
Pierwszy mecz finału EBL przyniósł kibicom ogromne emocje. W końcówce spotkania torunianie wykazali się większą odpornością psychiczną i wygrali 96:89.
Lokalni rywale, ogromne oczekiwania, wielkie emocje i gra o najwyższe cele. Druga drużyna po sezonie zasadniczym - ekipa Polskiego Cukru Toruń kontra aktualny mistrz kraju - Anwil Włocławek. We wrześniu oba zespoły spotkały się w starciu o Superpuchar. Teraz przyszło im się zmierzyć o najważniejsze trofeum sezonu, czyli Mistrzostwo Polski.
W pierwszej akcji meczu gwiazda Anwilu Ivan Almeida ograł Kuliga, podał do Szewczyka, a weteran ligowych parkietów rozpoczął finał od dwóch “oczek”. Prowadzenie gości podwyższył Walerij Lichodiej, trafiając z dystansu. Punktami spod kosza odpowiedział Kulig, ale po wsadzie Rosjanina włocławianie odbudowali przewagę. Torunianie nie potrafili celnie przymierzyć z dystansu, ale na “trójki” Anwilu odpowiadali udanymi akcjami 2+1. W drugiej części kwarty, gdy na boisku pojawili się rezerwowi, goście szukali wejść pod kosz, natomiast gracze z Torunia wymuszali faule rywali. Dzięki czterem skutecznie wykonanym rzutom osobistym przez graczy Anwilu i trafieniu Wadowskiego goście prowadzili 23:19. Podopieczni Dejana Mihevca w pierwszych 10 minutach ani razu nie trafili za trzy punkty.
Gospodarze zniwelowali straty po akcjach Lowery’ego i Kuliga, a przechwyt Karola Gruszeckiego i jego zakończony wsadem rajd pozwoliły wyjść ekipie Twardych Pierników na pierwsze prowadzenie w tej rywalizacji. Dwa rzuty osobiste Simona ponownie dały graczom Anwilu przewagę. Torunianie w tym fragmencie gry popełnili kilka łatwych strat. Goście wykorzystali tę chwilową słabość dobrze rozgrywając piłkę na obwodzie oraz punktując po kontrach. Trener Mihevc poprosił o czas. Mimo to po “trójce” Broussarda było 35:28 dla podopiecznych Igora Milicicia. Gospodarze mieli duże problemy z zatrzymaniem świetnie ofensywnie usposobionych Rottweilerów z Włocławka. Przy wyniku 37:45 dla gości Dejan Mihevc wziął kolejny time-out. Torunianom udało się odrobić kilka “oczek”. Na przerwę oba zespoły schodziły przy prowadzeniu Anwilu 50:46. W końcówce kwarty utykając, boisko opuścił Łukasz Wiśniewski.
Początek drugiej połowy to nadal wyrównana gra. W ekipie Anwilu punktował Lichodiej. Wśród gospodarzy trafiali Kulig, Sulima i Gruszecki. Torunianom udało się odrobić straty i wyjść na prowadzenie. Zdenerwowany Igor Milicić już po niespełna czterech minutach kwarty poprosił o czas. Dobra gra duetu Simon - Almeida pozwoliła po raz kolejny wyjść ekipie gości na prowadzenie. Za to, ku radości kibiców Twardych Pierników odpowiedni rytm gry złapał Rob Lowery. Najpierw wypatrzył Aarona Cela na obwodzie, a później sam świetnie wymanewrował defensywę rywali. Później torunianie szukali zespołowych akcji. Goście decydowali się na indywidualne wejścia pod kosz. Skuteczniejsza okazała się taktyka torunian, którzy po 30 minutach gry prowadzili 71:67.
W ostatniej części gry najpierw trafił Diduszko, ale natychmiast odpowiedział Zyskowski. W 32. minucie spotkania na boisko wrócił Rob Lowery i współpraca amerykańskiego rozgrywającego, Michaela Umeha i Chejkha Mbodja dały torunianom pięć punktów. Jednak doskonała skuteczność Zyskowskiego i Broussard'a pozwoliła zmniejszyć prowadzenie gospodarzy do jednego "oczka", a trafienie spod kosza Ivana Almeidy dało gościom minimalną przewagę. Trzy udane akcje z rzędu Bartosza Diduszko (7 punktów) oraz "trójka" Karola Gruszeckiego spowodowały, że Arena Toruń oszalała z radości. Trener Anwilu wziął czas, żeby pomóc swoim podopiecznym odrobić 9 "oczek" straty. Punktowali Broussard i najskuteczniejszy w tym pojedynku Simon, ale bohater czwartej kwarty Bartosz Diduszko trafił dwa rzuty osobiste, a świetnym lay up zaprezentował Tomasz Śnieg. Wynik spotkania ustalił Karol Gruszecki.
Polski Cukier Toruń - Anwil Włocławek 96:89 (19:23, 27:27, 25:17, 25:22)
(Arkadiusz Kobyliński)
fot. Andrzej Romański/Polski Cukier Toruń
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Brawo chłopaki!Emocje i walka na całego.Mały kroczek w kierunku mistrzostwa dla Torunia wykonany. Pełni możliwości dziś nie pokazaliście jeszcze, a zwycięstwo jest...Liczę, że pokażecie ją w kolejnych meczach i wygramy spokojne kolejne spotkania.P.s. Szacun dla kibiców zza miedzy...Widać jak kochacie koszykówkę.
Mecze beda ciezkie ale mozna skoro ketchupy ograly arke pewna siebie jak paw to i my mozemy ograć anwil