
Jest wyrok sądu w sprawie, która dotyczy braku opinii proboszcza w Wyższej Szkole Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu.
5 tys. zł odszkodowania otrzyma Marek Jopp od Wyższej Szkoły Kultury Społecznej i Medialnej w Toruniu prowadzonej przez o. Tadeusza Rydzyka. Taki jest finał sprawy sprzed dwóch lat, kiedy to działacz SLD chciał studiować ochronę środowiska.
– To nie była żadna prowokacja - mówi Marek Jopp. – Chciałem tam studiować, bo program wybranych przeze mnie studiów podyplomowych był bardzo ciekawy, a same studia były współfinansowane ze środków publicznych.
Jako kandydat musiał przygotować opinię proboszcza. Mimo, że działacz SLD nie posiadał takiego dokumentu, to i tak został przyjęty na studia. Dopiero na pierwszych zajęciach okazało się, że Jopp z powodu braku tego "papierka" nie może jednak studiować. I właśnie wtedy postanowił pójść z tym do sądu.
Dziś Sąd Rejonowy w Toruniu wydał wyrok w tej sprawie. - Doszło do dyskryminacji pośredniej - uznał sędzia Marek Adamczyk. - Na skutek pozornie neutralnego warunku został ograniczony dostęp do kształcenia.
Oprócz kary finansowej w wysokości 5 tys. zł, uczelnia o. Rydzyka musi zapłacić za adwokatów działacza SLD.
Galerię zdjęć znajdziecie pod tytułem newsa.
(AM)
fot. Oto Toruń
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
czegoś tu nie rozumiem. Skoro był formalny wymóg takiego zaświadczenia od proboszcza to lewak (działacz zdrajców polski vel sld) Nie spełnił wymogów formalnych. To tak samo jak ktoś chce pracować jako kierowca tira. Lecz nie ma prawa jazdy na ciężarowe auta. Nie zakłamiecie rzeczywistości tęczowa zara zoo. Póki my zyjemy
Prawo jazdy to rzeczywiście wymóg formalny. Ale pytanie kogoś i weryfikowanie w oparciu o wyznania religijne to złamanie w Polsce prawa. To podstawowa wiedza.
moim zdaniem na uczelnie katolicką powinni przyjmować tylko osoby wierzące, wiec ja nie widze w tym nic dziwnego ze nie chcieli przyjac osoby niewierzącej
Ten cały happening tego pana to była zwykła prowokacja. Jest to uczelnia prywatna i katolicka i ma prawo żądać zaświadczeń jakie chce.
Skoro jest to szkoła prywatna to z jakiej racji jest finansowana ze środków publicznych?
Co z tego że to uczelnia prywatna i katolicka skoro wyciąga łapy po pieniądze podatników, ktorzy nie wszyscy są wierzący. Skoro tak to każdy kto płaci podatki w Polce ma prawo złożyć papiery do tej uczelni. Kiedy to w końcu pseudowierzący , pseudokatoicy zrozumią.
Po ukończeniu tej szkoły będą mieli legalne żółte papiery, jak jej założyciel.