Reklama

Katarzyna Gałka: To było gminne święto radości z czynienia dobra

Arkadiusz Kobyliński
20/02/2021 05:00

- Szanuję i doceniam każdego, kto w nawet najmniejszym stopniu przyczynił się do osiągnięcia naszego wspólnego sukcesu. Poza ogromną wdzięcznością dla osób i firm wspierających nasz sztab finansowo (bez Was nie moglibyśmy tak dobrze i profesjonalnie zorganizować tak wielu atrakcji), wzruszały mnie indywidualne inicjatywy mieszkańców: ręcznie uszyte ubranka, domowe przetwory, ciasta i ciasteczka, fajne kolekcjonerskie gadżety, z którymi ludzie potrafili się rozstać, żeby dać coś na kiermasz bądź licytację. Cudowny jest również fakt, że WOŚP zbliża, a nie dzieli - mówi w rozmowie z "Oto Toruń" Katarzyna Gałka, szefowa lubickiego sztabu WOŚP.

Oto Toruń: Wiemy, że poza WOŚP bierze Pani udział w charytatywnych licytacjach na rzecz chorych dzieci, zbiórkach nakrętek, jest Pani krwiodawcą oraz strażakiem ochotnikiem. Co sprawia, że angażuje się Pani w działalność dobroczynną i społeczną?

Katarzyna Gałka: Po pierwsze, po prostu lubię pomagać ludziom. Lubię być w akcji, robić coś, nie być pasywnym świadkiem pięknych inicjatyw, ale brać w nich czynny udział. Niektóre z nich, takie jak wolontariat lub zbiórki charytatywne są ogólnodostępne, każdy może do nich dołączyć, co czynię i ja. Jednak lubię organizować też różne rzeczy samodzielnie, na przykład zbiórkę środków ochrony czy słodycze dla medyków oraz mieszkańców DPS-ów podczas pierwszej fali pandemii lub założenie gminnego Sztabu WOŚP.

Takie działania dają mi poczucie satysfakcji i napędzają pozytywną energią na kolejne miesiące. Druga rzecz, to bycie świadkiem oraz częścią wspólnego działania, mobilizacji obcych sobie ludzi do czynienia dobra, „pospolitego ruszenia”, które w dobie kryzysu, zagrożenia i chorób często ma miejsce w polskim narodzie. Fajnie jest czuć się częścią wspólnoty i działać razem, nawet jeśli tylko przez chwilę.

29. Finał WOŚP to druga edycja, w której działał sztab WOŚP w gminie Lubicz. Kiedy dołączyła Pani do grona organizatorów wydarzeń w Lubiczu. Co zmieniło się w porównaniu z okresem, gdy zbiórki z Lubicza doliczano do sztabów w Toruniu?

Wielka Orkiestra w Lubiczu Dolnym czy Górnym grała od lat we współpracy z toruńskim sztabem na Skarpie. W zeszłym roku, z inicjatywy radnej Teresy Klawińskiej i przy pełnej akceptacji wójta gminy Lubicz, postanowiliśmy podjąć wyzwanie i zagrać pod własnym szyldem. Początki były trudne – mnóstwo pracy papierkowej, zapoznawania się z regulaminami i działaniem Fundacji WOŚP „od kuchni”, nie tylko z perspektywy wolontariuszy.

Zebranie chętnych do współpracy, znalezienie sponsorów na organizację wydarzeń, pozyskiwanie atrakcyjnych przedmiotów na licytacje, czyli mnóstwo rzeczy do skoordynowania. Ale daliśmy radę, działamy jako drużyny skupione wokół największych miejscowości gminy, do których dołączają mniejsze sołectwa i razem tworzymy wspólny Wielki Finał. Co się zmieniło w porównaniu z graniem wraz z Toruniem? Otóż nic takiego, cel jest ten sam – dobrze się bawić i zasilić konto Fundacji. Sztab na Skarpie jest nam bliski – pomagamy sobie, wspieramy się i nadal jesteśmy wielką WOŚP-ową rodzinką.

Na czym polega praca szefowej sztabu w czasie WOŚP? Co jest najtrudniejsze w czasie tego typu wydarzeń? Woli Pani zarządzać wszystkim sama, czy stawia na współpracę z innym wolontariuszami i instytucjami, które włączają się w wydarzenie?

