
Nadal nie udało się ustalić tego, kto jest właścicielem auta, które w tajemniczych okolicznościach znalazło się w rzece.
Do tego zdarzenia doszło w poniedziałek 2 września br. ok. godz. 18:00. Dyżurny Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu otrzymał informację, że do Wisły w okolicach punktu widokowego (naprzeciwko Bulwaru Filadelfijskiego) wpadł samochód osobowy. Pojazd unosił się na wodzie, a następnie zatonął. Na miejsce przyjechało pięć zastępów strażaków z dwiema łodziami. W akcji uczestniczyła też Specjalistyczna Grupa Ratownictwa Wodno-Nurkowego.
Szybko udało się zlokalizować miejsce, w którym znajdowało się auto. Po kilku godzinach strażacy wyciągnęli samochód na brzeg. - Nikogo nie było w pojeździe - mówi Przemysław Baniecki, rzecznik Straży Pożarnej w Toruniu. Okazało się, że to BMW bez tablic rejestracyjnych. Według nieoficjalnych informacji, w stacyjce znajdowały się kluczyki.
Kto jest właścicielem tego pojazdu? Nadal tego nie wiadomo. - Ustalamy też to, w jaki sposób samochód znalazł się w Wiśle - mówi Wojciech Chrostowski, rzecznik toruńskiej policji. Pod uwagę brane są dwa scenariusze. Albo auto zostało specjalnie przez kogoś zepchnięte albo samo stoczyło się do rzeki.
Policja cały czas liczy na pomoc świadków. Jeśli widzieliście albo wiecie, jak doszło do tego zdarzenia, to skontaktujcie się z dyżurnym Komisariatu Policji Toruń - Podgórz (nr tel. 56 641-24-70).
Także w styczniu 2015 roku samochód wpadł do Wisły. Właściciel Audi 80 początkowo myślał, że doszło do kradzieży. Pojazd był zaparkowany przy Bulwarze Filadelfijskim. Policjanci ustalili jednak, że samochód stoczył się do Wisły.
Trwające kilka dni poszukiwania nie przyniosły efektu. Nie pomógł nawet specjalistyczny sprzęt, w tym robot przystosowany do pracy pod wodą. Akcję utrudniały fatalne warunki atmosferyczne. Samochód udało się zlokalizować, a następnie wyciągnąć na brzeg dopiero kilka miesięcy później.
Z kolei w zeszłym roku do Wisły na wysokości zakładu Towimor wpadł samolot. To był hydroplan, który jest przystosowany do lądowania na wodzie. Na pokładzie były dwie osoby. Na szczęście nikomu nic się nie stało.
(AM)
fot. nadesłane
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Naklejka na szybę? Kamery? Są tam 4 kamery na tarasie widokowym. A policja ma nadal problem z ustaleniem co tam się dzieje.
Była naklejka na szybie i po niej ustalono że auto należało do kobiety mieszkającej w jednej z miejscowości na śląsku ale jakiś czas temu je sprzedała...
A może na kamerach nic nie widać a nalepki nie ma? Pomysł....
numer VIN przecież jest, co to za problem odczytać?
AQQ skoro sprzedała, to chyba wie komu?
Właśnie, komuś chyba sprzedała ten samochód . No i nr VIN...oj pismaki pismaki, oj psiaki psiaki. Najlepiej wszytko umorzyć.