
W trzecim meczu finału EBL Anwil Włocławek pokonał Polski Cukier Toruń 96:86. Po wyrównanym początku spotkania gospodarze zdominowali wydarzenia na parkiecie w trzeciej kwarcie. Dzięki temu włocławianie wyszli na prowadzenie w całej rywalizacji Play-Off.
Hala Mistrzów to prawdziwa świątynia włocławskiej koszykówki. Kibice w niej zgromadzeni bardzo żywiołowo wspierają swoich ulubieńców. Drużyny, które mierzą się z Anwilem, muszą przygotować się na walkę nie tylko z rywalami na boisku, ale też z atmosferą tworzoną przez fanów Rottweilerów. Co prawda włocławianie w tym sezonie przegrali "u siebie" aż 5 meczów (w tym z Polskim Cukrem Toruń). Jednak w Play-Off wsparcie z trybun jest ogromnym atutem ekipy z Kujaw.
Torunianie po porażce w poprzednim meczu podkreślali, że o wyniku pojedynku zadecydowały popełnianie przez nich błędy w obronie. To właśnie poprawienie tego elementu było głównym celem ekipy prowadzonej przez trenera Dejana Mihevca. Z kolei gospodarze stracili Michała Ignerskiego. W związku z tym kluczowe dla utrzymania skutecznej gry powinno być znalezienie nowych rozwiązań pod koszem.
W pierwszej akcji meczu Karol Gruszecki przymierzył z narożnika boiska i wyprowadził zespół z Torunia na prowadzenie. W odpowiedzi nie trafili: Szewczyk, Simon i Almeida. Za to Chejkh Mbodj dobrze pracował pod koszem Anwilu i po skutecznym wykonaniu rzutów osobistych przez Senegalczyka i udanej akcji Wiśniewskiego było 10:0 dla Twardych Pierników. W pierwszych minutach pojedynku gospodarze pudłowali nawet z czystych pozycji. W końcu niemoc strzelecką po ładnej indywidualnej akcji przełamał Ivan Almeida. W kolejnych fragmentach gry role się odwróciły. Po punktach Łączyńskiego i Lichodieja Anwil przegrywał jednym “oczkiem” - 9:10. W odpowiedzi ważne trafienie za “trzy” zanotował Umeh, ale to samo uczynił Simon. Końcówka kwarty to punkty Cela, Umeha i Diduszki. Dla Anwilu trafiali Michalak, Zyskowski i Almeida. Po 10 minutach gry było 25:20 dla torunian. Na uwagę zasługuje siedem asyst w ekipie Twardych Pierników, co pokazywało nastawienie na zespołową grę podopiecznych Dejana Mihevca.
Dwa zagrania na początku drugiej kwarty to popis koszykarskich umiejętności z obu stron. Michalak świetnie dograł do Zyskowskiego, a Cel trafił “za trzy” mimo faulu rywala. Wśród gospodarzy punktowali: Zyskowski zza linii 6,75 oraz Lichodiej z akcji 2+1. Dobrą partię w barwach Twardych Pierników rozgrywał Łukasz Wiśniewski. Po jego doskonałym podaniu do Sulimy i trafieniu popularnego “Żubra” trener Milicić poprosił o czas. Później Szymon Szewczyk zdobył 5 “oczek” z rzędu i było tylko 36:35 dla torunian. Do wyrównania doprowadził Ivan Almeida. W momencie, w którym Kabowerdeńczyk "zapakował piłkę do kosza" nad Damianem Kuligiem, trener Mihevc poprosił o czas. Gospodarze prowadzili wtedy 40:38. Po time-oucie gracze Polskiego Cukru nadal mieli problem z forsowaniem defensywy Rottweilerów. Końcówka tej części gry należała do Anwilu. Wściekły trener toruńskiego zespołu został ukarany przewinieniem technicznym. Ekipa prowadzona przez Igora Milicicia schodziła na przerwę, prowadząc 47:40.
Od rozpoczęcia trzeciej kwarty gospodarze powiększali swoją przewagę. "Trójki" Simona, Łączyńskiego i Szewczyka dały włocławianom 12 "oczek" przewagi. Torunianie pudłowali zdecydowanie częściej niż na początku spotkania. Mimo tego trafienia Gruszeckiego i Umeha pomogły zniwelować straty do 6 "oczek". Jednak niesamowicie dysponowany tego dnia Szymon Szewczyk znów odpowiedział skutecznym rzutem z dystansu. Festiwal trafień z daleka kontynuowali Simon i Zyskowski. Dzięki temu aktualni mistrzowie kraju prowadzili 65:50. I wcale nie zamierzali na tym poprzestawać. Punkty Czyża, Simona i Broussarda były dopełnieniem świetnej gry gospodarzy w trzeciej kwarcie. Opuszczone głowy schodzących na ławkę torunian nie zwiastowały nic dobrego dla kibiców Twardych Pierników.
Obraz gry nie uległ zmianie w czwartej części rywalizacji. Torunianie przegrywali pojedynki 1 na 1 i mieli ogromny problem ze stworzeniem sytuacji do oddania rzutu. Jeszcze trudniej przychodziło im zdobywanie punktów. Gospodarze nie zwalniali tempa. Almeida bawił się w rozgrywającego, Szewczyk królował nad obręczą, a Zyskowski trafiał z dystansu. Jedyne punkty dla torunian wpadały po indywidualnych akcjach pod kosz. Różnica cały czas oscylowała w granicach 20 "oczek". Po "trójce" Cela i ofensywnym wejściu Śniega było 88:73 dla miejscowych. Torunianie zerwali się jeszcze do odrabiania strat. 2 minuty przed końcem meczu Twarde Pierniki przegrywały dziesięcioma punktami. Jednak nie udało się odwrócić losów meczu mimo trafień Umeha i Gruszeckiego. Wynik pojedynku nie oddaje dominacji włocławian w drugiej połowie gry. Torunianie po raz pierwszy przegrywają w serii w tegorocznym Play-Off. Teraz przed graczami Polskiego Cukru kilka bardzo trudnych godzin, które ekipa Twardych Pierników musi poświęcić na odbudowanie pewności siebie, aby powrócić do takiej gry, w jakiej czuje się najlepiej.
Anwil Włocławek - Polski Cukier Toruń 96:86 (20:25, 27:15, 31:17, 18:29)
(Arkadiusz Kobyliński)
fot. Andrzej Romański/Polski Cukier Toruń
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie