
Piąty mecz finału EBL dostarczył kibicom w Arenie Toruń niebywałych emocji. Losy spotkania rozstrzygnęły się w ostatnich minutach pojedynku. Gospodarze wygrali 74:70 i są o krok od zdobycia Mistrzostwa Polski.
Po ostatnim spotkaniu, w którym Tomasz Jankowski po rzucie Aarona Cela uwolnił ze swoich płuc plemienny okrzyk aprobujący zagranie gracza Polskiego Cukru, a torunianie wygrali mecz mimo dramatycznej skuteczności z linii rzutów osobistych (9/23 - 39%) trudno przewidywać rezultaty kolejnych pojedynków. Najważniejsze pytanie stawiane przed rozpoczęciem rywalizacji w piątym meczu finału Play-Off brzmiało, na ile do gry będzie gotowy zmagających się z kontuzjami Rob Lowery. Kluczem do kolejnych zwycięstw bez wątpienia będzie opanowanie emocji. Zespół, którego zawodnikom nie zadrży ręka przy najważniejszych rzutach, będzie mistrzem kraju.
Pierwsze punkty w tym meczu zdobył Karol Gruszecki. Anwil odpowiadał solowymi akcjami Almeidy, ale dopiero trzecia próba tego gracza okazał się skuteczna. W kilku akcjach lider włocławian doprowadził do wściekłości swojego trenera. Za to torunianie powiększyli swoją przewagę. Po niespełna 4 minutach gry było 8:2 dla gospodarzy. Po wsadzie, a w kolejnej akcji trafieniu "za trzy" Szymona Szewczyka goście zmniejszyli straty do jednego punktu. Było 12:11 dla Twardych Pierników. W końcówce pierwszej części gry dla gospodarzy punktowali: Wiśniewski, Kulig i Sulima. Odpowiadali Broussard (po niesportowym faulu Sulimy), Szewczyk i Michalak. Po 10 minutach gry było 21:19 dla ekipy Polskiego Cukru.
Początek drugiej kwarty należał do Chejkha Mbodja, który wykorzystał trzy świetne asysty - Wiśniewskiego, Lowery’ego i Kuliga, a później sam popisał się dokładnym dograniem do Bartosza Diduszko. Goście za to zdecydowanie wchodzili pod kosz i wymuszali faule torunian. Dzięki temu Jarosław Zyskowski dopisał do swojego dorobku 4 “oczka”. Gospodarze znów przestali punktować z dystansu, ale dobra współpraca koszykarzy z grodu Kopernika umożliwiała zdobycze punktowe spod obręczy. Po dwóch dobrych indywidualnych akcjach Simona i punktach Aleksandra Czyża goście wyszli na prowadzenie. Torunianie znów wygrywali, gdy piłka znalazła drogę do kosza po rzutach Kuliga i Umeha. Ostatnie punkty w pierwszej połowie zdobył Kamil Łączyński i na przerwę oba zespoły schodziły przy wyniku 38:37 dla Polskiego Cukru. Torunianie dominowali w zbiórkach (22 do 12). Za to goście wykonywali aż 16 rzutów osobistych.
W czterech dotychczasowych meczach finałowych trzykrotnie trzecie kwarty wygrywali włocławianie. Twarde Pierniki były lepsze w tej części gry tylko w inauguracyjnym starciu. Goście zaczęli od dwóch "trójek". Dla gospodarzy punktował zza łuku Diduszko. W połowie tej części gry nastąpił moment, w którym żaden z zespołów nie był w stanie poprawić swojego dorobku. Długo utrzymywał się wynik 45:44 dla Anwilu. Tę złą passę przełamali goście. Ivan Almeida popisał się świetnym wejściem pod kosz, a jedno "oczko" dołożył z linii rzutów osobistych. Wynik oscylował w okolicach remisu, ale cały czas szala zwycięstwa nieznacznie przechylała się na stronę gości. Po skutecznej egzekucji jednego wolnego przez Tomasza Śniega 50:49 prowadzili podopieczni Igora Milicicia. Po 30 minutach gry był remis 52:52. Trzecia kwarta, która miała być serią popisów ofensywnych graczy obu ekip, stała się festiwalem nieskuteczności i niedokładnego rozegrania.
Reprymenda, której swoim podopiecznym udzielił Dejan Mihevc poskutkowała dwoma efektownymi akcjami pod kosz w wykonaniu torunian. Mbodj i Cel wyprowadzili gospodarzy na pięć "oczek" przewagi. Dla gości trafił Michalak. Walka i determinacja w obronie obu zespołów powodowała, że bardzo trudno było zdobywać punkty. Torunianie po udanych akcjach Lowery'ego i Diduszki. Jednak goście szybko odpowiedzieli "trójką" Łączyńskiego i punktami Simona. Gospodarze przestali trafiać z dystansu, za to goście zniwelowali straty i prowadzili 67:64. W niesamowicie emocjonującej końcówce przełamali się gracze z Torunia. Punktowali: Cel, Diduszko, Śnieg i Kulig. Graczom z Włocławka zabrakło już czasu i skuteczności. Twarde Pierniki wygrały 74:70 i w środę toruńska drużyna może zapewnić sobie Mistrzostwo Polski.
Polski Cukier Toruń - Anwil Włocławek 74:70 (21:19, 17:18, 14:15, 22:18)
(Arkadiusz Kobyliński)
fot. Andrzej Romański/Polski Cukier Toruń
Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku
Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.
Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!
Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.
Szkoda tylko że z biletami to cyrk w sprzedaży niema w Arenie wolne miejsca. Pozdrawiam