Szef sztabu od momentu założenia sztabu aż do końcowego rozliczenia się z Fundacją jest przede wszystkim odpowiedzialny za dopilnowanie wszelkich formalności. Jest łącznikiem pomiędzy organizatorami poszczególnych wydarzeń, wolontariuszami, sponsorami, darczyńcami oraz Fundacją. W naszym sztabie moja rola w tym roku polegała na spinaniu („zarządzanie” to zbyt poważne słowo) wspólnych działań, jak na przykład przejazdy siemabusów, gminne Światełka do Nieba, nadzór nad bezpieczeństwem planowanych wydarzeń, aż do rozliczenia finansowego. Równocześnie, przy tak dużym obszarze działania, stawiałam na samodzielność, pomysłowość i kreatywność poszczególnych ekip, na zorganizowanie kwesty na „swoim kawałku podłogi”. Udało się!

Są już oficjalne wyniki zbiórki? Ile ostatecznie udało się zebrać w gminie Lubicz podczas 29. Finału WOŚP?

Deklarowana przez nas kwota sumująca środki zebrane do puszek wolontariackich, stacjonarnych oraz e-skarbonek wynosi 118 242,40 zł. Jesteśmy bardzo dumni z takiego wyniku, który osiągnęliśmy dzięki zaangażowaniu wszystkich kwestujących oraz organizatorów wydarzeń, jak również hojności mieszkańców gminy. Naszej kweście towarzyszyła dobra zabawa, to nie było tylko zbieranie pieniędzy, to było gminne święto radości z czynienia dobra, wyjście z domu z kolorową puszką i flagą na plecach, wskoczenie do lodowatej wody w Józefowie, zabranie psa na spacer, wypad na Nordic Walking lub przebieżkę w lesie z przyjaciółmi, upieczenie przysmaków na kiermasz, przygotowanie litrów żurku czy grochówki, udział w rajdzie samochodowym po zakątkach naszej gminy – „jednym słowem” - wymknięcie się ze szponów pandemii, choć na jeden dzień. Zaowocowało to, przy okazji, pokaźną kwotą zebraną na szczytny cel. I za to dziękuję bardzo wszystkim, którzy tak czynnie i z pełnym poświęceniem się w to zaangażowali.

Wiadomo, że w tym roku epidemia koronawirusa zmieniła wiele planów. Jak wyglądała organizacji wydarzeń w porównaniu z poprzednimi latami?

Według najgorszego scenariusza w tym roku, w warunkach pandemii, mieliśmy skupić się wyłącznie na kweście z puszkami, przy pomocy wspomnianych siemabusów oraz wpłatach i zbiórkach elektronicznych. Naszym celem było przede wszystkim, by Finał się odbył, aby nowopowstała tradycja była kontynuowana. Jednak elastyczność organizatorów, otwarte umysły, pełne planów typu „B” i duża odwaga pozwoliła na przeprowadzenie 29. Finału w bardziej zróżnicowanej formie. Oprócz  dosyć nieoczekiwanie zmienionej przez Fundację WOŚP daty Finału, borykaliśmy się z niepewnością co do obostrzeń do ostatniej chwili, strachem o zdrowie własne oraz uczestników Finału, perspektywą małego zainteresowania czy też odzewu ze strony mieszkańców. Jednakże wszystkie te obawy pokonaliśmy i w sanitarnie bezpiecznych warunkach przeprowadziliśmy wydarzenia 29. Finału.

Z jakiegoś tegorocznego wydarzenia jest Pani szczególnie zadowolona? Ma Pani już pomysły na kolejną edycję?

