
- Nie wystarczy wydać i rozliczyć wydane pieniądze przed Komisją Europejską. Trzeba też umieć wdrażać takie projekty, które przyniosą oczekiwane efekty tutaj na miejscu. Chodzi o takie podzielenie środków, żeby rozwój był zrównoważony i rozłożony na wielu beneficjentów - mówi w wywiadzie dla Oto Toruń marszałek województwa kujawsko-pomorskiego, Piotr Całbecki.
Oto Toruń: Jednym z charakterystycznych aspektów polityki Urzędu Marszałkowskiego w czasie pana kadencji jest bardzo silne przywiązanie do Unii Europejskiej, korzystanie z unijnych programów i środków. Dlaczego zdecydował się Pan akurat na taki kierunek?
Piotr Całbecki: Moja pierwsza kadencja rozpoczęła się w 2006 roku, czyli już po wejściu do Unii. Wtedy korzystanie z europejskiej pomocy było już dużo łatwiejsze. To jednak wcale nie był początek naszej współpracy z Unią. Już na początku lat dziewięćdziesiątych, kiedy jeszcze nikt nawet nie marzył o wejściu do Unii, jeździliśmy do Brukseli i staraliśmy się tworzyć korytarze umożliwiające tę współpracę. Jeszcze na długo przed akcesją do Unii Europejskiej pracowałem przy realizacji dwóch projektów. Przy realizacji pierwszych projektów współpracowaliśmy ze społecznikami zaangażowanymi na rzecz poprawy sytuacji osób niepełnosprawnych, w tym osobami, które kilka miesięcy temu brali udział w protestach w Sejmie. Myśleliśmy więc o integracji niepełnosprawnych niemal od samego początku, a dzięki tym projektom wielu z nich miało szansę wyjechać za granicę, odbyć tam staże, wziąć udział w szkoleniach i po prostu zobaczyć Europę.
Współpraca z Unią Europejską - obok promowania lokalnej wytwórczości i lokalnych produktów - stała się jednym ze sztandarów działania Urzędu Marszałkowskiego.
To, że kraje zachodnie się bogaciły i ciągle nam uciekały, nie wzięło się z manny z nieba, a z tego, że funkcjonował tam system, który umożliwiał wykorzystanie całego potencjału, szczególnie potencjału każdego człowieka. Z tego pochodzi rozwój i bogacenie się. Możliwość kreatywnego działania i rozwoju jest znacznie ważniejsza od samych pieniędzy z unijnych funduszy, choćby nie wiem jak wielkich.
Po latach okazało się to dobrym wyborem?
Kiedy zaczynałem pierwszą kadencję, czyli w 2006 roku, według Eurostatu bezrobocie w naszym województwie wynosiło aż 16,5 procent, gorsze było tylko województwo dolnośląskie. Natomiast w drugim kwartale bieżącego roku bezrobocie wyniosło 3,5 procent, co daje nam siódme miejsce w kraju. Jesteśmy jednym z regionów, które w tej materii poczyniły największy postęp. Mówię o danych Eurostatu, bo dotyczą one osób, które chcą pracować, a nie mogą znaleźć pracy. Nasze wskaźniki niestety mówią o wszystkich zarejestrowanych, czyli także o tych, którzy pracować po prostu nie chcą. Kolejną istotną kwestią jest to, że nie ma w naszym życiu społeczno-gospodarczym żadnego ważnego obszaru, w którym nie korzystamy z funduszy europejskich.
W takim razie co dalej? Jak działania Urzędu Marszałkowskiego będą wyglądały w przyszłej perspektywie budżetowej i czy można zrobić coś więcej?
Na pewno jest jeszcze dużo do zrobienia. Nowa perspektywa budżetowa, czyli społecznej spójności będzie o kilkanaście lub dwadzieścia procent mniejsza i nie wiemy jeszcze, jak dokładnie będzie wyglądała, gdyż to będą negocjowali przedstawiciele rządu. Może być tak, że fundusze dla samorządów wojewódzkich będą mniejsze. Jak na razie to wszystko jest bardzo enigmatyczne, a negocjacje praktycznie jeszcze się nie zaczęły. Dla nas najważniejsze jest, by nie stracić impetu i by projekty, które już realizujemy, po prostu nie wygasły.
Co jest kluczowe przy korzystaniu ze środków unijnych?
Myślę, że bardzo ważne jest doświadczenie i wiedza, jak te środki pozyskiwać. Trzeba też mieć umiejętności zarządzania narzędziami do realizacji celów strategicznych. Ważna są też umiejętności negocjacyjne i komunikacyjne zespołu pracującego w Urzędzie Marszałkowskim. Nie wystarczy wydać i rozliczyć wydane pieniądze przed Komisją Europejską. Trzeba też umieć wdrażać takie projekty, które przyniosą oczekiwane efekty tutaj na miejscu. Chodzi o takie podzielenie środków, żeby rozwój był zrównoważony i rozłożony na wielu beneficjentów.
Zbliżające się wybory mogą sprawić, że ten zespół przestanie istnieć i że nadejdą duże zmiany.
Uważam, że to bardzo niedobre zjawisko, że ludzie - bardzo często z wielkimi zasługami - pracujący w urzędach muszą co jakiś czas drżeć o swoją posadę. Osobiście już od 1998 roku podchodzę do wyborów z wielkim optymizmem i nie boję się ich.
Co, jeśli jednak nie zostanie pan ponownie marszałkiem?
Wszystko zależy od wyborców. Jeśli jest oczekiwanie, by ktoś, na kogo głosujemy, oprócz uzyskania mandatu radnego, został też marszałkiem, to widać to w wyniku wyborczym. Oczywiście każdy wynik należy szanować. Niezależnie od tego, jakie poparcie radni uzyskali w wyborach, mają oni dokładnie jeden głos przy wyborze marszałka.
Czyli ktoś, kto dostał najwięcej głosów w wyborach do sejmiku może nie zostać marszałkiem?
Sądzę, że osoby, które po wyborach wskazują marszałka i zarząd, muszą liczyć się z tym, że w tych kwestiach nie można postępować wbrew woli ludzi.
Jest pan też członkiem Narodowej Rady Rozwoju prezydenta Andrzeja Dudy. Jak wygląda pana uczestnictwo w tej instytucji?
Jestem zapraszany na wszystkie posiedzenia, zasiadam również w komisji do spraw samorządu. W radzie zajmowałem się kilkoma ważnymi sprawami, między innymi sposobem zarządzania służbą zdrowia na poziomie województwa. Myślę, że zostałem tam zaproszony też z tego powodu, że po prostu potrafię współpracować ponad podziałami. I staram się być marszałkiem wszystkich mieszkańców, a nie marszałkiem Platformy Obywatelskiej czy innej partii. Nie interesuje mnie, z jakiej partii wywodzą się władze poszczególny miast, gmin oraz powiatów i w większości przypadków tego nie wiem.
Muszę jeszcze zapytać o ideę koncyliacyjności.
Koncyliacyjność może mieć pozytywne, jak i negatywne skutki. Można się dogadywać tak, że nic się na tym nie zyskuje, ale można też bardzo dużo dzięki temu zrobić dla mieszkańców regionu. Ja staram się realizować ten drugi wariant.
Rozmawiał Tomasz Kaczyński.
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Komentarze opinie