
Studenci Wydziału Fizyki, Astronomii i Informatyki Stosownej z toruńskiego UMK stawiają poważne zarzuty swojemu wykładowcy. Ich zdaniem profesor Jacek Kobus nakazywał instalowanie na swoich prywatnych komputerach szpiegowskiego oprogramowania. Nasza redakcja skontaktowała się w tej sprawie z władzami toruńskiej uczelni.
W weekend do „Oto Toruń” zgłosili się studenci drugiego roku Informatyki Stosowanej. Opowiedzieli nam, że 1 lutego pisali kolokwium z przedmiotu „Systemy operacyjne” u profesora Jacka Kobusa. Co ciekawe, mimo zarządzenia rektora (ze względu na pandemię wszystkie zaliczenia mają odbywać się w trybie zdalnym) część osób pisała test na wydziale. Dlaczego?
– Kto chciał pisać kolokwium w trybie zdalnym, to musiał zainstalować na prywatnym komputerze system operacyjny Linux oraz użyć autorskiego „oprogramowania szpiegującego” napisanego przez prof. Kobusa, które wykrada dane na temat prywatnych urządzeń studentów oraz robi zrzuty ekranu i wysyła je na serwer wydziałowy - mówi nam student, który prosi o anonimowość.
Skontaktowaliśmy się w tej sprawie z Uniwersytetem Mikołaja Kopernika. Władze uczelni potwierdzają, że 10 z 60 studentów pisało kolokwium w trybie stacjonarnym. - Studenci pracowali w dwóch pracowniach przy zachowaniu dystansu. Uczelnia nie jest zamknięta dla studentów, pracuje na przykład Biblioteka. Było więc to zgodne z naszymi wewnętrznymi regulacjami, a także z ogólnymi zaleceniami dotyczącymi funkcjonowania uczelni w czasie pandemii - wyjaśnia Ewa Walusiak-Bednarek z Zespołu Prasowego UMK.
Kluczem sprawy nie jest jednak stan epidemii, lecz wspomniane już oprogramowanie, które ma rzekomo wykradać prywatne dane. UMK informuje nas, że sam wykładowca oraz pracownicy z Uczelnianego Centrum Informatycznego twierdzą, że nie jest to „szpiegowskie oprogramowanie”. - Jednak ze względu na złożoność techniczną i ewentualne konsekwencje prawne tej kwestii, sprawa zostanie szczegółowo wyjaśniona - mówi Ewa-Walusiak-Bednarek.
Studenci sygnalizują nam również, że wspomniany egzamin z „Systemów operacyjnych” rokrocznie zdaje zaledwie 10 proc. studentów. Nasi informatorzy mówią nam, że prof. Kobus wieńczy każde zaliczenie „dopytką”. - Ostatecznie większość osób uzyskuje ocenę niedostateczną z egzaminu - mówi nam jeden ze studentów.
Co na to Uniwersytet Mikołaja Kopernika? Władze uczelni zapewniają, że będą przyglądać się metodom oceny studentów przez prof. Jacka Kobusa.
Do tematu będziemy wracać.
(Filip Sobczak)
Fot. Pixabay
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Przeczytałeś właśnie artykuł na stronie www.ototorun.pl. To portal internetowy, który codziennie odwiedza kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Torunia i regionu. To doskonała witryna do wypromowania swojej marki czy firmy. Zaufało nam już wiele prestiżowych firm z naszego miasta. Jesteś zainteresowany reklamą? Napisz na e-mail: t.kaczynski@ototorun.pl lub zadzwoń - tel. 531 515 707.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
studenci......kiedyś waleczni, zawzięci i odważni (w czasach pierwszej Solidarności) a dziś? Sami licytują się w dół , okładając samych siebie (jako Prymusów w braniu udziału w telewizyjnej Tresurze Zwida-19 (którego śmiertelność to 0,04%) mniejsza niż zwykłej grypy...
Idź głosić foliarstwo gdzie indziej :]
Mam nadzieję że sprawa nie zostanie zamieciona pod dywan
Od dłuższego czasu, na UMK afera goni aferę, a wydaje się że to tylko wierzchołek góry lodowej.
ale afera - studenci oblali egzamin i robią smród wokół wykładowcy... i gdzie domniemanie niewinności? żeby robić szum wokół kogoś bo "ktoś coś powiedział" redakcja tego szmatławca powinna przeprosić