
Do groźnie wyglądającego zdarzenia doszło dziś po południu na drodze w kierunku Łubianki. Dachowało tam auto.
Policja wyjaśnia okoliczności drogowego zdarzenia, do którego dziś po południu (środa, 21 sierpnia, po godz. 12:00) doszło na drodze w kierunku Łubianki na wysokości ul. Bartnickiej, to jedna z tras wylotowych z Torunia.
Jak poinformowały nas służby, z niewyjaśnionych dotąd przyczyn kierowca stracił panowanie nad autem osobowym, a następnie zjechał z drogi. Doszło do dachowania.
- W pojeździe znajdowały się dwie osoby, które o własnych siłach opuściły samochód jeszcze przez naszym przyjazdem - mówi mł. bryg. Aleksandra Starowicz, oficer prasowy Komendy Miejskiej Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu.
Na miejscu wciąż prowadzone są działania, m.in. z udziałem trzech jednostek straży pożarnej. Wezwana została także załoga pogotowia ratunkowego, która zajęła się uczestnikami tego zdarzenia.
Nasi Czytelnicy wskazują, że miejsce, w którym doszło do wypadku nie należy do bezpiecznych. Policja ponawia apel do kierowców o ostrożną jazdę, czyli zdjęcie nogi z gazu. Jak wynika ze statystyk, brawura za kółkiem to główna przyczyna zdarzeń drogowych.
Autor: Filip Sobczak
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Obserwuj nas na Facebooku oraz Instagramie.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Napiszcie czy to nie czasami nie grafitowe bmw kombi w podobnych godzinach na średnicówkę wjeżdżał jakiś typ od Skłodowskiej też chyba drifta próbował prawie w barierki poszedł. Może to ten sam ch ujowczyc
Gonić huliganów na kółkach. Skąd tyle dachowania? Gówniarstwo szaleje i myśli, że wszystko potrafi. Nikt nie chce się zabrać za karanie driftowców, tunerów i innych przestępców na drogach. Na ul. Bema jechał jeden taki w niskim czerwonym typowo sportowym aucie, chyba że 200 na godzinę. Na ulicach starego miasta, codziennie, a w soboty, niedzielę po Szumana, Jęczmiennej, Prostej zataczają kółka z piskiem opon, wyciem silników i strzelaniem wydechem. I nikt nic nie wie, nie widzi i nie wie. Służby straży miejskiej mówią, że to sprawa policji. Jakaś zmowa niemożności. Jak w rządzie, nic nie możemy.
Zabrać prawo jazdy na zawsze , wlepić karę 20 tys. złotych.
Dachowanie w mieście... W 95% przypadków niepełnosprawny umysłowo za kierownicą.
Pewnie pękła mi opona jak temu na Bema który wjechał w siłownię w hali
Żeby przeleciec te 50-100 metrów na pękniętej oponie przez żywopłot i kilka krawężników to musiał zapieprzać jakieś 100km/h. Ciekawe czy był czyimś siostrzeńcem.
na BARTNICZEJ nie Bartnickiej oszolomy po gimnazjum ;]
Ten zakret wyglada niepozornie ale jest grozny. Kiedys jednego dnia widzialem 2 wypadki przy mokrej nawierzchni. Za zakretem jest przejscie, jak ktos jedzie za szybko przy deszczu, a nagle zobaczy pieszego, to poslizg gwarantowany.
Jeśli Donald nie jest z rodziny to będzie słabo.
Może jakiś lewy pędził na swingowanie.
prawy do kościoła