
Wiele emocji budzi przetarg na prowadzenie miejskiego schroniska dla zwierząt. Wszystko przez radykalnie różne oferty.
Do ogłoszonego pod koniec października 2018 roku przetargu stanęły dwa podmioty: “Perro” Agnieszka Szarecka, czyli obecny zarządca schroniska, oraz Fundacja “Cztery Łapy”. Problem w tym, że ich oferty są zupełnie różne. Miasto ustanowiło dwa kryteria, które miały pozwolić podjąć decyzję. Są to: cena oraz procent zwierząt adoptowanych przez ludzi w stosunku do liczby zwierząt przyjmowanych przez schronisko.
Pierwszy z oferentów, czyli “Perro” Agnieszka Szarecka, zaproponował cenę brutto w wysokości ponad 6,3 miliona złotych oraz zwiększenie poziomu adopcji o 1-10% procent. Fundacja “Cztery Łapy” natomiast zaoferowała cenę w wysokości nieco ponad 2,3 miliona złotych oraz zwiększenie poziomu adopcji o 31-40 procent. To wywołało wiele pytań i kontrowersji. Zareagowało nawet Toruńskie Towarzystwo Praw Ochrony Zwierząt.
- Do przetargu przystąpiła firma prowadząca schronisko od lat oraz młoda fundacja z zaledwie dwuletnim stażem w jakichkolwiek działaniach ze zwierzętami, proponując kwotę TRZYKROTNIE (!!!) niższą od konkurentów - czytamy w apelu TTPOZ. - Już teraz naszym zdaniem miejskie schronisko jest niedoszacowane i nie mieści nam się w głowach, aby można było powierzyć zdrowie i życie zwierząt w tak nieodpowiedzialne ręce. Samo błędne oszacowanie kwoty potrzebnej do prowadzenia schroniska świadczy o braku kompetencji i (strach pomyśleć) być może nieuczciwych zamiarach.
Miasto oczywiście w toku postępowania przetargowego stawia konkretne wymagania, jakie muszą spełnić wszyscy oferenci, lecz nie są one szczególnie wysokie. Dotyczą między innymi doświadczenia i sprzętu. Jeśli chodzi o to pierwsze, magistrat wymaga, by oferenci przynajmniej raz w ciągu ostatnich trzech lat wykonywali czynności związane z opieką i wyłapywaniem zwierząt.
Toruńskie Towarzystwo Praw Ochrony Zwierząt podkreśla, że doświadczenie Fundacji “Cztery Łapy” jest znacznie mniejsze niż to obecnego zarządcy schroniska. Jednocześnie apeluje między innymi do radnych, urzędów, organizacji i mieszkańców Torunia o zwrócenie uwagi na tę sprawę.
- Z doświadczeń wynikających z naszej długotrwałej pracy ze zwierzętami wiemy, że praktyki i doświadczenia nie sposób przecenić. Nie zapomnijmy, że schronisko to również spore przedsiębiorstwo i wymaga poza wiedzą z zakresu weterynarii, psychologii zwierząt również umiejętności i wiedzy menadżerskiej. Kochani, pamiętajcie, że za każdy popełniony błąd zapłacą zwierzęta, zdrowiem, życiem, cierpieniem… - podkreśla TTPOZ.
O sprawie będziemy informowali na bieżąco.
(Mateusz Srebniak)
fot. Toruńskie Towarzystwo Praw Ochrony Zwierząt
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie