
To obecnie najbardziej popularny kiosk w Polsce. Historia pana Romana poruszyła tysiące osób w całym kraju, a sprzedawanego asortymentu z godziny na godzinę jest coraz mniej.
We wtorek jako pierwsi opisaliśmy sprawę pana Romana, który wyprzedaje kiosk walczącego o życie syna. 34-letni Dawid prowadzi kiosk przy Dziewulskiego od początku 2022 roku. Żeby wystartować z własnym biznesem, musiał wziąć pożyczkę. Początki były trudne, ponieważ już po kilku dniach do kiosku włamali się złodzieje.
To był dopiero początek problemów. Koszty prowadzenia działalności, a przy tym niskie zyski sprawiły, że Dawid popadł w spiralę długów. Mógł jednak liczyć na pomoc najbliższych. Jego ojciec pan Roman wspomagał go własnymi oszczędnościami oraz ciężką pracą. Do tego doszły problemy zdrowotne. 34-latek boryka się z marskością wątroby, a w ubiegłym roku przeszedł przeszczep wątroby. Pan Roman z kolei cudem uniknął śmierci, bowiem jeszcze niedawno walczył z sepsą.
Stan zdrowia Dawida znacząco się pogorszył. Aktualnie torunianin jest w stanie śpiączki i przebywa w jednym z bydgoskich szpitali. Lekarze dają mu tylko kilka procent szans na przeżycie.
Nasz artykuł odbił się szerokim echem w całym kraju. Historia pana Romana i jego syna Dawida poruszyła tysiące Polaków. Problemami rodziny Fijałkowskich zainteresował się m.in. znany dziennikarz Krzysztof Stanowski i jego Kanał Zero, Wirtualna Polska, Super Express oraz popularne profile - „Wiedza bezużyteczna”, „Make Life Harder” i „THEPOLANDNEWS”.
To wszystko sprawiło, że wczoraj (24 lipca) pan Roman nie mógł się odpędzić od klientów, którzy tłumnie odwiedzali kiosk przy Dziewulskiego. - Sam zachodzę w głowę skąd ci wszyscy ludzie się do mnie zbiegli. Jest trudno, bo się martwimy. To też mnie nie cieszy. Jestem z myślami z nim cały czas. Ja się tutaj gubię, mylę. Człowiek jest tylko człowiekiem, a te myśli nie są w tym momencie i czasie - opowiada w rozmowie z naszym portalem pan Roman.
Wielu klientów robiło zakupy nawet za kilkaset złotych. Towar rozchodził się w błyskawicznym tempie. - W tej chwili mamy pędy na resztkach, bo klienci wszystko masowo wykupują. Starają się pomóc, dopytują jak wesprzeć i służą dobrym słowem. Wszyscy są całym sercem ze mną. Nie wiem, czym syn zaskarbił sobie taką życzliwość ludzi. Zawsze nie było kokosów. Takiego utargu jak dziś nigdy nie miałem - mówi nam pan Roman.
Dla wielu klientów zrobienie zakupów w rubinkowskim kiosku było czymś naturalnym. - Przyjechałam z ulicy Podchorążych. Kupiłam głównie rzeczy dla dzieci - samochodzik, pisaki, kredki i kolorowanki. Na pewno wykorzystamy to w kilka dni. Nie musiałam szczególnie myśleć, żeby tu przyjechać. Wiadomo, że trzeba pomagać - powiedziała nam pani Kinga.
Kiosk znajduje się na przystanku Przybyłów przy ulicy Dziewulskiego i będzie otwarty jeszcze kilka dni. Prowadzona jest także zrzutka. Link tutaj.
Autor: Bartosz Fryckowski
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Obserwuj nas na Facebooku oraz Instagramie.
Przeczytałeś właśnie artykuł na stronie www.ototorun.pl. To portal internetowy, który codziennie odwiedza kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Torunia i regionu. To doskonała witryna do wypromowania swojej marki czy firmy. Zaufało nam już wiele prestiżowych firm z naszego miasta. Jesteś zainteresowany reklamą? Napisz na e-mail: t.kaczynski@ototorun.pl.
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
niech ktoś kupi cały ten obrzydliwy kiosk i go zabierze... Szpeci całą dzielnicę...
Bardziej szpeci twoja gęba to osiedle
Pajacu! Ludzie tragedię przeżywają, a ty z takim komentarzem
https://www.alpa.com.pl/nekrolog/dawid-fijalkowski/