
Do toruńskiego sądu wpłynął właśnie akt oskarżenia przeciwko Andrzejowi P. 44-latek odpowie za spowodowanie wypadku rowerzysty.
Do tego zdarzenia doszło pod koniec września zeszłego roku, ale prokuratura dopiero teraz zakończyła dochodzenie. Śledczy ustalili, że kierujący swoim Volkswagenem Caddy Andrzej P. holował przy wykorzystaniu prowizorycznej taśmy Nissana Primera. Niestety nie był to dobry pomysł.
- Taśma ta była niewłaściwie oznakowana, a przez to niewidoczna dla innych uczestników ruchu. Na skrzyżowaniu ulic Szosa Chełmińska i Jelenia, rowerzysta, poruszający się prawidłowo po ścieżce rowerowej najechał na napiętą pomiędzy samochodami taśmę, co doprowadziło do jego upadku - mówi Andrzej Kukawski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Toruniu.
Prokuratura nie przez przypadek zajmuje się tym zdarzeniem. Rowerzysta doznał między innymi złamania dwóch żeber, odmy opłucnowej i innych obrażeń. - Wszystkie urazy naruszyły czynności jego organizmu na okres powyżej dni siedmiu - mówi nam Andrzej Kukawski.
Wszyscy uczestnicy wypadku byli trzeźwi. Andrzej P. w trakcie przesłuchań przyznał się do zarzucanego mu czynu i złożył wyjaśnienia korespondujące z ustalonym w sprawie stanem faktycznym. 44-latek nie był dotąd karany. Sąd może skazać go nawet na trzy lata więzienia.
(FS)
Fot. Własne
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Miałem identyczne zdarzenie jako rowerzysta, jakiś idiota na Daszyńskiego holował drugi samochód wjechał na zielonej strzałce za przejazd rowerowy, holowany został przed przejazdem, holujący nie mógł opuścić skrzyżowania i tym samym pięknie naciągnęli linę-niespodziankę dla nadjeżdżających na zielonym świetle rowerzystów. Jeszcze kretyn tłumaczył się że trąbił ostrzegając przed rozpostartą liną.Niestety jak każda ofiara wypadku byłem w takim szoku, że otrzepałem się, wstałem i czym prędzej opuściłem miejsce wypadku. Dopiero po dojechaniu do pracy zauważyłem krwawiące kolano i brak kluczy, które wówczas musiały mi wypaść.Na szczęście innych obrażeń, poza szokiem nie doznałem. Po dziś dzień żałuję , że nie pociągnąłem tego gościa do odpowiedzialności.Przestrzegam wszystkich holujących-nie wjeżdżajcie na skrzyżowanie na zielonej strzałce, nie mając pewności że możecie je od razu opuścić, albo najlepiej wcale z niej nie korzystajcie.
Jak każda ofiara wypadku, to żeś dojebał. Jakoś mnie potrąciło auto i z miejsca wypadku się nie oddaliłem.
Kolejny wypadek rowerzysty w tym miejscu, mimo zwężenia jezdni. Może w tym miejscu nie powinni miec pierwszeństwa?
Dokładnie tak , pierwszeństwo dla rowerzystów , tylko tam gdzie jest sygnalizacja świetlna .
To było w zeszłym roku we wrześniu a wtedy nie było jeszcze zwężenia.Proszę czytać ze zrozumieniem.Pozdrawiam.o.dyrektor
Jestem za tym, żeby rowerzyści przejeżdżając przez jakąkolwiek jezdnię musieli się zatrzymać. Wielu ludziom uratuje to życie...
A ja jestem za tym, żeby kierowcy przed każdym przejściem dla pieszych i ścieżka rowerową musieli się zatrzymywać. Wtedy dopiero ocaliłoby to wiele ludzi.
RP, no nie sądzę. Jak zatrzyma się rowerzysta to nie ma żadnego wpływu na środowisko, a każdy zatrzymany samochodów a) wygeneruje w miejscach strategicznych korki, b) samochód spala najwięcej na najmniejszych biegach, więc ciągłe jego zatrzymywanie i ruszanie wygeneruje taką ilość spalin, że się rowerzystom odechce jeździć na "świeżym powietrzu".