
Radni na Nadzwyczajnej Sesji Rady Miasta Torunia zdecydowali, że Toruń nie będzie współpracować z rosyjskim miastem Kaliningrad. Przed głosowaniem prezydent Michał Zaleski nie zabrał głosu w tej sprawie.
Toruń podpisał porozumienie z Kaliningradem w 1995 roku. Dziś - po 27 latach - umowa została zerwana - tak zdecydowali radni na Nadzwyczajnej Sesji Rady Miasta Torunia.
– Nikogo nie będę przekonywać do tego, jak powinien się zachować w tej sytuacji. Każdy z nas czuje, co powinien zrobić i każdy z nas wie, jak trzeba się zachować - mówił w swoim emocjonalnym wystąpieniu podczas sesji radny Michał Jakubaszek.
Ostatecznie wszyscy byli „za” zerwaniem porozumienia z Kaliningradem. Jednak jeszcze przed głosowaniem radny Maciej Krużewski zwrócił uwagę na jeden akapit z uzasadnienia uchwały konwentu seniorów.
- W uzasadnieniu czytamy, że z uznaniem patrzymy na odwagę mieszkańców Kaliningradu, którzy wychodzą na ulice i protestują przeciwko agresji Rosji - powiedział radny Maciej Krużewski. - Pomimo, że cały świat - słusznie - zjednoczył się przeciwko Rosji, to też trzeba podkreślać, że ten świat dostrzega ludzi, którzy cierpią ze względu na działania ich władz.
Co ciekawe, głosu w tej sprawie podczas Nadzwyczajnej Sesji nie zabrał prezydent Torunia. Michał Zaleski kilka dni wcześniej sceptycznie wypowiadał się o zerwaniu współpracy z rosyjskim miastem.
- W niedzielę oglądałem zdjęcia z manifestacji w Kaliningradzie. Widać na nich zdeterminowanych i przekonanych co do tego, że mają rację mieszkańców Kaliningradu, którzy mówią: STOP wojnie, my nie chcemy wojny, to nie jest nasza wojna. Niestety, rosyjscy milicjanci ich zatrzymywali. Ci ludzie, w ilości podobno tysięcy, protestowali i protestują przeciwko wojnie. To są mieszkanki i mieszkańcy Kaliningradu, o tym zapominać nie wolno. Partnerstwa dotyczą przede wszystkim mieszkańców dwóch miast, a nie tylko administracji - tłumaczył na konferencji prasowej prezydent Torunia.
Jak udało nam się ustalić, Michał Zaleski sugerował swoim ośmiu radnym, żeby wstrzymali się od głosu w tej sprawie. Ostatecznie jednak dał im wolną rękę.
(Filip Sobczak)
Fot. UM Toruń
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Przeczytałeś właśnie artykuł na stronie www.ototorun.pl. To portal internetowy, który codziennie odwiedza kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Torunia i regionu. To doskonała witryna do wypromowania swojej marki czy firmy. Zaufało nam już wiele prestiżowych firm z naszego miasta. Jesteś zainteresowany reklamą? Napisz na e-mail: t.kaczynski@ototorun.pl lub zadzwoń - tel. 531 515 707.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
"Prezydent dał wolną rękę swoim rajcom"! To znaczy, że oni nie mają tej "wolnej ręki" w innych sprawach? No, łaskawca z niego i "dobry pan"!!! A ja myślałem, że nasi Radni, to zawsze mają "wolną rękę"!
Słuszna decyzja!
Swoim radnym,czyli reprezentującym jego klub czas gospodarzy!
Jestem ciekaw jakie były korzyści z owej współpracy. Nikt o to nie pyta - może to nie czas na takie pytania. Ale jakoś tak mam przeczucie że większość tej lub innej współpracy (nie tylko w Toruniu) polegała na tym, że delegacje oficjeli mogli pozwiedzać sobie troszkę świata. A gospodarczo ? A wymiana młodzieży ? Czy ktoś coś słyszał na ten temat w ostatnich latach ?
To są wszystko puste i nic nieznaczące gesty. To taka zagrywka propagandowa. Nikt głośno o tym nie mówi, ale Polska nadal robi świetne interesy z Rosją i to na grube miliony. Podobnie zresztą robią inne państwa europejskie.
Brawo, brawo, brawo, teraz Putin się nie podniesie po tej decyzji.
....rytualne "odcinanie się" i zwywanie współpracy - (KOnformiści)
Prezydent, postkomunista, ma duży sentyment do autokratycznego sposobu sprawowania władzy. Zaptajcie jego urzędników czy nie czują się identycznie jak podwładni gospodarza Kremla.