
– Dzień dobry. Moja żona rodzi. Potrzebuję Waszej pomocy - powiedział we wtorkowy poranek zdenerwowany mężczyzna do policjantów z toruńskiej „drogówki”. Mundurowi natychmiast podjęli się tego zadania i ruszyli do pomocy. Na szczęście ta historia zakończyła się happy endem.
Do tego zdarzenia doszło we wtorek (6 września) około godz. 7:00 w podtoruńskim Lubiczu Górnym. Do policjantów z Wydziału Ruchu Drogowego podbiegł kierowca, który chwilę wcześniej wysiadł z osobowego Peugota.
– Mężczyzna poinformował, że jedzie wspólnie ze swoją ciężarną żoną do szpitala. Podczas podróży rozpoczął się poród. Mąż bardzo bał się o zdrowie żony i dziecka, więc poprosił policjantów o pomoc - relacjonuje nam asp. Wojciech Chrostowski z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu.
Mundurowi niezwłocznie podjęli się tego wyzwania. Najpierw wytłumaczyli kierowcy, jak ma się zachowywać podczas jazdy za nimi, a następnie włączyli sygnały i poprowadzili go przez toruńskie ulice.
– Po drodze, na newralgicznych skrzyżowaniach przejazd zabezpieczały inne patrole. Przed szpitalem czekał już zaalarmowany przez dyżurnego personel medyczny - mówi asp. Wojciech Chrostowski.
Kobieta natychmiast trafiła pod opiekę specjalistów i dosłownie po kilku minutach urodziła dziecko.
Gratulacje dla rodziców i policjantów za postawę godną naśladowania!
Autor: FS
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Przeczytałeś właśnie artykuł na stronie www.ototorun.pl. To portal internetowy, który codziennie odwiedza kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Torunia i regionu. To doskonała witryna do wypromowania swojej marki czy firmy. Zaufało nam już wiele prestiżowych firm z naszego miasta. Jesteś zainteresowany reklamą? Napisz na e-mail: t.kaczynski@ototorun.pl lub zadzwoń - tel. 531 515 707.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Chyba poraz pierwszy nie odmówili przyjęcia wezwania szkoda ze tak rzadko ma to miejsce