Przede wszystkim jestem dumna z pomysłowości, ogromnego zaangażowania i pełnego poświęcenia wszystkich sztabowców, wolontariuszy i osób ich wspierających. Szanuję i doceniam każdego, kto w nawet najmniejszym stopniu przyczynił się do osiągnięcia naszego wspólnego sukcesu. Poza ogromną wdzięcznością dla osób i firm wspierających nasz sztab finansowo (bez Was nie moglibyśmy tak dobrze i profesjonalnie zorganizować tak wielu atrakcji), wzruszały mnie indywidualne inicjatywy mieszkańców: ręcznie uszyte ubranka, domowe przetwory, ciasta i ciasteczka, fajne kolekcjonerskie gadżety, z którymi ludzie potrafili się rozstać, żeby dać coś na kiermasz bądź licytację. Cudowny jest również fakt, że WOŚP zbliża, a nie dzieli. W tym roku dołączył do naszego grona wspaniały młody wokalista znany z występu w Opolu – Kamil Czeszel, który dzielnie w ciągu całego dnia wspierał ekipę z Grębocina, a na koniec zachwycił nas śpiewem na żywo podczas „Światełka” w Lubiczu Dolnym.

Grały z nami również dziewczyny z Częstochowy,  artyści - rzemieślnicy z Chełmży i Lubicza, przedsiębiorcy z Torunia i sąsiadujących gmin, co tylko dowodzi tego, że nie ma tu miejsca na podziały, że jesteśmy w tym razem niezależnie od kilometrów i granic administracyjnych. To samo dotyczy współpracy pomiędzy różnymi grupami naszych lokalnych społeczności:  szkolnej – nauczycieli, dzieci i rodziców, sołtysów i rad sołeckich, kół gospodyń wiejskich, radnych, urzędników, strażaków, harcerzy, przedsiębiorców i mieszkańców – wszystkich razem dla WOŚP. Jestem również dumna z pomysłu stworzenia własnej Statuetki 29. Lubickiego Finału, niby zwykłej, ale jednak nie do końca. Jest i będzie ona wyjątkowa, bo zawiera specjalne serduszko, ofiarowane przez wolontariusza, członka sztabu, czy po prostu mieszkańca gminy, wraz z ciekawą historią. Taki „okruch serca” dla wielkiej sprawy. Mogę dziś obiecać, że kolejne edycje będą równie bogate w wydarzenia, dzikie konkurencje, szalone konkursy i atrakcyjne licytacje. Ogranicza nas tylko wyobraźnia, miejmy nadzieję, że COVID-19 już nie będzie przeszkodą.

Ma Pani jakieś wspomnienia związane z WOŚP, do których lubi Pani wracać? A może wydarzyła się jakaś zabawna sytuacja, którą chciałby Pani opowiedzieć?

Moje osobiste wspomnienia związane z Wielkim Finałem to: rozgardiasz w domu, dania typu fast food na obiad dla domowników, odciski, wiecznie rozładowany telefon (no bo ciągle coś), a poza tym mega emocje, adrenalina, poczucie spełnienia, duma, wdzięczność i dziesiątki cudownych osób, które stają na mojej drodze. Wam wszystkim wielkie dziękuję!

Rozmawiał Arkadiusz Kobyliński.

fot. prywatne archiwum Katarzyny Gałki

Chcesz być na bieżąco z informacjami z Torunia i okolic? Polub nas na Facebooku

Aplikacja ototorun.pl

Jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś koniecznie zainstaluj naszą aplikację, która dostępna jest na telefony z systemem Android i iOS.


Aplikacja na Androida Aplikacja na IOS

Obserwuj nas na Obserwuje nas na Google NewsGoogle News

Chcesz być na bieżąco z wieściami z naszego portalu? Obserwuj nas na Google News!

Reklama

Komentarze opinie

  • Awatar użytkownika
    Jarek - niezalogowany 2021-02-20 10:22:20

    Brawo Kasia!

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis
  • Awatar użytkownika
    Monika - niezalogowany 2021-02-21 16:01:04

    Cześć panowie, mam na imie Monika 25 lat. Chętnie poznam normalnego faceta. Nie szukam sponsora, nie interesuje mnie jakie masz zarobki, samochód itp. Przede wszystkim cenię kulturę osobistą i poczucie humoru, wygląd dla mnie to sprawa drugorzędna. Zainteresowanych panów zapraszam do kontaktu najlepiej na moim profilu gdzie zobaczysz moje gorące zdjęcia ;) http://panieonline.pl/monia89

    odpowiedz
    • Zgłoś wpis

Podziel się swoją opinią

Twoje zdanie jest ważne jednak nie może ranić innych osób lub grup.


Reklama

Wideo otoTorun.pl




Reklama
Wróć do