
Coraz większy ruch na cmentarzach zwiastuje nadchodzący Dzień Wszystkich Świętych oraz Zaduszki. 1 listopada za pasem, ale zanim gremialnie ruszymy odwiedzić bliskich, których nie ma już z nami, warto zawczasu przygotować to, co chcemy ze sobą zabrać. Sprawdziliśmy, które miejsca na zakupy kwiatów i zniczy polecają kupujący na toruńskim targowisku.
Zeszłoroczne statystyki mówią, że ponad 30 proc. badanych na wydatki związane z tym świętem zamierzało przeznaczyć w granicach 100 do 300 zł, a 25 proc. ankietowanych przygotowało się na dodatkowe sto złotych przeznaczone na znicze, wieńce i wiązanki.
Oczywiście wiele osób ma przez lata sprawdzone miejsce, zaufanych sprzedawców i pewność towaru. Tak bez wątpienia jest na miejskim targowisku przy ul. Szosa Chełmińska 35/37. Wpływa na to z jednej strony fakt, że najstarsza nekropolia w naszym mieście, a więc cmentarz św. Jerzego znajduje się tuż za bramą „rynku”. Z drugiej - świadomość, że przez kilkanaście, a w niektórych przypadkach nawet przez kilkadziesiąt lat sprzedawcy zajmują te same miejsca, służą radą i swoim doświadczeniem, a więc po prostu chce się do nich wracać.
Porozmawialiśmy z kilkunastoma osobami, które zdążyły już kupić potrzebne rzeczy na zbliżające się święto. Nie zabrakło pochwał dla niemal wszystkich punktów z kwiatami i stanowisk ze zniczami, ale w każdej wypowiedzi przewijały się dwa miejsca.
Kwiaty: - Idźcie tutaj do Mateusza albo w pierwszej alejce do jego ojca, Pana Stasia - słyszymy. Dla osób regularnie odwiedzających rynek wszystko jasne. Chodzi o rodzinę Wiśniewskich. To też nazwisko, które jest obce fanom toruńskiego hokeja. Dwa pokolenia filigranowych napastników z Grodu Kopernika dało kibicom na trybunach Tor-Toru wiele radości. Lata 70. i 80. należały do ojca, który grał jeszcze w barwach Pomorzanina. Syn przebojem wszedł do seniorskiej drużyny jako 16-latek i w ekipie TKH podczas meczu Pucharu Polski dwukrotnie wpisał się na listę strzelców.
To hokejowa rodzina, którą wciąż można spotkać na toruńskim lodowisku. Teraz już jednak są związani z drużyną oldboyów. Zdecydowanie częściej pojawiają się na targowisku i są tam doskonale znani. Ich punkty otwarte są każdego dnia.
- Pracujemy wszyscy: ja, tata, mama i siostra - mówi nam Mateusz Wiśniewski. - Zwłaszcza teraz przed 1 listopada jest co robić. Cieszymy się, że mamy stałych klientów, którzy regularnie do nas wracają, ale też zapraszamy nowych - dodaje.
Ta firma działa już od wielu lat, stąd można liczyć na fachową pomoc. Chryzantemy, goździki róże, storczyki, hortensje. Różne kolory, tak aby klient mógł wybrać, to czego potrzebuje.
- Mamy otwarte od 7 do 14. W najbliższych dniach na pewno nie zabraknie towaru - podkreśla Wiśniewski i zaznacza: - Dużo schodzi pojedynczych kwiatów do różnych wiązanek i wieńców. Można też przygotować ciekawe stroiki.
Znicze: Tutaj nie mogło być innego wyboru. Stanowisko ze zniczami przy bramie nr 1. Co roku oblegane. Pani Teresa:
- Jesteśmy tutaj już od 25 lat. Teraz jest dużo drożej w hurtowniach oraz mniej do wyboru. Niestety, ale sporo firm upadło. Szkło było głównie ściągane z Ukrainy… Nie ma już małych firm, które robiły nam tanio fajne znicze. Musimy brać towar od dużych przedsiębiorstw, a te dyktują wysokie ceny. Jeśli się to nie zatrzyma, to pójdziemy z torbami. Miałam już zresztą takie myśli: Stoję do grudnia i kończymy, ale jednak przez cały ten czas zbudowaliśmy sobie renomę i szkoda to tracić. Ja cen nie podniosę, bo i tak już były podwyższane, ale jak w markecie rzucą znicze gratis, to jest nam trudno.
Klientów nie brakuje. Jest duży wybór, zróżnicowane ceny, możliwość kupienia samych wkładów, a także zniczy pakowanych po kilkanaście sztuk. Co ciekawe od jakiegoś czasu do łask wróciły tzw. kopciuchy, czyli znicze z odsłoniętym knotem.
- Ładnie wyglądają na grobach, dają duży płomień - mówi Pani Teresa. - My, podobnie jak Pan Stasiu jesteśmy codziennie. Bywa, że wszystkie ławy są puste, a u nas można kupować. W różnych dniach ludzie chodzą na cmentarze… Wiadomo, że teraz jest największe zainteresowanie. We Wszystkich Świętych mamy otwarte do 12.
Jak widać dla lokalnych sprzedawców, najczęściej rodzinnych przedsiębiorstw ważny jest każdy klient. Nie trzeba wprowadzać specjalnych rządowych programów, aby ich wesprzeć. Po prostu przejdźcie się na rynek, zamiast wybierać dyskonty.
Autor: Arkadiusz Kobyliński
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Obserwuj nas na Facebooku oraz Instagramie.
Przeczytałeś właśnie artykuł na stronie www.ototorun.pl. To portal internetowy, który codziennie odwiedza kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Torunia i regionu. To doskonała witryna do wypromowania swojej marki czy firmy. Zaufało nam już wiele prestiżowych firm z naszego miasta. Jesteś zainteresowany reklamą? Napisz na e-mail: t.kaczynski@ototorun.pl.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie