanych mandatów do zdobytych głosów. - dodaje Mirosław Graczyk.

(Mateusz Srebniak)

Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku

Aplikacja ototorun.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo otoTorun.pl




Reklama
Wróć do