
Bogdan Czajkowski z Torunia, zasłużony opozycjonista niedawno zwrócił prezydentowi Krzyż Oficerski Orderu Odrodzenia Polski. Jakiś czas później spłonęła jego piwnica przy ul. Warneńczyka w Toruniu.
Torunianin Bogdan Czajkowski, to zasłużony opozycjonista z czasów PRL. W przeszłości był szefem Komitetu Strajkowego na Politechnice Warszawskiej podczas wydarzeń z marca 1968 r. Przez około siedem lat był też operacyjnie rozpracowany przez Służbę Bezpieczeństwa. Za swoje zasługi Czajkowski został odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski przez Lecha Kaczyńskiego. Odznaczenia nie przyjął, bo prezydent nie rozpisał referendum w sprawie traktatu lizbońskiego. Order trafił do torunianina dopiero po śmierci Kaczyńskiego.
W listopadzie Czajkowski zwrócił order przesyłką kurierską do Pałacu Prezydenckiego. Opozycjonista na poczcie dołączył także list, w którym napisał, że nie podoba mu się, iż taki sam order posiada również milioner Zbigniew Niemczycki, a w przeszłości współpracownik SB. - Donosił także na mnie, podczas wieloletniego rozpracowania operacyjnego, któremu byłem poddany przez SB. W tych okolicznościach, odznaczenie go tym samym orderem, odczułem jako kolejne splunięcie mi w twarz - tłumaczy Czajkowski.
Jak informuje "Rzeczpospolita", po oddaniu orderu torunianinowi przytrafiło się nieszczęśliwe zdarzenie. 9 listopada w piwnicy 11-piętrowego wieżowca przy ul. Warneńczyka w Toruniu wybuchł pożar. Na miejscu od razu pojawiły się cztery zastępy straży pożarnej, ale nie udało się uratować piwnicy. Okazało się, że należy ona właśnie do Czajkowskiego.
Sprawa niezwłocznie trafiła do Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. Piwnica została już sprawdzona przez biegłego ds. pożarnictwa. W ciągu najbliższych kilku dni ma on wydać opinię na temat tego pożaru. Natomiast toruńska Straż Pożarna już podała wstępną przyczynę podpalenia.
- Przypuszczalną przyczyną zdarzenia jest zaprószenie ognia przez osoby nieznane, ściślej podpalenie umyślne - podkreślił w rozmowie z "RP" bryg. Andrzej Seroczyński, oficer prasowy Komendanta Miejskiego Państwowej Straży Pożarnej w Toruniu.
(Filip Sobczak)
fot. ilustracyjne
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
No i co ?
Ja kiedyś oddałem buty do reklamacji, a wieczorem w telewizji był kabaret. Co ma piernik do wiatraka. Czy order był jakimś elementem systemu przeciwpożarowego?
"Sprawa niezwłocznie trafiła do Komendy Miejskiej Policji w Toruniu"!? Jakie jest źródło takich Waszych bredni, skoro nie podała tego nawet nierzetelna Rzepa, na którą się powołujecie? A może należałoby sprawdzić u wiarygodnego źródła, znajdującego się na miejscu, w Toruniu, czyli - u mnie?! Znacie nawet adres, bo publikowaliście info o pożarze! A prawda jest taka, że policja - mimo wielokrotnych wezwań strażaków - zjawiła się na miejscu po... 24 godzinach!!! I - jak dotąd - więcej się nie odezwała! Macie jakiś "układ" z policją, żeby wypisywać podobne, nieprawdziwe "laurki" tutejszej policji?! Skandalicznie uchylającej się od działań, czego dowodzą moje liczne i wcześniejsze doświadczenia. Bogdan Czajkowski
To ma jedno do drugiego, że kiedyś walczył z komuną, a dziś walczy z kaczyzmem.
Tępić kaczyzm i pis!!
Zapraszam do rozważań o "dziennikarskich" hienach, w związku z "zadymą" wokół mnie: https://www.salon24.pl/u/bogdan-czajkowski/912343,dziennikarskie-hieny-pilne-oswiadczenie Pozdrawiam - Bogdan Czajkowski